Za 10 dni mogą być kłopoty z gazem


Zarówno Ukraińcy jak i polski rząd zapewniają, że gazowa wojna Gazpromu z Kijowem nie zakłóca dostaw błękitnego paliwa na Zachód. Za 10 dni mogą zacząć się jednak kłopoty, ostrzegają Ukraińcy.

- Jeśli strona rosyjska nie wyśle więcej gazu niż wysyła obecnie, za około 10 dni mogą wystąpić bardzo poważne problemy techniczne związane z tranzytem do Europy - powiedział przedstawiciel prezydenta Wiktora Juszczenki ds. bezpieczeństwa energetycznego Bohdan Sokołowski. - Może przyjść chwila, że tranzyt ulegnie zakłóceniu - dodał.

Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę 1 stycznia, ponieważ nie podpisano kontraktu na dostawy surowca w 2009 roku. Kijów i Moskwa spierają się o cenę paliwa i opłatę za jego tranzyt przez terytorium Ukrainy.

Rosyjski gigant gazowy upiera się przy cenach, na które nie tylko nie stać Ukraińców, ale które są zaprzeczeniem wcześniejszych ustaleń z Kijowem. Gazprom jednak całą winę za energetyczny pat zrzuca na stronę ukraińską.

Państwowa spółka paliwowa Naftohaz, która jest partnerem Gazpromu w negocjacjach protestuje przeciwko takiemu przedstawianiu konfliktu. Ukraińcy oskarżają Rosjan o dyskredytowanie ich kraju w oczach Wspólnoty Europejskiej.

Naftohaz oświadczył, że mimo ograniczenia przez Rosjan tranzytu, jego przesył jest utrzymywany z ukraińskich zapasów tego paliwa. - Według informacji Naftohazu 2 stycznia 2009 r. na rumuńskim odcinku dostawy gazu zostały zwiększone o 100 tys. m. sześc. na dobę, a na węgierskimodcinku o 1,8 mln m sześc. na dobę, na co wykorzystano zasoby z własnych zapasów Ukrainy - czytamy w komunikacie spółki.

- Według stanu na 2 stycznia o godzinie 12.00 Naftohaz otrzymywał na granicy ukraińsko-rosyjskiej 305,5 mln m. sześc. gazu na dobę. W tym samym czasie partnerom zachodnim przesłano 319,3 mln. sześc. gazu na dobę, czyli o 13,8 mln m. sześc. więcej, niż uzyskano od Gazpromu - dodają Ukraińcy.

Biorąc pod uwagę te dane Naftohaz uznał oświadczenia Gazpromu o nielegalnym pobieraniu przez Ukrainę gazu przeznaczonego dla odbiorców w Unii Europejskiej za "czystą prowokację, która nie ma żadnych podstaw". - Takie działania są zamierzoną kampanią, której celem jest

Stanowisko Gazpromu przeczy światowej praktyce prowadzenia negocjacji, zasadom biznesowym oraz przypomina praktyki szantażu energetycznego i nacisków gospodarczych Naftohaz

Naftohaz zadeklarował jednocześnie, że gotów jest udzielić zainteresowanym stronom wszelkich informacji, dotyczących dostaw rosyjskiego gazu do państw UE.

Gazprom kontra dobre obyczaje

Ukraińska spółka uważa ponadto, że do wstrzymania dostaw gazu dla Ukrainy i naruszenia tranzytu błękitnego paliwa do Europy Zachodniej doszło z winy Gazpromu, "który nie jest w stanie prowadzić rozmów na zasadach partnerskich".

Naftohaz zaznaczył, że takie stanowisko Gazpromu "przeczy światowej praktyce prowadzenia negocjacji, zasadom biznesowym oraz przypomina praktyki szantażu energetycznego i nacisków gospodarczych".

Ukraińcy zaapelowali do Gazpromu o "wstrzymanie histerii informacyjnej, rozpętanej w rosyjskich mediach" i o powrót do konstruktywnego dialogu w sprawie umów gazowych z Ukrainą w bieżącym roku oraz tranzytu gazu przez Ukrainę do państw UE.

Źródło: PAP