Lato 1977: Mauro Romano idzie zmienić buciki. Znika za rogiem podwórka i znika na długie lata. Prokuratura błądzi, wersje świadków są sprzeczne. Na gorącym południu Włoch rządzi omerta - zmowa milczenia. Lato 2020: Śledczy ogłaszają: wiemy, kto porwał dziecko. - Chłopiec mówił do niego "wujku". Mamy podstawy, żeby twierdzić, że Mauro żyje - mówi tvn24.pl prawnik rodziny.
Tekst został opublikowany 13 sierpnia 2020 roku. Prezentujemy go w ramach przeglądu najważniejszych artykułów premium TVN24 w 2020 roku.
21 czerwca 1977 roku wypadł we wtorek. W Stanach na ekrany kin wszedł "New York, New York" Martina Scorsese, Elvis Presley przygotowywał się do niedzielnego występu w Indianapolis, który okazał się być ostatnim koncertem w jego karierze. W Polsce trwał siódmy rok rządów Edwarda Gierka, dwa dni wcześniej cieszyliśmy się z gola, którego Boniek strzelił Brazylii.
To był też pierwszy dzień kalendarzowego lata. W małym Racale temperatura szczególnie dawała się we znaki. Miejscowość leży w regionie Apulia, na gorącym południu Włoch, na samym końcu "obcasa". Dzieci właśnie skończyły rok szkolny, słońce wyciągało ludzi z bielonych domów na ulice i ogródki. "Mieszkańcy Racale musieli wtedy rozmawiać w barach o piłce nożnej: mistrzostwa serii B skończyły się dobę wcześniej. Dla kibiców lokalnej drużyny z Lecce ten sezon raczej nie przyniósł wielu powodów do radości, zajęła ostatecznie siódme miejsce w rozgrywkach" – pisze włoski dziennik "Il Fatto Quotidiano".
Mały Mauro Romano był świeżo upieczonym pierwszoklasistą. Tamtego popołudnia bawił się w chowanego. On, jego starszy brat Antonio i trzech kolegów ganiali wzdłuż ciasnych uliczek niedaleko vico Immacolata w Racale, gdzie mieszkali ich dziadkowie.
Około 17.30 starszy brat oddzielił się od grupy.
- Pojechałem swoim rowerem za kuzynem. Zostawiłem Mauro niedaleko mojej cioci i babci – opowiadał 20 lipca w programie telewizji RAI "Chi l’ha visto?" ("Czy ktoś go widział?") dorosły Antonio Romano, który odtwarzał w głowie tamten dzień już tysiące razy. - Jako że chwilę wcześniej podlewał rośliny, miał na sobie botki. Ciocia powiedziała mu: "Idź tam na podwórko, zdejmij te buty i załóż sandały, przecież jest za ciepło". Zrobił około 30 metrów w tamtym kierunku, skręcił w stronę podwórka i… od tamtej pory nikt go więcej nie widział.
Chłopiec jakby wyparował. Przez kolejne 43 lata nie odnalazł go ani brat, ani przyjaciele, ani policja i śledczy. Rodzina nie może sobie tego wybaczyć. Media pisały przez lata o "czarnej dziurze" w czasie.
Prokuratura z Lecce ogłosiła właśnie, że nastąpił przełom w sprawie zaginięcia Mauro Romano. Wytypowano mężczyznę, który według nich porwał sześciolatka.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam