Brytyjczycy drwią z Romneya. Republikanin grozi Iranowi


USA będą musiały rozważyć atak zbrojny na Iran, jeśli zawiodą inne sposoby - powiedział Mitt Romney, prawdopodobny kandydat republikanów na prezydenta USA, w wywiadzie dla izraelskiego dziennika "Haarec". Tymczasem brytyjskie media nie zostawiają na nim suchej nitki po gafach, które popełnił podczas pobytu na Wyspach.

"Jeśli uznamy, że wszystkie inne metody zostały wyczerpane i spełzły na niczym, będziemy musieli rozważyć opcję militarną" - podkreślił Romney w rozmowie opublikowanej w piątkowym wydaniu gazety.

Zapewnił też, że USA pod jego przewodnictwem nie będą dążyły do konfrontacji z Izraelem. Agencja dpa przypomina w tym kontekście, że stosunki izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu i prezydenta USA Baracka Obamy uchodzą za napięte. Obama krytykował m.in. izraelską politykę osadniczą. Będą mówili o ataku na Iran Wywiad "Haareca" z Romneyem poprzedza jego wizytę w Izraelu, który jest strategicznym sojusznikiem USA na Bliskim Wschodzie. Planowane są rozmowy polityka z najważniejszymi izraelskimi politykami. Jak spekulują media, najprawdopodobniej spotkania będą poświęcone zagrożeniu ze strony Iranu i rozważanemu przez Izrael zbrojnemu atakowi na to państwo. W sobotę wieczorem Romney przybędzie do Jerozolimy w ramach swej zagranicznej podróży, obejmującej oprócz Izraela jeszcze Wielką Brytanię i Polskę.

Izrael nie wyklucza zaatakowania Iranu, jeśli działania dyplomatyczne nie skłonią władz w Teheranie do rezygnacji z kontrowersyjnego programu nuklearnego. Także USA sugerują, że atak może być ostatecznym wyjściem, choć liczą na to, że skuteczne okażą się sankcje gospodarcze. Zachód podejrzewa, że Iran pracuje nad bronią nuklearną. Teheran twierdzi, że jego program nuklearny ma charakter czysto cywilny. Brytyjskie media miażdżą Romneya Także w piątek Romney znalazł się na czołówkach brytyjskiej prasy. Media bezlitośnie wypomniały mu gafy popełnione w czasie wizyty w Londynie. Ich zdaniem jeśli chodzi o wyczucie dyplomatyczne Romney jest gorszy nawet od Sary Palin. "Człowiek znikąd", "osioł", "katastrofa" - to niektóre z epitetów pod adresem republikanina, który w wypowiedzi dla jednej ze stacji telewizyjnych wyraził wątpliwości, czy rzeczywiście Brytyjczycy są gotowi do takiego przedsięwzięcia jak organizacja igrzysk olimpijskich. "Mitt Romney podarował Barackowi Obamie bezcenny prezent w kampanii prezydenckiej" - ocenił "The Guardian".

Romneya skrytykował też Carl Lewis - legenda lekkiej atletyki, zdobywca dziewięciu złotych medali olimpijskich dla Stanów Zjednoczonych. "Poważnie, niektórzy Amerykanie po prostu nie powinni opuszczać USA" - powiedział Lewis cytowany przez "Daily Telegraph".

Gorszy od Palin? Dziennik "The Times" cytował z kolei anonimowe źródła dyplomatyczne, według których Romney jest gorszy nawet od znanej z gaf republikańskiej kandydatki na urząd wiceprezydenta w 2008 roku, Sary Palin, jeśli chodzi o fundamentalne wyczucie dyplomacji. I choć po spotkaniu z premierem Davidem Cameronem Romney próbował zatrzeć złe wrażenie i chwalił "wielki postęp" w organizacji imprezy, nie zdołał już zaskarbić sobie sympatii. - Organizujemy igrzyska olimpijskie w jednym z najczęściej odwiedzanych, pełnych życia miast świata. Oczywiście jest dużo łatwiej, gdy organizuje się je w środku niczego - oświadczył Cameron w wyraźnej aluzji do Romneya, który odpowiadał za zarząd zimowych igrzysk w Salt Lake City w 2002 roku. Burmistrz kpi z Romneya

Republikanin stał się także pośmiewiskiem 60-tysięcznego tłumu zebranego w czwartek wieczorem na koncercie w Hyde Parku. - Jest tu taki typ, który nazywa się Mitt Romney i który chce wiedzieć, czy jesteśmy gotowi. Czy jesteśmy gotowi? - pytał ze sceny burmistrz Londynu Boris Johnson ku radości zebranych. Rywal Baracka Obamy w listopadowych wyborach prezydenckich został również przyłapany na tym, że najwyraźniej zapomniał nazwiska szefa laburzystowskiej opozycji Eda Milibanda, którego w rozmowie z dziennikarzami - jeszcze przed spotkaniem - nazwał "panem przywódcą" (ang. Mr. Leader). Jeszcze w piątek Romney ma się spotkać z irlandzkim premierem Endą Kennym i amerykańskimi sportowcami, po czym weźmie udział w ceremonii otwarcia igrzysk; oficjalnej amerykańskiej delegacji przewodniczy pierwsza dama Michelle Obama.

Autor: jak/mtom / Źródło: PAP, "Daily Telegraph"

Raporty: