"Brakuje nam lekarzy. Grypa wędruje na wschód"

Aktualizacja:

- Brakuje nam lekarzy - przyznaje premier Ukrainy Julia Tymoszenko i zastanawia się, czy do walki z epidemią zaangażować studentów ostatnich lat medycyny. Grypa, z którą walczyły do tej pory zachodnie obwody kraju, przesuwa się na wschód. A politycy i media spekulują na temat wprowadzenia stanu wyjątkowego, a nawet ewentualnym przełożeniu zaplanowanych na styczeń wyborów prezydenckich.

- Brakuje nam lekarzy. Proszę wicepremiera Ołeksandra Turczynowa, by rozpatrzono możliwość wprowadzenia dla nich specjalnego systemu mobilizacyjnego, łącznie z zaangażowaniem studentów ostatnich lat medycyny - powiedziała ukraińska premier na posiedzeniu rządu.

Jak relacjonowała, do przekroczenia progu epidemiologicznego zbliżają się obwody na wschodzie Ukrainy: dniepropietrowski, kijowski, ługański, odeski, sumski i czernihowski. Wcześniej zachorowania objęły dziewięć obwodów na zachodzie państwa.

Ćwierć miliona zarażonych

Według danych ministerstwa zdrowia w Kijowie, dotychczas na Ukrainie na grypę i jej powikłania zmarło 71 osób. Liczba zarażonych przekroczyła 255 tysięcy. U 14 osób wykryto wirusa A/H1N1. Z kolei główny lekarz sanitarny Ukrainy Ołeksandr Biłowoł poinformował w środę, że liczba ofiar, które zmarły na grypę i związane z nią powikłania, wyniosła już 81 osób. Do godziny 1.00 w nocy 4 listopada w kraju oficjalnie zarejestrowano 450 tysięcy chorych.

Ukraińscy lekarze ostrzegają, że jest to dopiero pierwsza fala zachorowań, a kolejna przyjdzie najprawdopodobniej w styczniu i lutym.

Wybory zagrożone?

Ekspansja grypy może więc uniemożliwić zaplanowane na 17 stycznia wybory prezydenckie. Mogłoby to nastąpić, gdyby prezydent Wiktor Juszczenko wprowadził w kraju stan wyjątkowy, do czego zachęcają go gubernatorzy dotkniętych grypą obwodów. Piszą o tym także dziennikarze i dyskutują politycy.

- Jeśli rzeczywiście mamy epidemię, to wprowadzenie stanu wyjątkowego jest konieczne - oświadczył we wtorek jeden z kandydatów na prezydenta, szef Ludowej Partii Ukrainy, Jurij Kostenko. - Ludzkie życie i zdrowie jest ważniejsze od wyborów - argumentował deputowany bloku parlamentarnego Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona, Jarosław Kendzior.

Epidemia polityczna

Jak twierdzi w środę poczytna gazeta "Siegodnia", epidemia grypy staje się dziś w walce politycznej bardzo poważnym czynnikiem, omawianym w sztabach wyborczych wszystkich kandydatów na prezydenta.

Cieszący się ok. 5-procentowym poparciem urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko, który w styczniu będzie ubiegał się o reelekcję, liczy, że na grypie potknie się jego główna rywalka, premier Tymoszenko.

Szefowa rządu, na którą chce dziś głosować ok. 20 proc., ma z kolei nadzieję, że zaprezentuje się społeczeństwu jako jedyna osoba walcząca z fatalnymi następstwami choroby.

Faworyt rankingów przedwyborczych, przywódca prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz z poparciem w granicach 30 proc., wykazuje na razie w tej dziedzinie najmniejszą aktywność. Zmieni się to zapewne, gdy grypa obejmie wschodnią Ukrainę, która jest jego tradycyjnym terenem wyborczym.

Źródło: PAP