Doktor fizyki i najbardziej wpływowa kobieta na świecie w rankingu amerykańskiego miesięcznika "Forbes". Za naszą zachodnią granicą o jej stylu mówią "babochłop", a inni zarzucają, że gra "pod publiczkę" i w dodatku siedzi w "pralce". To jednak nie przeszkodziło jej, by została po raz raz drugi z rzędu kanclerzem Niemiec.
Po czterech latach na czele rządu niewygodnej wielkiej koalicji chadeków i socjaldemokratów oraz pomimo najgłębszej w powojennej historii Niemiec recesji gospodarczej, Angela Merkel wciąż jest najpopularniejszym politykiem w swym kraju. Większość Niemców chce, by po niedzielnych wyborach rządziła nadal.
Przeciwnicy zarzucają jej, że przeczekuje problemy, a wszystko dzięki szczelnemu zamknięciu się za drzwiami swojego urzędu, nazywanego przez Niemców "pralka". Nie zmienia to faktu, że aż połowa naszych sąsiadów nie widzi problemu, by wybrać się z nią na pogawędkę.
Nie tylko w Niemczech, ale też w całej Europie znana jest ze swojej ambicji i umiejętności negocjatora. W 2007 roku doprowadziła do kompromisu w sprawie unijnego Traktatu Lizbońskiego, a także do przyjęcia przez G8 ambitnych celów dotyczących walki z globalnym ociepleniem.
Rosyjskie słówka wkuwała od dawna
Już w dzieciństwie o Angeli mówiło się mała, ambitna Kasnerówna (tak się wtedy nazywała). - Pamiętam, jak spotkałem ją na przystanku, uczyła się rosyjskich słówek. Wykorzystywała każdą minutę - przypomina sobie jej nauczyciel matematyki, Hans Ulrich Beeskow.
Jako córka duchownego była na cenzurowanym. Nauka dała jej odskocznię, została fizykiem. Razem z profesorem Jackiem Karwowskim uczęszczała na naukowe seminaria, gdzie czytali książki nie tylko o atomach i zapamiętywali nie tylko fizyczne wzory.
- Na którejś ze szkół przy ognisku śpiewaliśmy wiersze o Leninie pękając ze śmiechu - wspomina obecnie profesor Instytutu Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Przerosła politycznego ojca
Do polityki trafiła nagle, po upadku muru. Dostrzegł ją Helmut Kohl. Mianował ministrem do spraw kobiet i młodzieży. Po aferze finansowej wewnątrz niemieckich chadeków to Merkel zajęła fotel swojego ojca politycznego.
W Niemczech wyśmiewana jest za brak stylu. - Przepraszam za szczerość, ale jest trochę babochłopem - bez ogródek mówi jeden z tamtejszych fryzjerów. Z kolei polityczni przeciwnicy zarzucają jej, że gra "pod publiczkę", przeczekuje problemy i zamknięta jest w urzędzie - nazwanym przez naszych zachodnich sąsiadów "pralką" - przez co straciła kontakt z rzeczywistością.
Na kawę - to tylko z Angelą
Krytykowana jest niemal z każdej strony, ale i tak ponad połowa Niemców deklaruje, że ją lubi i chętnie by poszła z nią na kawę.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24