Budynek rządowy w płomieniach

Aktualizacja:

Drugi dzień gwałtownych protestów w Egipcie. W Kairze i Suezie doszło do starć między policją a demonstrującymi. W egipskiej stolicy funkcjonariusze użyli wobec manifestującym gazu łzawiącego. W Suezie demonstranci podpalili budynek rządowy.

W centrum Kairu zebrało się w środę wieczorem kilka tysięcy osób. Świadkowie relacjonowali, że policjanci strzelali do tłumu gumowymi kulami. Funkcjonariusze, ubrani po cywilnemu odciągali na bok poszczególnych ludzi i okładali ich pałkami. Wcześniej podawano, że policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom.

W płomieniach

W Suezie na ulicach pojawiło się około dwa tysiące osób. Wieczorem demonstranci podpalili budynek rządowy, a także usiłowali podpalić lokalną siedzibę rządzącej w Egipcie Partii Narodowo-Demokratycznej.

Tłum obrzucił budynek partii butelkami z benzyną. Policja użyła gazu łzawiącego, żeby zmusić protestujących do odwrotu. W walkach z siłami bezpieczeństwa rannych zostało ponad 50 manifestantów. Według źródeł medycznych, obrażenia odniosło też kilkunastu policjantów, którzy zostali obrzuceni kamieniami. Władze miejskie zarządziły, by sklepy w mieście pozostały zamknięte, ponieważ dochodziło do przypadków plądrowania.

Zakaz demonstracji

Wcześniej w środę egipskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że "niedozwolony jest żaden akt prowokacji, wiec protestacyjny, marsz ani manifestacja". Na ulicach Kairu rozmieszczono tysiące policjantów.

Na portalach społecznościowych pojawiły się wezwania do nowych protestów. Prodemokratyczna grupa młodzieżowa "Ruch 6 kwietnia", która stoi za organizacją wtorkowych demonstracji, zaapelowała w środę rano na Facebooku do mieszkańców Egiptu o przeprowadzenie kolejnych protestów w środę, "i pojutrze, aż do odejścia (prezydenta Hosniego) Mubaraka".

Inny portal społecznościowy Twitter, wykorzystywany do kolportowania informacji o organizowanej manifestacji, jest niedostępny od wtorkowego popołudnia w Egipcie - poinformowano na stronie portalu.

Ranni i zatrzymani

Służby bezpieczeństwa Egiptu podały, że w całym kraju - po zakazaniu przez władze demonstracji przeciwko rządzącemu od 30 lat prezydentowi Hosniemu Mubarakowi - w środę aresztowano co najmniej 500 osób.

Agencja AP informuje nawet o 860 aresztowanych uczestnikach demonstracji; prawie 600 zatrzymano w Kairze, a pozostałych m.in. w Aleksandrii - twierdzi amerykańska agencja.

Na granicy ubóstwa

Blisko połowa z 80-milionowej ludności Egiptu żyje poniżej lub na granicy ubóstwa, czyli za 2 dolary dziennie lub mniej.

Podobnie jak Tunezyjczycy Egipcjanie skarżą się na wysokie ceny żywności, bezrobocie i autorytarne rządy, które zazwyczaj szybko tłumią protesty. W Tunezji krwawe demonstracje doprowadziły do obalenia prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego, który krajem rządził przez ponad 20 lat.

Źródło: PAP