Kłopotliwy gość z Katalonii. Sprawa Puigdemonta dzieli Brukselę


Pobudzenie, jakie wywołuje ta sprawa w Belgii, przekroczyło granice zdrowego rozsądku - powiedział w poniedziałek szef MSZ Belgii Didier Reynders, odnosząc się do pobytu w Brukseli zdymisjonowanych członków władz Katalonii, których ekstradycji domaga się Madryt.

- Niektóre osoby wypowiadają się na temat tego kryzysu (katalońskiego - red.), choć nie jest to ich rolą - dodał Reynders.

Komentarz belgijskiego ministra spraw zagranicznych odnosi się do ostatnich wypowiedzi polityków, którzy skrytykowali postępowanie władz w Hiszpanii wobec zdymisjonowanego szefa rządu Katalonii Carlesa Puigdemonta i jego czterech współpracowników, przebywających od tygodnia w Brukseli.

W piątek sąd w Madrycie wydał Europejski Nakaz Aresztowania katalońskich polityków, zarzucając im "rebelię, działalność wywrotową, sprzeniewierzenie środków publicznych i nieposłuszeństwo wobec władz centralnych”, za co może im grozić do 30 lat więzienia.

W niedzielę byli członkowie katalońskiego rządu zgłosili się na policję w Brukseli. Po wielogodzinnym przesłuchaniu sędzia śledczy zwolnił ich warunkowo, z nakazem pozostania pod obecnym adresem do chwili rozpatrzenia wniosku ekstradycyjnego, co może potrwać około 15 dni.

"Rajoy zachował się w stylu autorytaryzmu Franco"

W niedzielę szef belgijskiego MSW Jan Jambon oświadczył, że jego zdaniem rząd w Madrycie "posunął się w tej sprawie za daleko". Zganił też Unię Europejską za brak reakcji.

W podobnym tonie wypowiedział się przewodniczący belgijskich socjalistów, były premier Elio Di Rupo. W niedzielę napisał na Twitterze, że choć nie zgadza się z działaniami Puigdemonta, to "byłby w szoku", gdyby Katalończyk trafił do więzienia.

"Walczmy o niepodległość, ale pozostańmy demokratyczni. Puigdemont nadużył swojej pozycji, ale (premier Hiszpanii Mariano) Rajoy zachował się w stylu autorytaryzmu Franco" - dodał.

Madryt oburzony

Słowa belgijskich polityków wywołały oburzenie w Hiszpanii, zwłaszcza wśród hiszpańskiej Partii Ludowej. Wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Esteban Gonzalez Pons określił wypowiedź Jambona mianem "nieodpowiedzialnej", a wobec Di Rupo wystosował żądanie przeprosin.

- Działania podjęte przez premiera (Rajoya) i jego rząd wobec katalońskich dążeń niepodległościowych są zgodne z hiszpańskim prawem i mają poparcie hiszpańskiej Partii Ludowej - powiedział cytowany przez agencję Belga.

- Jeśli ktoś zachowuje się w tej sytuacji autorytarnie i łamie prawo, są to zdymisjonowani członkowie władz Katalonii. To sądy, a nie rząd decydują o tym, co jest zgodne z prawem, a co nie - dodał.

Bruksela wobec kryzysu katalońskiego

Do czasu wystosowania przez Madryt Europejskiego Nakazu Aresztowania katalońskich polityków krytycznie o działaniach władz Hiszpanii wypowiadali się głównie politycy Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA) - separatystycznej partii flamandzkiej.

Natomiast politycy partii opozycyjnych wzywali premiera Charlesa Michela do powściągliwości i starań, by kryzys kataloński nie odbił się negatywnie na polityce wewnętrznej Belgii i jej międzynarodowym wizerunku.

Obecnie w belgijskich mediach coraz częściej pojawiają się opinie, że rząd powinien stanowczo oświadczyć, jakie jest jego oficjalne stanowisko w tej sprawie i mówić jednym głosem, nie pozwalając części swoich ministrów na nieuzgodnione wypowiedzi.

Autor: momo//kg / Źródło: PAP

Raporty: