Bomby zabijają w Tajlandii


Jedna osoba zginęła, a siedemnaście zostało rannych w wyniku wybuchu dwóch bomb w prowincji Yala w Tajlandii.

Poszkodowani to w znacznej mierze cywile, ale także pięciu policjantów i grupa saperów. O pierwszej bombie, podłożonej przy przystanku kolejowym, poinformowano policję rano. Kiedy funkcjonariusze i saperzy zbliżyli się do bomby, przymocowanej do motoru znajdującego się przy przystanku, wybuchła druga bomba ukryta w ciele motocyklisty.

Zwabianie policjantów informacją o bombie i detonowanie drugiej bomby ukrytej obok, to najczęstsza technika zamachów terrorystycznych w Tajlandii. Zasadzka była prawdopodobnie dziełem działających na południu kraju zbrojnych ugrupowań separatystów muzułmańskich, którzy już wcześniej przeprowadzali podobne zamachy. Dążą oni do oderwania od Tajlandii trzech zamieszkanych przez mahometan południowych prowincji - Yala, Narathiwat i Pattani.

Od stycznia 2004 roku w zamachach zginęło już ponad 2300 osób.

Źródło: APTN