Podczas trzeciego dnia wspólnych manewrów wojskowych u wschodnich wybrzeży Półwyspu Koreańskiego okręty amerykańskie i południowokoreańskie ćwiczyły we wtorek zwalczanie okrętów podwodnych oraz celów nawodnych przy użyciu artylerii.
Z pokładu lotniskowca USS George Washington manewry obserwowali minister obrony narodowej Korei Południowej Kim Te Jung oraz południowokoreańscy deputowani.
Napięcie rośnie
Do manewrów doszło cztery miesiące po zatonięciu, w pobliżu spornej granicy koreańskiej na Morzu Żółtym, południowokoreańskiej korwety Cheonan. Zginęło wówczas 46 marynarzy.
Korea Płd. i USA w oparciu o wyniki międzynarodowego dochodzenia zarzucają Północy, że to jej okręt podwodny zatopił korwetę. Phenian stanowczo odrzuca oskarżenia.
Wydarzenia te doprowadziły do wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim niemal rok po wycofaniu się Phenianu z negocjacji sześciostronnych dotyczących jej programu nuklearnego. W ubiegłym tygodniu Waszyngton ogłosił kolejne sankcje gospodarcze i finansowe przeciwko Północy, która już zmaga się z sankcjami ONZ nałożonymi po przeprowadzeniu przez nią prób rakietowych w 2006 i 2009 roku.
Jeszcze nie koniec
Manewry potrwają do środy. Uczestniczy w nich około 20 okrętów, 200 samolotów i ponad 8 tys. ludzi.
Źródło: PAP, lex.pl