Cudowne "pomnożenie" nerek. Jedna uratowała pięć osób


Lekarzom ze szpitala w Nowym Jorku udało się dokonać niemal "cudownego" pomnożenia nerek. Dzięki jednemu dawcy i jednemu narządowi, udało się uratować łącznie pięć osób.

Honica Brittman stała się ratunkiem dla całej grupy osób po tym, jak altruistycznie zdecydowała się oddać jedną ze swoich nerek. Skorzystała tym samym z tak zwanego prawa dawcy altruistycznego, które pozwala na przykład w USA oddać swój narząd z własnej dobrej chęci, nie wiedząc kto zostanie jego odbiorcą.

- Móc komuś pomóc, kto naprawdę tej pomocy potrzebuje, żeby żyć trochę dłużej, to wyjątkowy dar - powiedziała Brittman.

Nerka uruchamia lawinę

Sprawą 35-latki zajął się szpital w Nowym Jorku. Pracujący tam lekarze przebadali kobietę, aby ustalić kto będzie mógł przyjąć jej nerkę. Wyniki badań zostały porównane z bazą danych oczekujących na przeszczep i okazało się, że Brittman może pomóc szeregowi osób, a nie tylko jednej.

Jej nerka rozwiązywała bowiem skomplikowaną układankę, stworzoną przez pięć par, w których jeden z partnerów chciał oddać swoją nerkę drugiemu, ale z powodów medycznych nie mógł tego uczynić. W niektórych krajach, na przykład USA i Korei Południowej, w takiej sytuacji organizuje się "łańcuch", albo "domino" przeszczepów.

Wszystkie osoby znajdujące się w owej układance są operowane w tym samym czasie w sąsiednich salach i następuje żonglowanie ich organami, tak aby każdy dostał taki pasujący. Nerka od Brittman trafiła do Adama Abernathy'ego, nerka jego partnera Davida Fergusona, trafiła natomiast do kolejnej pary, która również "oddała" swoją nerkę dalej. W ten sposób organ od Brittman uruchomił lawinę, dzięki której pięć osób otrzymało pasujące nerki.

- Przeszczep dostał nawet mężczyzna, któremu wcześniej nikt nie chciał oddać nerki - powiedział prof. Lloyd Ratner, który nadzorował całą operację.

Nie dla Polaków

W Polsce tego rodzaju operacji się nie przeprowadza, ponieważ nie ma odpowiednich rozwiązań prawnych. Nie funkcjonuje na przykład prawo dawcy altruistycznego. Chcąc oddać w Polsce nerkę, trzeba być albo członkiem rodziny biorcy, albo udowodnić silny związek emocjonalny. Teoretycznie ma to zapobiegać handlowi organami, ale faktycznie zamyka też furtkę do podobnych "lawinowych" przeszczepów.

Autor: mk//kdj/k / Źródło: Reuters, tvn24.pl