Rządowy projekt podniesienia wieku emerytalnego Sejm przyjął 11 maja. Za jego przyjęciem opowidziało się 268 posłów. Przeciwko było 185 głosujących, a dwóch wstrzymało się od głosu. "Za" głosowali wszyscy posłowie PO, prawie wszyscy PSL i Ruchu Palikota. Przeciwko było PiS, SLD oraz Solidarna Polska. ZOBACZ, JAK GŁOSOWALI POSŁOWIE
Z kolei za zmianami w przywilejach emerytalnych służb mundurowych opowiedziało się 272 posłów, przeciwko 177, jeden wstrzymał się od głosu.
Głosowanie w Sejmie poprzedziła burzliwa debata, a w czasie niemal całego posiedzenia pod gmachem na Wiejskiej demonstrowała "Solidarność", której przedstawicieli nie wpuszczono na salę plenarną. Związkowcy, którzy nie zgadzają się na wydłużenie wieku emerytalnego, zablokowali m.in. wszystkie wyjścia z Sejmu.
Zmiany - jakie konkretnie?
Rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym zrównuje i wydłuża wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat. Zakłada również możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia będą miały kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowić będzie 50 proc. pełnej kwoty emerytury, a jej pobieranie zmniejszy zgromadzony kapitał emerytalny i w rezultacie także wysokość świadczenia otrzymywanego po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Ustawa przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny 67 lat w 2020 r., a kobiety - w 2040 r.
Zgodnie z projektem dotyczącym emerytur mundurowych funkcjonariusz mundurowy będzie mógł przejść na emeryturę po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracował 25 lat. Do tej pory nabycie praw emerytalnych służb mundurowych nie zależało od wieku, ale stażu pracy - wystarczyło 15 lat. Nowy system obejmuje osoby, które wstąpią do służby po wejściu w życie nowych przepisów, czyli na początku 2013 roku. W myśl projektu zachowany zostaje odrębny system tzw. zaopatrzeniowy. Oznacza to, że m.in. policjanci i żołnierze nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, czyli do ZUS. Ich emerytury będą, tak jak dotychczas, wypłacane z budżetu państwa. Nowy system obejmie jedynie osoby, które rozpoczną pracę po 1 stycznia 2013 r.
Zapowiedź z expose: bezlitosna demografia
O propozycji wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat premier Donald Tusk mówił już w expose. Dlaczego rząd się na to zdecydował? Jak tłumaczył, według prognoz demograficznych, Polaków będzie coraz mniej, dłuższa praca jest więc konieczna, by zapewnić odpowiednio wysokie emerytury i obecnie, i w przyszłości. Dodatkowo, pomoże to zmniejszyć zadłużenie państwa w stosunku do PKB. Platforma argumentowała, że dzięki tym zabiegom emerytury będą wyraźnie wyższe.
By wyjaśnić Polakom, dlaczego będą pracować dłużej, rząd przygotował trzy spoty i specjalny serwis internetowy. Platforma przekonywała, że jeśli wiek emerytalny nie zostanie podniesiony, zabraknie rąk do pracy, a kolejne pokolenia nie poradzą sobie z utrzymaniem system u emerytalnego.
Kryzys w koalicji
Wydłużenie wieku emerytalnego od początku spotykało się ze sprzeciwem PSL. Sprawa wywołała najpoważniejszy jak do tej pory kryzys między koalicjantami. Mówiło się nawet o możliwości rozpadu koalicji i szukaniu większości z innymi partiami. W tym kontekście najczęściej wymieniano Ruch Palikota.
Pod koniec marca udało się osiągnąć porozumienie: PO zgodziła się na postulat PSL dotyczący możliwości przechodzenia na częściowe emerytury - dla kobiet w wieku 62 lat, a mężczyzn - 65 lat. Dodatkowo, Platforma zgodziła się na finansowanie przez państwo składki emerytalnej za czas urlopu wychowawczego - nie tylko dla kobiet pracujących na etacie, ale także dla samozatrudnionych. Składki płacone miałyby być także za kobiety objęte KRUS-em oraz te, które "nie miały szans podjąć pracy"
Związkowcy przeciwko
Od początku przeciwko reformie były PiS, SLD i Solidarna Polska. Posłowie argumentowali, że Polacy będą w stanie tak długo pracować ze względów zdrowotnych, a także dlatego, że starszym osobom ciężko znaleźć pracę. Wskazywali także na ważną rolę babć i dziadków w pomocy w wychowaniu dzieci.
Reformie ostro sprzeciwiali sie także związkowcy. "Solidarność" w marcu zorganizowała pikietę przed Kancelarią premiera, zbudowano też miasteczko namiotowe. Związkowcy domagali się przeprowadzenia referendum emerytalnego. Pod wnioskiem o jego organizację "S" zebrała niemal 2 miliony podpisów. W głosowaniu 30 marca wniosek związkowców o zorganizowanie referendum został jednak odrzucony.
Związkowcy nie ustąpili: przygotowali własną kampanię "Stop 67" i własny spot, który wyrażał sprzeciw wobec dłuższej pracy. "Solidarność" przygotowała także "listy gończe" z podobiznami posłów, którzy głosowali za odrzuceniem wniosku o referendum. Związkowcy do końca próbowali zablokować rządowy projekt - w dniu samego głosowania, 11 maja, zorganizowali pikietę pod Sejmem i zablokowali wszystkie wyjścia z budynku. Protestowali też przed Pałacem Prezydenckim i apelowali do Bronisława Komorowskiego, by nie podpisywał zmian.
jk/zś//bgr