Późnym wieczorem 19 marca ruszyła operacja sił międzynarodowych w Libii. Pierwsze bomby, które miały zmusić Muammara Kaddafiego do zaprzestania rzezi cywilów, spadły na Trypolis, Misratę i w rejonie Bengazi. Po blisko dwóch tygodniach nalotów i ostrzału rakietowego dowództwo nad operacją przejęło NATO. Niemal pół roku później, w nocy z 21 na 22 sierpnia, rebelianci opanowali Trypolis. Dwa miesiące później Muammar Kaddafi już nie żył. 31 października operacja NATO dobiegła końca,
Tuż przed godz. 21 19 marca brytyjskie i amerykańskie pociski samosterujące spadły na Trypolis i Misratę niszcząc m.in. lotniska i bazy armii. Kilka godzin wcześniej, w preludium do operacji, francuskie lotnictwo zniszczyło szereg czołgów i wozów pancernych w okolicach Bengazi.
"Świt Odysei"
Interwencja koalicji osiągnęła apogeum w nocy z soboty na niedzielę. Łącznie na Libię spadły 124 pociski samosterujące Tomahawk i dziesiątki bomb. W operacji brały udział maszyny amerykańskie, brytyjskie i francuskie. Celami w tej fazie ataku była libijska obrona przeciwlotnicza, lotnictwo wojskowe i lotniska. Bomby i rakiety spadły w okolicach Trypolisu, Misraty, Bengazi i szeregu mniejszych miast.
Skutkiem pierwszego uderzenia było praktyczne wyłączenie z działania libijskiej obrony przeciwlotniczej. Poważne straty zadano też lotniskom. W akcji wzięły udział między innymi trzy bombowce strategiczne B-2, które zrzuciły 40 bomb kierowanych JDAM na bunkry kryjące libijskie samoloty. Kontynuowano też ataki na wojsko pod Bengazi. Koalicjanci oświadczyli, że bomby i rakiety trafiły 20 z 22 wyznaczonych celów niszcząc je w różnym stopniu.
Według libijskich władz w wyniku nalotów zginęły 64 osoby, w większości cywile. Koalicja twierdzi, że nie ma doniesień o niewinnych ofiarach. Po atakach wojska Kaddafiego zaprzestały ataku na Bengazi i wycofały się pozostawiając dziesiątki wypalonych wraków pojazdów bojowych. Przez cały dzień zachodnie lotnictwo patrolowały libijskie niebo. Wojskowi oświadczyli, że strefa zakazu lotów została praktycznie wprowadzona. Sporadyczne ataki trwały przez całą niedzielę.
W niedzielę wieczorem libijski reżim po raz kolejny ogłosił zawieszenie broni. Nie wywarło to jednak większego wrażenia na rebeliantach i koalicji.
Nocne uderzenie
Noc z niedzieli na poniedziałek obfitowała w zdecydowanie mniej liczne ataki. Wystrzelono od 10 do 12 rakiet Tomahawk. Samoloty koalicji patrolujące nad Libią nie napotykały oporu i w zdecydowanej większości nie korzystały z uzbrojenia. Praktycznie przez cały poniedziałek nie doszło do kolejnych ataków. Dopiero po zapadnięciu zmroku doszło do mało intensywnego ataku na cele w Trypolisie i Sytrze.
Po udanym wprowadzeniu strefy zakazu lotów i powstrzymaniu natarcia na Bengazi, na łamach koalicji pojawiły się pierwsze spory. USA chcą się wycofać z dowodzenia operacją i przekazać ją "sojusznikom". Natomiast państwa NATO nie mogą uzgodnić, czy sojusz może przejąć odpowiedzialność. Domagają się tego Włosi, grożąc wręcz grożąc cofnięciem zgody na korzystanie z swoich baz. Sprzeciwia się temu Turcja i Francja.
W poniedziałek do akcji wkroczyło lotnictwo kolejnych państw. Między innymi Hiszpanii, Kanady, Danii i Norwegii. W niedzielę pierwsze loty wykonali Włosi.
Akcja trwa
W kolejnych dniach wojska koalicji międzynarodowej przejęły całkowite panowanie nad libijską przestrzenią powietrzną i nie miały najmniejszych problemów z wprowadzeniem strefy zakazu lotów. Samoloty atakowały też siły Kaddafiego, które zagrażały ludności cywilnej.
Wielokrotnie bombardowano Trypolis. Zdaniem władz libijskich w atakach sprzymierzonych zginęło co najmniej 100 cywilów. Tym danym zdecydowanie zaprzeczają sprzymierzeni, podkreślając, że cele są wybierane bardzo starannie i nie było obiektywnych doniesień na temat ewentualnych ofiar.
Ostatecznie o przejęciu dowodzenia nad operacją sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen poinformował w niedzielę 27 marca. - Naszym celem jest ochrona cywilów i obszarów zamieszkanych przez ludność cywilną, zagrożonych atakami reżimu Muammara Kaddafiego - powiedział Rasmussen, wskazując na rezolucję nr 1973 Rady Bezpieczeństwa ONZ, przewidującą podejmowanie w tym celu "wszelkich niezbędnych działań".
"Zjednoczony Obrońca"
31 marca o godz. 8 czasu polskiego Sojusz Północnoatlantycki przejął dowodzenie libijską misją. Teraz operacja nosi kryptonim "Zjednoczony Obrońca". Pod zwierzchnictwem Naczelnego Dowództwa Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie (z siedzibą w Mons pod Brukselą) operacja jest dowodzona z regionalnego centrum połączonego dowództwa sił NATO w Neapolu. Operacją dowodzi kanadyjski generał Charles Bouchard.
Rezolucja ONZ
Interwencja koalicji i ustanowienie przez nią strefy zakazu lotów nad Libią umożliwia uchwalona 17 marca przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucja nr 1973. Wezwała ona Libijczyków do powstrzymania się przed atakami na cywilów i upoważniła społeczność międzynarodową do działań zbrojnych mających wykonanie tego nakazu.
Za rezolucją opowiedziało się 10 z 15 członków RB. Pięciu, w tym Chiny, Niemcy i Rosja, wstrzymało się od głosu.
Zdecydowała międzynarodowa społeczność
19 marca odbył się nadzwyczajny szczyt Unia Europejska-Unia Afrykańska-Liga Arabska w sprawie Libii. Spotkanie odbyło się po uchwaleniu 17 marca przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji zezwalającej na użycie siły w celu obrony ludności cywilnej przed atakami sił wiernych Muammarowi Kaddafiemu.
Po naradzie, w której uczestniczyli przywódcy 18 państw Nicolas Sarkozy powiedział, że Zachód odpowie wszelkimi sposobami, w tym operacjami lotniczymi, na ataki sił pułkownika Muammara Kaddafiego na ludność cywilną. Prezydent Francji zaznaczył jednocześnie, że Kaddafi może jeszcze "uniknąć najgorszego", jeśli zaakceptuje "natychmiast i bezwarunkowo" rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, zakazującą lotów nad Libią.
Przestrzegajcie praw człowieka
Międzynarodowy Czerwony Krzyż zaapelował do wszystkich stron uczestniczących w działaniach wojennych o przestrzeganie praw człowieka, powstrzymanie się od atakowania cywilnych budynków i zapewnienia bezpiecznego dostępu służb medycznych do wszystkich potrzebujących.
- Ataki skierowane bezpośrednio w ludność cywilną są zabronione przez międzynarodowe prawo humanitarne - podkreślił Dyrektor MKCK Yves Daccord. Dodał, że to samo prawo zakazuje również wykorzystywania cywilów w charakterze "żywych tarcz".
Polska się nie angażowała
Warszawa oświadczyła, że nie zaangażuje się w konflikt. Polska nie zaangażuje się w operację zbrojną w Libii - powiedział Donald Tusk. Premier zapewnił, że możliwy jest jedynie udział w operacji humanitarnej. (Gdy rebelianci wdarli się do Trypolisu, pojawiły się jednak informacje, że Polska dostarczała im broń)
Akcja NATO połączona z działaniami lądowymi rebeliantów, ze zmiennym szczęściem, trwała niemal pół roku, zanim rebelianci dotarli do Trypolisu, libijskiej stolicy i bastionu reżimu.
Nie żyje
Początkowe oznaki szybkiego zwycięstwa, m.in. pojmanie Saifa al-Islama Kaddafiego, szybko ustąpiły miejsca niepewności i przeciągającym się walkom. Szybkie zwycięstwo, które jeszcze w niedzielę 21 sierpnia wydawało się być na wyciągnięcie ręki, coraz bardziej się oddalało. Niemniej, mimo walk o miasto, rebelianci przejęli nad nim niemal całkowitą kontrolę i skupili się głównie na poszukiwaniu ukrywającego się Muammara Kaddafiego. Ten w emitowanych co kilkadziesiąt godzin przemówieniach zarzeka się, że zwycięży lub zginie walcząc.
W końcu Trypolis udało się ostatecznie zdobyć, a walki przeniosły się do Bani Walid i Syrty, ostatniego dużego punktu oporu lojalistów. To ostatnie miasto miało paść 20 października.
Tego samego dnia rebelianci podali najbardziej oczekiwaną od tygodni informację - Muammar Kaddafi nie żyje.
31 października operacja NATO dobiegła końca, choć już 24 października została wstrzymana. Do tego czasu NATO przeprowadziło ponad 26,1 tys. lotów. Siły NATO skontrolowały także ponad 3 tys. jednostek pływających u wybrzeży Libii. Według danych Sojuszu z powodu podejrzeń o łamanie embarga na dostawy broni zatrzymanych zostało w sumie 11 statków.
Jednak zwycięstwo militarne nad siłami lojalistów jest jednak tylko połową drogi dla libijskiej rebelii. Niemniej ważne niż frontowe walki będzie znalezienie odpowiedniej formuły dla funkcjonowania nowego państwa. Państwa zachodnie od początku wspierające opozycję, pośpieszyły z pomocą finansową i przekazały nowym władzom uprzednio zamrożone miliardy dolarów Kaddafiego.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24