Po ponad czterech godzinach zakończyło się spotkanie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z przywódcami opozycji, którzy stoją na czele protestów antyrządowych na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Arsenij Jaceniuk po raz drugi odrzucił propozycję objęcia stanowiska premiera. Jak poinformowała minister sprawiedliwości Ołena Łukasz, strony porozumiały się w sprawie amnestii dla uczestników protestów, a prezydent zgodził się na odwołanie części antyopozycyjnych ustaw.
Poniedziałkowe rozmowy prezydenta Janukowycza z liderami ukraińskiej opozycji trwały ponad 4 godziny. Po spotkaniu minister sprawiedliwości Ołena Łukasz poinformowała, że lider Batkiwszczyny Arsenij Jaceniuk odmówił przyjęcia teki premiera.
Jak dodała Łukasz, strony porozumiały się w sprawie amnestii dla uczestników ulicznych protestów w stolicy Ukrainy.
- Amnestia wejdzie w życie tylko w przypadku opuszczenia wszystkich zajętych (przez protestujących) lokali i dróg - podkreśliła minister.
Prezydent zgodził się również na na odwołanie części kontrowersyjnych ustaw, przyjętych 16 stycznia, a wymierzonych w protestujących w Kijowie przeciwników władz.
Ustawy zatwierdzone już przez głowę państwa, m.in. zaostrzają kary dla demonstrantów i ograniczają działalność organizacji pozarządowych. We wtorek zajmie się nimi parlament w czasie specjalnej sesji - poinformowała Łukasz.
Ze strony opozycji w rozmowach uczestniczyli: szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna Arsenij Jaceniuk, lider partii UDAR Witalij Kliczko oraz przywódca nacjonalistycznej Swobody Ołeh Tiahnybok.
Obawa przed stanem wyjątkowym
Protestujący obawiają się, że w związku z sytuacją w kraju prezydent może ogłosić stan wyjątkowy, a na zaplanowanym na wtorek specjalnym posiedzeniu parlamentu kontrolowana przez niego Partia Regionów, komuniści oraz deputowani niezrzeszeni mogą poprzeć tę decyzję w głosowaniu.
Mimo to ukraińska opozycja chce rozmawiać o uregulowaniu sytuacji z ekipą prezydenta Wiktora Janukowycza. - Mimo dążenia władz do zerwania negocjacji i wprowadzenia stanu wyjątkowego opozycja gotowa jest kontynuować rozmowy, by powstrzymać dalszą eskalację konfliktu i możliwy rozlew krwi oraz uregulować kryzys i zachować jedność państwową – czytamy w komunikacie partii opozycyjnych.
Tymoszenko: nie zgadzajcie się na poniżające warunki
Odbywająca karę więzienia była premier Ukrainy Julia Tymoszenko zaapelowała w poniedziałek do liderów ukraińskiej opozycji, by zdecydowanie nie godzili się na "poniżające" warunki, które proponuje władza w celu zakończenia kryzysu politycznego w kraju. - Zwracam się do liderów opozycji z prośbą, by kategorycznie nie godzili się na poniżające propozycje władz - głosi apel Tymoszenko. Jego tekst opublikowano w poniedziałek na stronie internetowej partii Batkiwszczyna, której przewodzi była premier. - Naród Ukrainy wyszedł na majdany nie w celu uzyskania stanowisk dla liderów opozycji i nawet nie w celu zmiany dyktatorskich ustaw. Ludzie dążą do zasadniczej zmiany swojego życia, do zaprowadzenia na Ukrainie sprawiedliwości i do europejskich wartości. Innej możliwości niż ta obecnie już nie będą mieć. Politycy jeszcze nie zrozumieli, że ludzie są gotowi osiągnąć swój cel za cenę własnego życia, zdrowia i przez poświęcenie fizycznej wolności - podkreśliła Tymoszenko.
We wtorek specjalne posiedzenie parlamentu
Wcześniej opozycja oficjalnie potępiła działania ruchu Spilna Sprawa (Wspólna Sprawa), który rozpoczął okupację ministerstwa sprawiedliwości. Uznano, że jest to prowokacja, z którą sztab protestów na Majdanie Niepodległości nie ma nic wspólnego. Po tym oświadczeniu Spilna Sprawa wyszła z budynku ministerstwa, nadal jednak blokowała jego wejście. Na miejscu zjawiła się wówczas dowodzona przez deputowanego nacjonalistycznej partii Swoboda Andrija Ilienkę ochotnicza samoobrona Majdanu, która ogłosiła, że bierze gmach pod swoją kontrolę. Stacja telewizyjna 5. Kanał podała, że budynek przejął następnie od ochrony Majdanu przedstawiciel ministerstwa. We wtorek w Kijowie oczekiwane jest specjalne posiedzenie parlamentu, który ma się zająć poszukiwaniami dróg wyjścia z kryzysu. Opozycja obawia się, że prezydencka większość może na posiedzeniu ogłosić stan wyjątkowy.
Autor: kg/jk/kwoj / Źródło: PAP