W katastrofie samolotu malezyjskich linii lotniczych na wschodzie Ukrainy zginęło 298 pasażerów. Maszyna rozbiła się na terenie kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Wiele wskazuje na to, że boeing został zestrzelony.
Boeing linii lotniczych Malaysia Airlines wyleciał w czwartek z Amsterdamu kilkanaście minut po godzinie 12. Zmierzał do Kuala Lumpur. Na pokładzie było 298 osób - 283 pasażerów i 15 członków załogi. Około godziny 16 samolot zniknął z radarów. Samolot znajdował się wtedy na wysokości 10 km. 50 km przed wejściem w rosyjską przestrzeń powietrzną zaczął się gwałtownie zniżać. Rozbił się na wschodzie Ukrainy, w okolicach miast Szachtarsk i Torez. Nikt nie przeżył katastrofy. Maszyna rozbiła się na terenie kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów.
Co się stało z samolotem?
Szybko pojawiły się podejrzenia, że samolot został zestrzelony. Na taką możliwość wskazała - powołując się na swoje źródła - "Ukrainska Prawda". Nieco więcej informacji podał chwilę później na jednym z portali społecznościowych doradca szefa ukraińskiego MSW, Anton Heraszczenko.Wyjaśnił, że według dostępnych mu informacji maszyna została zestrzelona z zestawu rakietowego Buk.
Separatyści mieli wejść w posiadanie systemu po ataku ukraińskiej jednostki wojskowej. Zdobyczą chwalili się w internecie. Dmytro Tymczuk z ukraińskiego Informacyjnego Oporu donosił, że separatyści kilka godzin przed katastrofą przemieszczali m.in. "samochód z lawetą, a na której przewożony był system Buk".
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko także nie wykluczył, że samolot został zestrzelony. Podkreślił, że katastrofa była wynikiem aktu terrorystycznego.
Niemal 300 ofiar
Putin obwinia Ukrainę
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Bojanowski