Afganistan ma dwóch prezydentów?

Aktualizacja:

Hamid Karzaj zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich - ogłosił szef sztabu wyborczego urzędującego prezydenta. - To nieprawda. Abdullah Abdullah wygrał - ogłosił przedstawiciel jego rywala. A talibowie nie składają broni, nawet po wyborach. W nocy spalili pojazd, w którym przewożono urny z głosami.

- Pierwsze wyniki pokazują, że prezydent zdobył większość - powiedział szef kampanii obecnego prezydenta Deen Mohammad agencji Reutera. - Nie będzie drugiej tury. Mamy większość - podkreślił po raz drugi.

Na triumf rządzącej ekipy zareagował przedstawiciel głównego rywala Karzaja - byłego szefa dyplomacji Abdullaha Abdullaha. Sajed Aka Fazil Sanczaraki stwierdził, że te szacunki są nieprawdziwe i oskarżył obóz Karzaja o liczne naruszenia ordynacji oraz podawanie fałszywych wyników głosowania, przede wszystkim na południu kraju.

- My także moglibyśmy już dziś ogłosić, że druga tura głosowania nie będzie potrzebna, ponieważ Abdullah Abdullah zwyciężył w pierwszej turze - powiedział. Dodał, iż według danych, zebranych przed lokalami wyborczymi przez związanych z tym kandydatem obserwatorów, Abdullah miał uzyskać 63 procent a Karzaj - 31 procent oddanych głosów.

Kontra sondaże

Oficjalne wyniki czwartkowych wyborów będą znane dopiero we wrześniu - nieoficjalnych danych oczekuje się w sobotę. Serwis internetowy BBC oszacował, opierając się na sondażach opinii publicznej, że Hamid Karzaj mógł uzyskać około 45 procent poparcia. Jego główny rywal - były szef dyplomacji Abdullah Abdullah - 25 procent.

Rosyjska agencja ITAR-TASS w oparciu o oceny, opublikowane w piątek przez niezależna afgańską agencję PAN oceniła, że Karzaj i Abdullah uzyskali niemal równe poparcie.

Takie wyniki oznaczałyby drugą turę wyborów - najprawdopodobniej w październiku.

Zwycięstwo demokracji

Tymczasem Afgańczycy, jak i świat podsumowali czwartkowe wybory. Zdaniem większości w Afganistanie zwyciężyła demokracja. Do Afgańczyków zwrócił się prezydent Karzaj. Podziękował obywatelom, że mimo gróźb ataków terrorystycznych wzięli udział w głosowaniu. Afgańska centralna komisja wyborcza ogłosiła, że frekwencja wyniosła 40-50 procent.

Rada Bezpieczeństwa ONZ a także osobiście sekretarz generalny Ban Ki Mun pogratulowali narodowi afgańskiemu udziału w demokratycznych wyborach. Podobne oświadczenie złożył sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

Sukces ogłosił również amerykański prezydent Barack Obama. - Wciąż wzmacniamy nasze działania w Afganistanie i wydaje się, że mieliśmy udane wybory, mimo że Talibowie starali się je zakłócić - powiedział amerykański przywódca.

Ale nie wszędzie

Były jednak regiony, gdzie nie oddano ani jednego głosu. Korespondent BBC w Afganistanie poinformował, że mniej ludzi głosowało na południu i wschodzie kraju, czyli tam, gdzie wpływy talibów są silniejsze.

Według niego np. w Dżalalabadzie we wschodniej prowincji Nangarhar w niektórych okręgach na wyborach nie stawił się ani jeden wyborca. W innym głównym mieście południa - Kandaharze, zdaniem miejscowych źródeł, frekwencja była znacznie niższa niż w czasie poprzednich wyborów w 2004 roku.

Talibowie atakowali

Mimo panującego optymizmu prezydent Hamid Karzaj musiał przyznać, że nie obyło się bez strat. Karzaj przedstawił bilans zamachów i zabitych. Jak powiedział w czasie wyborów doszło do 73 ataków terrorystycznych w 15 prowincjach. W tym m.in. osiem osób zginęło w mieście Baghlan na północy, gdzie uzbrojone bojówki talibów udaremniły otwarcie części lokali wyborczych.

Podpalono też autobus w Ghazni na trasie Kandahar-Kabul. Dwie kobiety i kilkoro dzieci zginęło w atakach rakietowych na miasta Kandahar i Chost. Na Laszkar Gah w Helmandzie spadło ponad 20 talibskich rakiet.

Spalili urny

Nieco inne, mniej optymistyczne, szacunki podał generał Murad Ali. Jego zdaniem w dniu wyborów doszło do co najmniej 135 incydentów, w których zginęło 9 cywilów i 14 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Generał opowiedział też o incydencie, do którego doszło w nocy w prowincji Bałch. Tam talibowie zaatakowali pojazd z urnami wyborczymi. Na miejscu zginął pracownik komisji wyborczej a pojazd doszczętnie spłonął.

W czwartek, bezpośrednio po wyborach, resorty spraw wewnętrznych i obrony oraz afgańska policja informowały, że w zamachach, także samobójczych, i starciach sił bezpieczeństwa z rebeliantami zginęło ponad 50 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Źródło: reuters, pap