Słowacja chce zwołania nadzwyczajnego szczytu UE, który zadecydowałby o dalszych działaniach w sprawie kryzysu migracyjnego - powiedział we wtorek premier Robert Fico. Powtórzył, że Słowacja nie zgodzi się na obowiązkowe kwoty imigrantów dla krajów UE.
Fico ocenił, że najgorsze byłoby, gdyby decyzje ws. kryzysu migracyjnego miały zapadać na szczeblu ministrów. Zapewnił, że Słowacja nigdy nie poprze obowiązkowych kwot imigrantów, nawet gdyby była jedynym krajem, który nie zgodzi się na nie.
Fico o "końcu UE"
Komentując propozycje, by UE rozważyła ograniczenie pomocy z funduszy unijnych dla krajów niechętnych kwotom imigrantów, Fico oświadczył, że nigdy wcześniej w historii Unii Europejskiej żaden kraj nie był karany za to, że ma inne poglądy. Taki krok byłby "końcem UE" - oznajmił Fico. Wywarcie w ten sposób presji na państwa członkowskie, które przeciwstawiają się rozdzielaniu imigrantów, zasugerował szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere.
Premier Słowacji zapowiedział też, że każdy imigrant, który nielegalnie przekroczy granicę, zostanie zatrzymany.
Słowacja - a także pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polska - do tej pory najmocniej sprzeciwiały się narzucaniu kwot uchodźców przyjmowanych przez poszczególne państwa Unii Europejskiej. Komisja Europejska zaproponowała rozdzielenie między państwa unijne 160 tysięcy uchodźców z Syrii, Erytrei i Iraku, którzy przedostają się do Włoch, Grecji i na Węgry. Słowacja miałaby przyjąć według wyliczeń KE 2287 uchodźców.