"Przekroczenie Rubikonu", "przewrót kopernikański", "polityczna rewolucja", "nowa era"... Tak dziennikarze i eksperci w Polsce opisują to, co wydarzyło się w Berlinie. Zmiana kursu niemieckiej polityki zagranicznej jest tak wyraźna, że zachęca do sięgania po naprawdę wyraziste komentarze. Co wpłynęło na decyzje rządu Olafa Scholza? Jak przekazywana Ukrainie broń będzie rzutować na kierunek jego polityki? Czy na trwałe zmieni się podejście Niemiec do Rosji?
Kiedy kilka miesięcy temu koalicjanci - SPD, FDP i Bündnis 90/Die Grünen - ogłaszali umowę o stworzeniu nowego niemieckiego rządu, nadali jej tytuł: "Więcej odwagi dla postępu". Szybko musieli zmierzyć się z zarzutami, że tej odwagi brakuje im w polityce międzynarodowej. Gdy coraz bardziej oczywiste stawało się, że Władimir Putin nie zamierza zatrzymać się tylko na groźbach wobec Ukrainy, wciąż nie było jasne, czy Berlin nie będzie hamował europejskich planów wsparcia Kijowa. Co więcej - w przypadku konkretnych decyzji rzeczywiście naciskał hamulec. Olaf Scholz i jego ministrowie musieli więc zmierzyć się z płynącą z różnych stron falą krytyki, niezrozumienia i rozczarowania. Symbolem tych komentarzy stały się memy prześmiewające w internecie decyzję niemieckiego rządu o wsparciu ukraińskich żołnierzy kilkoma tysiącami… hełmów.
Dziś już wiemy, że Berlin zdecydował się na bardziej ofensywne działania i zgodził się na pilne przekazanie ukraińskiej armii między innymi broni przeciwpancernej z zapasów Bundeswehry. Ogłaszając wsparcie Kijowa broniącego się "przed nacierającą armią Putina", Scholz przekonywał, że rosyjska inwazja stanowi punkt zwrotny. - 24 lutego 2022 roku oznacza przełom w historii naszego kontynentu - podkreślał niemiecki kanclerz i mówił, że wojna wywołana przez "pozbawionego skrupułów" Putina zmieni świat, w jakim do tej pory żyliśmy.
O 180 stopni
Ta zmiana już się dokonała. Przyznaje to ambasador Niemiec w Warszawie, który w internetowym nagraniu stwierdza, że "nic nie jest już takie jak kiedyś". Arndt Freytag von Loringhoven wprost odnosi się do padających pod adresem Berlina słów krytyki i mówi, że w tych mrocznych czasach Niemcy na nowo definiują podstawy swojej polityki na świecie. - Gdy zmienia się świat, nasza polityka zagraniczna także musi się zmienić o 180 stopni - przekonuje niemiecki dyplomata.
- W jeden dzień zostało przekreślonych 30 lat niemieckiej polityki zagranicznej i to w kilku obszarach - mówi nam doktor Agnieszka Łada-Konefał. Wicedyrektorka Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt zwraca uwagę na bardzo wyraźną zmianę kursu w zakresie polityki bezpieczeństwa. - Tu od lat, niezależnie od rządu, niestrudzenie powtarzano, że Niemcy nie będą wysyłać broni w regiony konfliktu oraz nie będą łożyć więcej funduszy na wojsko, i nie ma szans, aby osiągnęły 2 procent PKB wydatków na armię. Tymczasem to się stało - odnotowuje politolożka.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam