Za udzieleniem obecnemu rządowi wotum zaufania głosowało w piątek po południu 233 posłów. Przeciwnych było 219 parlamentarzystów, nikt nie wstrzymał się od głosu. W głosowaniu wzięło udział 452 posłów.
O udzielenie wotum przez Sejm poprosił premier po swoim wystąpieniu, które zyskało rangę drugiego w czasie tej kadencji expose.
Przez niespełna godzinę Donald Tusk mówił o planach rządu na najbliższe lata. Już na początku wystąpienia określił dwa priorytety, kluczowe jego zdaniem z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i jego obywateli.
Pierwszy priorytet to utrzymanie wzrostu gospodarczego, nawet jeśli na mniejszym niż dzisiaj poziomie, poprzez inwestycje. A te mają być ogromne. Szef rządu zapowiedział, że wartość wszystkich krajowych inwestycji do 2020 roku ma wynieść 700-800 miliardów złotych. Tylko częściowo wyjaśnił skąd miałyby pochodzić te pieniądze, co spotkało się z niemal natychmiastowymi ironicznymi reakcjami polityków opozycji. Marek Migalski z PJN-u skomentował, że sumy, które padały podczas wystąpienia, starczyłyby na kolonizację księżyca, a Adam Hofman z PiS porównywał premiera do szefa Amber Gold, bo też "daje ładną reklamę, a w sejfie nie ma złota". Jakie dokładnie inwestycje obiecał premier?
Primo: Inwestycje
Rzad chce podjąć się realizacji wielkich przedsięwzięć energetycznych. Do roku 2020 ich wartość ma wynieść 60 miliardów złotych. W tym czasie i za te pieniądze zbudowane zostaną magazyny gazu ziemnego, połączenie energetyczne Polska-Litwa i terminal naftowy w Gdańsku. - Kontynuujemy program bezpieczeństwa energetycznego i niezależności energetycznej Polski, jaki zaczęliśmy pięć lat temu. Inwestujemy w ten sposób pieniądze w wielkie przedsięwzięcia, angażujące pracę tysięcy, setki tysięcy ludzi - mówił Tusk.
Kolejne inwestycje rzędu 50 miliardów zł do 2016 roku związane będą z wydobyciem gazu łupkowego. Wybudowane mają zostać trzy kopalnie. Już niedługo rząd ma przedstawić projekt ustawy w tej sprawie. - Ta ustawa musi stać się przedmiotem naszej wspólnej debaty, bo ustawa o gazie łupkowym nie może stać się własnością rządu tego ani przyszłych, ponieważ ma być zabezpieczeniem energetycznym i finansowym dla wszystkich Polaków - zauważył premier.
Rząd nie rezygnuje też z projektów budowy autostrad i dróg krajowych. W 2012 roku mają zostać ogłoszone przetargi na obwodnicę Poznania, a w 2013 roku na odcinek autostrady A1 Tuszyn-Pyrzowice, na obwodnicę Marek, dokończenie trasy S7 z Gdańska do Warszawy i na trasę S19 Rzeszów-Lublin. Kontynuacja programu w latach 2013-2015 będzie kosztowała 43 mld zł. Modernizacja kolei pochłonie w tych samych latach 30 miliardów zł, a kolejne 100 miliardów to inwestycje MON do 2022 roku związane między innymi z budową systemu obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej kraju i inne przedsięwzięcia o charakterze strategicznym. Miliard złotych przeznaczony zostanie na budowę lub renowacje komend policji i standaryzację ich wyposażenia.
Część pieniędzy na krajowe inwestycje ma pochodzić ze specjalnej spółki "Inwestycje Polskie", której operatorem będzie BGK. Jej kapitał ma do roku 2015 wynieść 40 miliardów złotych. Polska - jak zapowiedział Tusk - będzie walczyć także o pieniądze z unijnego budżetu. - Jestem przekonany, że polskie ambicje dotyczące kwoty 300 miliardów złotych, co umożliwi utrzymanie wzrostu (gospodarczego) i tempa rozwoju w Polsce, jest planem realnym, ale trudnym - mówił szef rządu odnosząc się w wystąpieniu do tej kwestii.
Secundo: Ochrona Polaków
W czasie durgiego expose Tusk dużo miejsca poświęcił ochronie Polaków przed zagrożeniami - nie tylko o charakterze finansowym. Chociaż premier zaznaczał, że ochrona miejsc pracy jest sprawą fundamentalną dla rządu, to jednak istnieje coś takiego jak "bezpieczeństwo o bardziej intymnym charakterze" - to bezpieczeństwo rodzinne.
Chronić wskaźniki demograficzne obecna koalicja chce poprzez wydłużenie urlopu macierzyńskiego do roku. Rodzice będą mogli wybrać, czy chcą otrzymywać 100 proc. wynagrodzenia przy półrocznym urlopie, czy też 80 proc. przy urlopie rocznym.
- To jest jedyny obszar, co do którego przejdzie mi przez gardło słowo "rewolucja". Ale takiej rewolucji na rzecz dzietności, na rzecz bezpieczeństwa matki, która decyduje się wraz z ojcem na urodzenie dziecka, że takiej rewolucji Polska jednak potrzebuje, bo dotychczasowe działania nie przynosiły nam tego pożądanego efektu - tłumaczył szef rządu. Mówiąc o tym, że chce by matki czuły się w Polsce bezpiecznie, premier pozwolił sobie na krytykę partyjnych kolegów, którzy w środę zagłosowali za skierowaniem do dalszych prac w Sejmie projektu ustawy autorstwa Solidarnej Polski zaostrzającego przepisy dotyczące aborcji.
- Chcecie, aby kobiety w Polsce w poczuciu bezpieczeństwa rodziły dzieci, to pomóżcie nam, aby ten program (skierowany do matek i rodzin - red.) zrealizować, a nie straszcie więzieniem - dodał.
Wbrew pojawiającym się wcześniej plotkom Donald Tusk zapowiedział, że - przynajmniej przez dwa najbliższe lata - nie będzie "ozusowywania" tzw. umów śmieciowych. - Przygniatająca większość ludzi, którzy korzystają z tych form, to ludzie, którzy dorabiają w ten sposób do 5 tys. zł rocznie. To ludzie, którzy nie szukają wybiegu, sposobu, aby nie płacić tej daniny, tylko którzy nie mają innej szansy na to, aby zarobić na nawet najbardziej skromne życie - wyjaśniał ten krok premier.
Na koniec wystąpienia Tusk zwrócił się bezpośrodnio do wyborców mówiąc, że chce złożyć "zwykłe ludzkie zobowiązanie". - Będziemy każdego dnia mocniej niż do tej pory odzyskiwać waszą sympatię, wasze zaufanie, waszą wiarę, wasze przekonanie, że Polska tak, jak do tej pory, może iść bezpiecznie. Ja głęboko w to wierzę. I jeśli nie wszystko robiłem tak, żebyście i wy w to uwierzyli, to te najbliższe trzy lata poświęcimy każdego dnia temu, żeby każdy w Polsce uwierzył na nowo w swoje siły - zapewnił. I zwrócił się o udzielenie wotum zaufania Radzie Ministrów.
Pierwsze komentarze: zależy od strony sali
Pierwsze komentarze polityków opozycji nie pozostawiły jednak szefowi rządu złudzeń: ich nie przekonał. - Ja już nie wierzę w jego obietnice. Już dwa razy je słyszałem i dwa razy ich nie zrealizował. Amber Gold też się ładnie reklamował, a potem lokaty okazały się oszustwem. To tak trochę jest z Donaldem Tuskiem. (...) On się sam porównuje (do prezesa Amber Gold - red.) dając ładną reklamę a w środku nie ma złota, nie ma w sejfie nic. Donald Tusk politycznie też wprowadza oszustwo nie realizując obietnic - komentoweał ostro Adam Hofman z PiS.
Jako rozczarowujące ocenił expose także kandydat tej partii na premiera prof. Piotr Gliński. W jego ocenie było w nim za dużo retoryki, a za mało konkretów. Zadowoleni z wystąpienia byli przedstawiciele Platformy. Rafał Grupiński nazwał je "znakomitym", marszałek Ewa Kopacz określiła - w odróżnieniu od prof. Glińskiego - jako "bardzo konkretne". Prezydent Bronisław Komorowski również. - Lepiej, że jest wystąpienie techniczne niż "premier techniczny". I to dobrze, bo ono jest bardzo konkretne. To są także bardzo konkretne zobowiązania - podkreślał.
Wystąpienia i pytania
Gdy po dwóch godzinach przerwy na sali plenarnej pojawili się posłowie i zaczęły się wystąpienia przedstawicieli klubów, na głowę premiera znów posypały się gromy. - Przemówienie jest bez konkretów, (...) ale za to z wyraźnym przesłaniem. To przesłanie to brak wizji - mówił z mównicy Bolesław Piecha z PiS. Szef SLD Leszek Miller ocenił z kolei, że "czarna godzina może być dopiero przed Tuskiem".
Chwilę później premier zarzucił szefowi SLD, że podsumowując jego wystąpienie przekroczył granicę dobrego smaku. Miller mówił m.in. o śmietnikach służacych do szukania pożywienia. - Wstydziłby się pan - zwrócił się do Millera. - Niepotrzebnie się pan irytuje - ripostował szef Sojuszu.
- Wniosek premiera o wotum zaufania to objaw słabości i strachu, który świadczy o tym, że coś trzeszczy - mówił z kolei Ludwik Dorn z Solidarnej Polski. Janusz Palikot ocenił wystąpienie jako najsłabsze ze wszystkich wystąpień Tuska jakie słyszał. Według szefa Ruchu Palikota premierowi zabrakło wizji oraz przekonania, by przedstawić realny projekt, za którym staną obywatele. PO zarzucił, że jest dziś bardziej "Policją Obywatelską".
- W wystąpieniu premiera szczególnie ważna była odpowiedzialność za państwo, rodzinę i wzrost gospodarczy - mówił z kolei szef klubu PSL Jan Bury zapowiadając poparcie wniosku szefa rządu o wyrażenie gabinetowi wotum zaufania.
Tusk odpowiada i zarzuca
Premier Tusk, odpowiadając w Sejmie na krytykę ze strony PiS, SLD i Ruchu Palikota pod adresem jego wystąpienia, zarzucił przedstawicielom opozycji, że posługują się ogólnikami i nieprawdą tylko po to, by podważyć jego wiarygodność. - W tym expose nie było ani słowa nieprawdy, natomiast w polemice z tym moim wystąpieniem słyszałem przede wszystkim ogólniki, których głównym zadaniem było podważenie wiarogodności tego, co ja mówię - zaznaczał premier.
Jak dodał, wystąpienia Janusza Palikota, posła PiS Bolesława Piechy i przewodniczącego SLD Leszka Millera miały zdyskredytować jego wiarygodność, chociaż same oparte były "na kilku dość istotnych kłamstwach, lub delikatnie mówiąc nieścisłościach".
Debata - podczas której pytań nie zdawali posłowie PO, PSL i PiS (którw uznało, że "nie ma to sensu - red.) zakończyła się tuż przed godziną 17. Po ośmiu minutach przerwy posłowie przystąpili do głosowań.