Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Jeremy Hunt znalazł się w ogniu krytyki podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim za wypowiedź, w której porównał Unię Europejską do Związku Radzieckiego. Europosłowie żądają od Brytyjczyka przeprosin.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapewniał podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, że Unia chce porozumienia w sprawie brexitu. Ostrzegał jednocześnie, że jego brak oznacza poważne trudności. W krótkim wystąpieniu podtrzymał jednocześnie stanowisko UE w sprawie granicy między Irlandią a Irlandią Północną. Kwestia ta jest obecnie największą przeszkodą na drodze do porozumienia. Na kilka tygodni przed wyznaczoną przez unijną "27" datą zakończenia negocjacji, w rozmowach utrzymuje się impas. Wypowiedzi ze strony szefa brytyjskiej dyplomacji pogorszyły i tak już nie najlepszy klimat w relacjach państw unijnych i Wielkiej Brytanii po nieudanym szczycie w Salzburgu.
"To ZSRR powstrzymywał ludzi przed wyjazdem"
Hunt naraził się unijnym politykom swoim weekendowym wystąpieniem podczas konwencji rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej.
- Co stało się z pewnością siebie i ideałami europejskiego marzenia? Unia Europejska została stworzona po to, by chronić wolność - to ZSRR powstrzymywał ludzi przed wyjazdem - mówił potencjalny kandydat na następcę premier Theresy May, krytykując twarde podejście "27" do warunków brexitu.
- Wnioski z historii są jasne: jeśli zmieni się Unię Europejską w więzienie, to chęć opuszczenia jej nie zmniejszy się, ale wzrośnie, a my nie będziemy jedynym więźniem, który chce uciec - dodał.
"Pan Hunt powinien przeprosić"
Szef największej frakcji w Parlamencie Europejskim, Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Manfred Weber mówił we wtorek, że takie słowa to nowa odsłona populizmu. - Nie chcę na to nawet odpowiadać. Chciałbym zacytować byłego polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który powiedział: "Panie Hunt, proszę nam pokazać gułag, proszę nam pokazać oddziały Armii Czerwonej w swoim kraju, proszę nam pokazać system represji" - mówił Weber. Jak ocenił, Brytyjczyk powinien przeprosić za swoje słowa.
Niemiecki eurodeputowany tłumaczył, że brexit oznacza dla Wielkiej Brytanii wyjście z UE i utratę przywilejów związanych z przynależnością do Wspólnoty. - Tu nie chodzi o karanie Brytyjczyków, tu chodzi o to, że trzymamy się czterech podstawowych zasad jednolitego rynku, chodzi tu o cztery swobody, nad którymi pracowaliśmy w ostatnich dekadach. Brexit to oczywiście tragedia, ale pokazuje też ludziom, co oznacza populizm - mówił Weber. Jego zdaniem największym wyzwaniem dla probrexitowych polityków takich jak Hunt czy jego poprzednik Boris Johnson jest konieczność wyjaśnienia obywatelom, co zrobili i jakie popełnili błędy.
- Nie mogą oskarżać Brukseli o to, co się dzieje - ocenił europoseł. Również szef frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim (S&D) Udo Bullmann krytykował "pozbawione odpowiedzialności przywództwo w Wielkiej Brytanii". - Wspieramy (głównego negocjatora UE ds. brexitu) Michela Barniera w jego wspaniałej pracy, bo on wyraźnie pokazuje, że Europa musi zwierać szeregi, że Europa ma koncepcję wspólnych praw, ale i wspólnych obowiązków. Myślę, że większość mieszkańców Wielkiej Brytanii zrozumiała, że jest na złej drodze, że zostali na złą drogę sprowadzeni. Decyzja o brexicie była ogromnym błędem, za który trzeba będzie zapłacić bardzo wysoką cenę, jeśli nie dojdzie do żadnej korekty - ostrzegał. Wypowiedź szefa brytyjskiej dyplomacji skrytykował również lider liberałów w PE (ALDE) Guy Verhofstadt. - Te słowa pana Hunta to poważny grzech. Jego słowa są obraźliwe dla milionów ludzi, którzy przez dziesiątki lat żyli w systemie sowieckim. Pan Hunt powinien przeprosić - oświadczył były premier Belgii.
Autor: kg / Źródło: PAP