Ekstradycji Assange'a nie będzie


Założyciel WikiLeaks Julian Assange nie zostanie wydany szwedzkim władzom - zdecydował w czwartek po dwudniowym posiedzeniu Brytyjski Sąd Najwyższy. Szwedzka prokuratura chce go przesłuchać w związku z zarzutami na tle seksualnym, ale sam Australijczyk sugeruje, że Sztokholm byłby tylko dla niego przystankiem w drodze do USA, gdzie chętnie widziano by go przed sądem w związku z ujawianiem depesz dotyczących wojny w Afganistanie i Iraku.

Reprezentująca szwedzką prokuraturę Clare Montgomery mówiła w czwartek w końcowym wystąpieniu, że ewentualne podważenie przez Sąd Najwyższy w Londynie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) będącego podstawą szwedzkiego wniosku ekstradycyjnego, stworzy groźny precedens prawny, praktycznie paraliżujący jego dalsze stosowanie na terenie Wielkiej Brytanii.

Drogi "ucieczki"

Sąd Najwyższy stwierdził jednak, że szwedzka prokuratura wydając nakaz aresztowania "rości sobie prawa do orzecznictwa w sprawie Assange'a", a to jego zdaniem dyskwalifikowało nakaz aresztowania wydany z jej inicjatywy. Stoi to w sprzeczności z wcześniejszymi decyzjami sądu pokoju, jak i sądu drugiej instancji, które uznały, że nie ma przeszkód formalnoprawnych do wydania Assange'a Szwedom.

Assange, aresztowany w grudniu 2010 r., został warunkowo zwolniony za wysokim poręczeniem majątkowym, a jego ruchy monitoruje policja. Brytyjski sąd równocześnie podkreślił, że samej sprawy Assange'a nie badał, bo nie leżało to w jego kompetencjach.

Oficjalne orzeczenie Sądu Najwyższego spodziewane jest jednak dopiero za kilka tygodni. Sąd nie podał do wiadomości, kiedy je ogłosi, ale pewne jest, że do tego czasu 40-letni Australijczyk może pozostać na Wyspach na dotychczasowych warunkach. W przypadku negatywnego dla niego wyniku postępowania, będzie mógł się też odwołać do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Amerykanie czyhają?

Julian Assange po czwartkowej decyzji odetchnął z ulgą, bo sam utrzymuje, że działania Szwecji wynikają z umowy, jaką najwyraźniej ten kraj zawarł ze Stanami Zjednoczonymi. Jego zdaniem wszelkie zarzuty dotyczące molestowania seksualnego, które pojawiły się przed kilkoma miesiącami są "wyssane z palca".

Assange obawia się, że jeśli tylko postawi nogę w Szwecji, ta wyda go Amerykanom, którzy postawią go przed sądem i połączą ujawnione przez WikiLeaks przecieki ze sprawą żołnierza USA Bradleya Manninga. Ten stanął przed sądem wojskowym i odpowiadał na zarzuty przekazywania informacji portalowi WikiLeaks m.in. w sprawie wojny w Afganistanie i Iraku.

Źródło: PAP