200 tys. w obozach pracy. Tortury, egzekucje i głód


- Z początku mieliśmy nadzieję, że nowy, młody, przywódca na czele Korei Północnej, doprowadzi do zmian. Po roku nie widać żadnej - oznajmiła Navi Pillay, szefowa biura ONZ ds. praw człowieka. W obozach pracy reżim ma trzymać około 200 tysięcy ludzi. Nagminne mają być tortury, głód i egzekucje za najdrobniejsze przewinienia.

Przedstawicielka ONZ wezwała do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie, jak to określiła, zbrodni przeciw ludzkości, jakiej mają się dopuszczać władze Korei Północnej. Jej zdaniem warunki w kraju Kim Dzong Ila są jednymi z najgorszych na świecie i na pewno najmniej znanymi. "Straszne" warunki Według Pillay, władze Korei Północnej wysyłają masowo swoich przeciwników politycznych, domniemanych "wrogów ludu" i "zdrajców" do obozów pracy. Ma w nich przebywać około 200 tysięcy "politycznych", których los jest tragiczny. W obozach notoryczne mają być gwałty, tortury i praca niewolnicza. Warunki życiowe mają być "straszne". Więźniowie cierpią notorycznie głód, nie mają porządnego odzienia i opieki medycznej. - Doraźna kara śmierci jest często stosowana za najdrobniejsze przewinienia, po fasadowym procesie, albo w ogóle bez procesu - powiedziała Pillay. Osoby próbujące uciec z kraju, często trafiają do obozów z całą rodziną. Mają ich tam czekać tortury, a nawet egzekucja. Problem ludzi przeoczony Pillay stwierdziła, że pod koniec grudnia spotkała w Genewie dwóch uciekinierów z Korei Północnej, którzy mieli przeżyć obozy pracy. Rozmowa z nimi miała być "przerażająca". Jeden z uciekinierów miał się urodzić w obozie i spędzić tam 23 lata, podczas których pracował jak niewolnik i był torturowany. W wieku 14 lat miał zostać zmuszony do oglądania egzekucji matki i brata. - Pewna kobieta opisała mi, jak po urodzeniu zawinęła swoje dziecko w liście. Później uszyła mu kocyk z starych skarpet - powiedziała przedstawicielka ONZ. Phillay stwierdziła podczas konferencji, iż jest rozżalona tym, że w relacjach mocarstw z Koreą Północną dominuje temat programu jądrowego i rakietowego, a niemal całkowicie pomija się kwestie praw człowieka.

Autor: mk/jaś / Źródło: Reuters