W okolicy, gdzie zatonął południowokoreański okręt, nie było północnokoreańskich jednostek - donosi agencja Yonhap, powołując się na źródła zbliżone do prezydenta. Wcześniej pojawiły się podejrzenia, że statek ze 104-osobową załogą zatonął po trafieniu torpedą. Do incydentu doszło w pobliżu wyspy Baengnyeong. Los 46 marynarzy jest nadal nieznany.
Po tym wydarzeniu południowokoreański okręt wojenny ostrzelał ponoć niezidentyfikowaną jednostkę po północnej stronie granicy. Później ministerstwo obrony poinformowało, że celem mogło być stado ptaków.
W akcji ratunkowej uczestniczy 6 statków marynarki wojennej i 2 łodzie straży przybrzeżnej. Udało się uratować co najmniej 58 marynarzy. Według Yonhap, kilka osób zginęło. Nie razie nie wiadomo, jaki jest los pozostałych 46 marynarzy.
Torpeda, nie torpeda?
Rząd Korei Południowej bada, czy nie doszło do ataku torpedowego ze strony jakiejś północnokoreańskiej jednostki. Oficjalnie jednak nie potwierdzono udziału sił zbrojnych Phenianu. - Nie jest jasne, czy był udział Korei Północnej - powiedziała agencji Reutera rzeczniczka prezydenta Lee Myung-baka, Kim Eun-hye. W Seulu zebrali się jednak na specjalnym zebraniu ministrowie związani z bezpieczeństwem narodowym.
Ostatecznie agencja Yonahp, powołując się na źródło zbliżone do biura prezydenta podała, że na zdjęciach satelitarnych miejsca zdarzenia nie dostrzeżono żadnej aktywności północnokoreańskiej.
Specjalne oświadczenie, mało rozjaśniające sytuację, wydało też południowokoreańskie ministerstwo obrony. "Z nieznanej przyczyny w okręcie powstał otwór, który doprowadził do jego zatonięcia. Do tej pory uratowano 58 spośród 104 ludzi, znajdujących się na pokładzie. Akcja ratunkowa trwa. Okręt oddał strzał ostrzegawczy do niezidentyfikowanego obiektu i później powzięto podejrzenie, że było to stado ptaków. Sprawdzamy to" - głosi komunikat.
Poprzednie incydenty
Do incydentów na morzu z udziałem obu Korei dochodziło w przyszłości wielokrotnie. W styczniu artyleria wojsk północnokoreańskich ostrzelała wody wokół dyskusyjnej granicy morskiej - była to część ćwiczeń wojskowych. W lutym Phenian ogłosił zakaz żeglugi w czterech przygranicznych obszarach.
Ostatnia walka miała miejsce w listopadzie 2009 roku. Wtedy to południowokoreańska marynarka zniszczyła północnokoreańską łódź patrolową, która ponoć nielegalnie przekroczyła granicę. Jedno osoba zginęła. Poprzednie starcia miały miejsce w 2001 i 2002 roku.
Wojna Korei?
Prywatna agencja wywiadowcza Stratfor zwraca uwagę na trzy czynniki, które trzeba brać pod uwagę w kontekście ewentualnej wojny między Phenianem a Saulem.
Po pierwsze, choć armia Korei Północnej jest znacznie liczniejsza, to jednocześnie o wiele gorzej uzbrojona. Dlatego to właśnie Seul okazałby się zwycięzcą w konflikcie.
Po drugie zwycięstwo okupione byłoby ogromnymi stratami w ludziach, bo tysiące jednostek artylerii północnokoreańskiej ma w zasięgu Seul.
Po trzecie wreszcie, Korea Południowa może liczyć na wsparcie Zachodu, szczególnie USA. Około 25 tys. żołnierzy Stanów Zjednoczonych przebywa na terenie tego kraju.
Źródło: Reuters, koreatimes.co.kr, koreaherald.co.kr, PAP, BBC, AFP, STRATFOR