Limity osób podczas spotkań świątecznych, ograniczenia w przemieszczaniu, a także zamknięte sklepy. To krajobraz nadchodzących świąt Bożego Narodzenia w Europie. Poniżej piszemy, jak sytuacja wygląda w poszczególnych krajach.
Niemcy
Na wprowadzenie ogólnokrajowego lockdownu zdecydował się rząd Niemiec. Handel detaliczny nie będzie działał co najmniej do 10 stycznia. Wyjątki dotyczą sklepów, które zaspokajają codzienne potrzeby. Zgodnie z obostrzeniami prywatne spotkania powinny być ograniczone do członków dwóch gospodarstw domowych, ale w każdym przypadku do maksymalnie pięciu osób. Przepis ten nie obejmuje dzieci do lat 14.
Wyjątek będzie obowiązywał w okresie świątecznym. Od 24 do 26 grudnia członkowie jednego gospodarstwa domowego mogą wtedy spotykać się z czterema innymi osobami. Zgodnie z uchwałą rządu te cztery osoby muszą pochodzić z "najbliższego" kręgu rodzinnego, do którego należy małżonek, partner w związku partnerskim oraz bezpośredni krewni, rodzeństwo i członkowie ich rodzin. Ponadto w spotkaniach mogą uczestniczyć dzieci do 14 lat wszystkich zainteresowanych osób.
- Wydaję mi się, że święta będą naprawdę inne niż są zawsze - powiedziała Anna Goebel, prezes Towarzystwa Niemiecko-Polskiego w Monachium. Jak wyjaśniała, niemiecką tradycją jest spędzanie świąt nie tyle w gronie rodzinnym, ale też spotykanie z przyjaciółmi, ze znajomymi w restauracjach, na różnego rodzaju jarmarkach świątecznych. - Z tym niestety w tym roku musimy się pożegnać - podkreśliła.
Wyjątki w spotkaniach nie będą obowiązywały w czasie Sylwestra i w Nowy Rok. Oznacza to, że w tym czasie obowiązują ogólne ograniczenia kontaktów. Sprzedaż pirotechniki przed wieczorem sylwestrowym jest zabroniona. W Sylwestra i Nowy Rok obowiązuje ogólnokrajowy zakaz gromadzenia się, a także zakaz fajerwerków w często odwiedzanych miejscach.
Ponadto każdy, kto będzie chciał wziąć udział we mszy w Wigilię i Boże Narodzenie będzie musiał wcześniej wpisać się na listę. Obowiązkowe będą maseczki, a zabronione śpiewanie.
Holandia
W poniedziałek premier Holandii Mark Rutte ogłosił drugi ścisły lockdown. Do 19 stycznia otwarte będą jedynie sklepy z artykułami pierwszej potrzeby. Zamknięte są również zakłady fryzjerskie, teatry i kina. Obowiązują też ograniczenia w spotkaniach - do dwóch gości dziennie w jednym gospodarstwie domowym. W czasie świąt Bożego Narodzenia limit zostanie podniesiony do trzech gości.
Anna Moszczyńska, Polka mieszkająca w Holandii, powiedziała w TVN24 BiS, że nastroje w społeczeństwie po tej decyzji "są raczej mieszane". - Jest znaczna część społeczeństwa, której oczywiście nie podobają się obostrzenia. Sytuacja jest poważna i mimo to, niektórzy jej tak nie traktują - zauważyła.
W środę poinformowano o 11 tysiącach nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. - Te liczby od początku grudnia mają tendencję wzrostową i co chwila jest rekord. Dzisiaj znowuż jest to rekord. Przypadki śmiertelne również się zwiększają, dlatego słowa premiera, które wygłosił do społeczeństwa, mówiąc, że sytuacja jest naprawdę poważna i my już nie mamy innego wyjścia jak tylko wprowadzić twardy lockdown i różnego rodzaju obostrzenia, potwierdzają to - tłumaczyła.
Anna Moszczyńska była dopytywana, czy Holendrzy będą mogli przemieszczać się po kraju w okresie świąt. - To pytanie, na które bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ teoretycznie podróże, w szczególności środkami transportu zbiorowego są dozwolone (...), kiedy naprawdę trzeba, czy to jechać do pracy, czy do chorego i tak dalej. Natomiast z drugiej strony nikt tego nie weryfikuje. Dzisiaj nikt nie zatrzymuje samochodów na drodze, ani nie przepytuje ludzie w pociągach, gdzie się wybieracie i nie spodziewam się żeby coś takiego wystąpiło w święta - oceniła Polka mieszkająca w Holandii.
Jednocześnie Anna Moszczyńska przyznała, że widać lockdown na ulicach. - Ulice są puste (...). Jeszcze w weekend byłam w centrum miasta, gdzie było bardzo dużo ludzi, wszystkie sklepy były otwarte, oczywiście były limity, ile osób może wejść do sklepu, natomiast dzisiaj sytuacja jest nieporównywalna i jest to znowu wyludnione miasto, wyludnione miejsca.
Czechy
Od najbliższego piątku wejdą w życie zmiany w obostrzeniach na terytorium Czech. Od godziny 23.00 do 5.00 poza nielicznymi wyjątkami będzie obowiązywać zakaz przemieszczania się, tak zwana godzina policyjna. W tym czasie możliwe będą jedynie podróże do pracy, w pilnych sprawach rodzinnych oraz do lekarzy.
Zarządzenie zakłada również ograniczenie do niezbędnego minimum wychodzenia z domów w ciągu dnia i nieprzebywanie w miejscach publicznych.
Kurorty narciarskie zostaną otwarte, ale infrastruktura hotelowa i restauracje pozostaną nadal zamknięte. Hotele mogą kwaterować jedynie klientów w ramach podróży służbowych, zaś restauracje - oferować jedzenie na wynos.
Ponadto od piątku zostaną otwarte wszystkie sklepy, niezależnie od ich wielkości. Będzie obowiązywał w nich limit przebywania jednego klienta na 15 metrów kwadratowych.
Słowacja
Na zaostrzenie ograniczeń zdecydowała się również Słowacja. Od 19 grudnia ma obowiązywać zasada, że członkowie jednego gospodarstwa domowego będą mogli spotkać się tylko z członkami drugiego gospodarstwa. Nowe rozwiązanie ma dotyczyć także całego okresu świątecznego.
Ponadto od najbliższej soboty będzie obowiązywał zakaz wychodzenia z domów. Oprócz wyjść do pracy, do lekarza lub po niezbędne zakupy wyjątkiem będzie jednak także wyjście do świątyni, ale służby higieniczno-sanitarne mają jeszcze ustalić szczegóły związane z udziałem wiernych w nabożeństwach.
Działać będą mogły tylko sklepy sprzedające najbardziej potrzebne towary spożywcze, drogerie i apteki.
Litwa
Na Litwie od środy do 31 stycznia mają być czynne tylko sklepy spożywcze, apteki i sklepy z artykułami medycznymi. Do 3 stycznia ograniczona będzie możliwość wychodzenia z domu, a poza teren rejonu zamieszkania można będzie wyjechać tylko do pracy, na pogrzeb i w celach medycznych. Ponadto za wyjątkiem nagłych przypadków spotykać się można będzie tylko z osobami z jednego gospodarstwa domowego.
Wielka Brytania
W okresie od 23 do 27 grudnia będą zniesione zakazy przemieszczania się pomiędzy poszczególnymi częściami kraju bądź obszarami o różnym poziomie restrykcji. Trzy gospodarstwa domowe mogą stworzyć "bańkę", w ramach której można się spotykać w domach, iść razem do kościoła lub spędzać czas na otwartej przestrzeni.
Jednocześnie brytyjski premier Boris Johnson zalecił, aby ludzie zmniejszyli do najniższego możliwego poziomu liczbę osób, z którymi będą mieć kontakt w ciągu pięciu dni poprzedzających świąteczne poluzowanie restrykcji. Dodatkowo, aby w miarę możliwości unikać podróżowania z obszarów o wysokiej liczbie zachorowań do obszarów o niskiej liczbie, aby unikać noclegów poza domem, a także, aby rozważyć przełożenie spotkania ze starszymi krewnymi do czasu, aż zostaną zaszczepieni. Johnson zaapelował też, aby nie uczestniczyć w poświątecznych wyprzedażach ani nie zbierać się w dużych grupach na przywitanie Nowego Roku.
Rząd Walii, gdzie sytuacja jest obecnie najtrudniejsza, ogłosił, że zalecane jest, aby świąteczne "bańki" tworzyły tylko dwa gospodarstwa domowe. Natomiast szefowa rządu Szkocji Nicola Sturgeon powiedziała, że "silnie rekomenduje", by ludzie, jeśli mogą, spędzili Boże Narodzenie "we własnym domu z członkami własnego gospodarstwa domowego". W obu przypadkach są to jednak zalecenia, a nie prawnie wiążące nakazy.
Dania
"Faktyczne zamknięcie kraju" w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem ogłosiła w środę również premier Danii Mette Frederiksen. Zaleca się ograniczenie spotkań z rodziną do 10 osób. Takie samo ograniczenie obowiązuje także w przypadku zgromadzeń publicznych.
Zdaniem Romana Śmigielskiego, honorowego przewodniczącego Federacji Polonii w Danii, nie ma żadnego zagrożenia dla hygge. - Ponieważ hygge to jest przyjemne spędzanie czasu w gronie rodzinnym. Mamy zalecenie, żeby na Boże Narodzenie nie było w prywatnych domach więcej niż 10 osób, a do hygge aż tylu osób nie potrzeba - wyjaśniał.
Jak wskazał, Duńczycy mogą przemieszczać się po kraju. - Tradycje są takie, że połowa Duńczyków, którzy mieszkają na wschodzie jeździło na zachód do rodzin, a druga połowa z Jutlandii na Zelandię. Myślę, że to bardzo się ograniczy nie z powodu jakichkolwiek zakazów, ale z powodów praktycznych. W autobusach, pociągach, obowiązują duże odległości, maseczki i ludzie po prostu sami nie będą chcieli się narażać.
Śmigielski dodał, że w kraju odwołano wszystkie jarmarki bożonarodzeniowe. - Wszystko, gdzie się gromadzi więcej niż 10 osób, jest odwołane - tłumaczył gość TVN24 BiS.
Ukraina
Ukraiński rząd podjął decyzję o wprowadzeniu w kraju lockdownu w dniach 8-24 stycznia. Według władz nie ma potrzeby wprowadzania lockdownu w grudniu, gdyż obserwowany jest pewien spadek liczby zachorowań. Ponadto należy pamiętać, że prawosławni i grekokatolicy obchodzą Boże Narodzenie 7 stycznia.
Od 8 stycznia lokale gastronomiczne nie będą przyjmowały klientów. W dalszym ciągu możliwa będzie dostawa zamówień oraz zamówienia na wynos.
Niedostępna będzie także większość sklepów, za wyjątkiem tych, które prowadzą handel m.in. wyłącznie produktami spożywczymi, lekarstwami, środkami higieny oraz paliwami. Ponadto działalność lokali usługowych będzie dozwolona tylko w branżach: usługi finansowe, usługi pocztowe, usługi medyczne, weterynaryjne oraz naprawa środków transportu. Salony fryzjerskie i salony urody będą przyjmowały klientów wyłącznie na zapisy.
Zabroniona będzie organizacja imprez masowych.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP