Waszyngton liczy na pomoc Iranu w stabilizacji sytuacji w Afganistanie, ale odpowiedź Teheranu nie nastraja optymistycznie. Być może bardziej pomyślne stanowisko Irańczycy zajmą podczas rozpoczynającej się w Holandii konferencji ONZ dotyczącej Afganistanu.
W haskiej konferencji udział wezmą 72 kraje, w tym Iran i USA, w związku z tym pojawiły się spekulacje, że między przedstawicielami obu państw dojdzie do "istotnego spotkania", mimo że amerykański Departament Stanu konsekwentnie wykluczał dotąd taką możliwość.
Także Clinton podkreśliła jeszcze w poniedziałek, że nie ma w planach bliższych rozmów z wysłannikiem Teheranu. Z drugiej strony zastrzegła jednak, że niczego nie wyklucza. W przeciwieństwie do poprzedniej administracji, ekipa Baracka Obama usiłuje zaangażować Teheran
Sądzę, że konferencja ta będzie okazją, aby wszystkie państwa, w tym również Iran, zadeklarowały, jak chciałyby uczestniczyć [w misji stabilizacyjnej w Afganistanie - red.] Hillary Clinton
Bez Teheranu przełomu nie będzie
Dodatkowo w myśl nowej afgańskiej strategii Obamy rozwiązanie problemu Afganistanu możliwe jest jedynie, jeśli potraktuje się go jako problem regionalny, nad którego rozwiązaniem muszą pracować m.in. sąsiedzi tego państwa.
Stąd też apel Clinton wygłoszony jeszcze przed rozpoczęciem konferencji. - Stany Zjednoczone mają nadzieję, że Iran aktywnie zaangażuje się w międzynarodową misję stabilizacyjną w Afganistanie, pomagając zapewnić bezpieczeństwo na pograniczu oraz walcząc z przemytem narkotyków - powiedziała w poniedziałek amerykańska sekretarz stanu.
Iran wstrzemięźliwy
Na razie odpowiedź Iranu nie jest jednoznacznie pozytywna. Teheran po raz kolejny potępił, tym razem ustami swojego delegata do Hagi wiceministra spraw zagranicznych Mohammada Mehdi Achundzadeha, obecność obcych sił w Afganistanie, wskazując iż przyczynia się to jedynie do "radykalizacji" sceny politycznej a nie pokoju i stabilizacji.
Achundzadeh podkreślił, iż w kwestii afgańskiej "konieczne jest przyjęcie regionalnych rozwiązań". - Sądzę, że konferencja ta będzie okazją, aby wszystkie państwa, w tym również Iran, zadeklarowały, jak chciałyby uczestniczyć [w misji stabilizacyjnej w Afganistanie - red.] - nie traciła nadziei Clinton.
Pieniądze dla Kabulu
- Fakt, że państwa te przyjęły zaproszenie wskazuje, że widzą dla siebie rolę do odegrania - zauważyła sekretarz stanu, która w drodze do Holandii oświadczyła, że USA przeznaczą 30 mln euro na rzecz oenzetowskiego funduszu, który posłuży do sfinansowania zaplanowanych na sierpień wyborów w Afganistanie.
Wcześniej w poniedziałek 60 mln euro na ten cel wyasygnowała Unia Europejska.
Źródło: PAP