Od stycznia br. ugrupowanie islamistyczne Boko Haram z Nigerii uprowadziło co najmniej 2 tys. dziewcząt i kobiet - informuje we wtorek organizacja Amnesty International, rok po porwaniu 276 uczennic z liceum w mieście Chibok w stanie Borno na północnym wschodzie kraju.
14 kwietnia mija dokładnie rok od uprowadzenia dziewcząt, głównie chrześcijanek, przez ok. 50 uzbrojonych ludzi, którzy przyjechali 50 ciężarówkami. Zakładniczki zostały wywiezione do lasu Sambisa, bastionu Boko Haram. W sumie w ręce porywaczy trafiło 276 dziewcząt, w wieku od 12 do 17 lat, ale kilkudziesięciu udało się uciec. Los 219 uczennic pozostaje nieznany.
Organizacja praw człowieka w liczącym 90 stron raporcie powołuje się na zeznania kilkudziesięciu świadków i kobiet, którym właśnie udało się uciec z rąk porywaczy.
38 masowych porwań
AI pisze w dokumencie o 38 przypadkach masowych porwań. "Trudno ocenić, ile osób zostało uprowadzonych przez Boko Haram", ale "liczba porwanych kobiet i dziewcząt z pewnością przewyższa dwa tysiące" - zastrzega.
Amnesty powołuje się na wysokiej rangi źródło wojskowe, które potwierdziło, że zakładniczki z Chibok zostały podzielone na trzy lub cztery grupy i są przetrzymywane w różnych obozach Boko Haram.
Niektóre zakładniczki znajdują się w lesie Sambisa w stanie Borno, inne wokół Jeziora Czad i w rejonie łańcucha górskiego oddzielającego Nigerię i Kamerun, a jeszcze inne (ok. 70) zostały wywiezione do sąsiadującego z Nigerią Czadu.
Zeznania uprowadzonej 19-latki
AI przytacza wypowiedź 19-latki, która została uprowadzona we wrześniu ub. r. podczas wesela wraz z panną młodą i jej siostrą. Kobiety były przetrzymywane w obozie szkoleniowym Boko Haram w Madagali wraz z setkami innych kobiet-bojowniczek.
- Byłam wśród kobiet, które uczyły się strzelać. Byłam również szkolona, jak stosować bomby i atakować wioski - mówi anonimowo kobieta, która została kilkakrotnie zgwałcona. Jak powiedziała w rozmowie z AI, te kobiety, które nie chciały walczyć, ani przejść na islam, skończyły w masowym grobie. Również wielu mężczyzn, którzy nie chcieli przystać do Boko Haram, zostało zabitych. Dwóch młodych mężczyzn powiedziało analitykom AI, że co najmniej stu mężczyzn zostało straconych jednego dnia w grudniu ub. r.
- Te przeraźliwe egzekucje, przemoc seksualna, rekrutowanie dzieci to wszystko są zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości i muszą być ścigane (przez nigeryjskie władze - red.) - powiedział Reuterowi autor raportu Daniel Eyre.
Armia wie, gdzie są porwane przed rokiem?
Nigeryjska armia już w przeszłości komunikowała, że wie, gdzie znajdują się porwane, ale twierdzi, że operacja ich odbicia byłaby zbyt ryzykowna. Nic też nie wiadomo o żadnych hipotetycznych negocjacjach prowadzonych z islamistycznym ugrupowaniem.
Od wyemitowania filmu wideo w maju 2014 r. do tej pory nie ma żadnych informacji, czy zakładniczki żyją.
W maju przywódca Boko Haram Abubakar Shekau ogłosił w przesłaniu wideo, że porywacze zamierzają poślubić zakładniczki i traktować je jak niewolnice. Nieco później w kolejnym wideo pokazano ok. 130 dziewcząt, w muzułmańskich zasłonach, recytujących wersety Koranu. Emir Shekau zażądał wówczas uwolnienia przez władze więźniów Boko Haram w zamian za licealistki z Chibok.
Dżihadyści w sercu Afryki
Założona w 2002 roku organizacja Boko Haram początkowo stawiała sobie za cel walkę z zachodnią edukacją. W 2009 roku rozpoczęła akcję zbrojną na rzecz przekształcenia Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W wyniku islamistycznej rebelii w najludniejszym kraju Afryki zginęło już wiele tysięcy osób, w tym ponad 15,5 tys. od 2012 roku. Licząca 170 mln ludność Nigerii jest prawie równo podzielona na muzułmanów i chrześcijan.
Nigeryjska armia odniosła ostatnio serię zwycięstw nad dżihadystami. Wojsko informowało niedawno, że nie kontrolują już oni żadnych miejskich ośrodków w Yobe i Adamawa, czyli w dwóch z trzech stanów północno-wschodniej Nigerii najbardziej dotkniętych islamistyczną rebelią. Zapowiedziano też, że wkrótce wyzwolony zostanie trzeci stan, Borno.
Autor: kło//gak / Źródło: PAP