Duńczycy zdecydowali - zostaje Rassmussen


Premier Danii Anders Fogh Rasmussen może już triumfować. Jego rząd oparty na koalicji liberalno-konserwatywnej zwyciężył we wtorkowych przedterminowych wyborach parlamentarnych i będzie rządził przez trzecią kadencję.

- Nadal nie mamy pełnego obrazu, ale wszystko wskazuje na to, że koalicja rządząca pozostanie przy władzy - powiedział Rasmussen na wiecu swej Duńskiej Partii Liberalnej w noc wyborczą.

- Jest to fakt historyczny, że po trzecich kolejnych wyborach liberałowie pozostają największą partią w Danii. Uczynię wszystko, co w mojej mocy i poświęcę całą moją energię, by sprostać zaufaniu, jakie nam dziś okazano - dodał duński premier, dziękując za poparcie.

Również przedstawiciele lewicowej opozycji duńskiej uznali w noc powyborczą zwycięstwo swych przeciwników. Przewodnicząca opozycyjnej Partii Socjaldemokratycznej (SD) Helle Thorning-Schmidt, przyznała we wtorek późnym wieczorem w Kopenhadze, że jej ugrupowanie, będące główną siłą opozycji, poniosło porażkę.

- Jestem przekonana, że nasza kampania wywarła wpływ i przyczyniła się do tego, że wielu Duńczyków okazało nam dziś swe zaufanie. Niestety, to nie wystarczyło - powiedziała 40-letnia socjaldemokratka, zapowiadając pokonanie premiera Andersa Fogha Rasmussena "następnym razem".

Po przeliczeniu 95,7 procent głosów, rządząca koalicja liberalno-konserwatywna na czele z premierem Andersem Foghiem Rasmussenem oraz potencjalnie wspierająca ją skrajnie prawicowa Duńska Partia Ludowa (DF) uzyskały w sumie prawdopodobnie tylko 89 mandatów w 179-miejscowym parlamencie, a więc o jeden mandat za mało dla uzyskania bezwzględnej większości, to jednak mogą one liczyć na wsparcie centrystowskiej partii Nowy Sojusz, która uzyskała 5 mandatów.

Według niepełnych jeszcze wyników, opozycja na czele z socjaldemokratami uzyskała prawdopodobnie 81 mandatów. Ponowne zwycięstwo rządowego bloku jest w dużej mierze osobistą zasługą Rasmussena, mimo że poparcie wyborców dla jego partii zmalało i straciła ona co najmniej siedem mandatów. Zyskała natomiast współrządząca, mniejsza Konserwatywna Partia Ludowa (DKF).

Zaskoczeniem jest też dobry wynik skrajnie prawicowej Duńskiej Partii Ludowej (DF). Jej przywódczyni Pia Kjaersgaard znana jest z agresywnej, nieraz rasistowskiej i antyunijnej retoryki.

Mimo to głównym zwycięzcą jest premier Rasmussen, któremu zaufała większość społeczeństwa. Dla Duńczyków doświadczenie, spokój i profesjonalizm premiera oraz jego ekipy okazały się ważniejsze i pewniejsze niż zapowiadane przez lewicę reformy, mające doprowadzić w przyszłości do poprawy społecznego systemu opiekuńczego.

Zgodnie z duńską tradycją, bardzo wysoka była też frekwencja. Według szacunków, przekroczy ona poziom 84,5 proc., osiągnięty podczas poprzedniego głosowania w 2005 r.

Źródło: PAP