Minimalna odległość budynków mieszkalnych od wiatraka ma wynosić 700 metrów, a nie 500 metrów, jak proponowano pierwotnie. Tak przewiduje poprawka do rządowego projektu, którą pozytywnie zaopiniowały sejmowe komisje. Zmiana została zgłoszona przez Marka Suskiego z Prawa i Sprawiedliwości. W ocenie Dominiki Lasoty z Inicjatywy Wschód przyjęcie tej poprawki "to poważne pogorszenie warunków stawiania wiatraków".
W Sejmie trwają prace nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw. Zajmują się nim połączone sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów państwowych, a także samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
Zmiany w ustawie wiatrakowej, inaczej zwanej 10H, są jednym z kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, by uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy.
Poprawka PiS
Zgłoszona w czwartek przez szefa komisji energii Marka Suskiego z PiS poprawka ustanawia na 700 metrów minimalną odległość budowy wiatraków od budynków, ale wyłącznie o funkcji mieszkalnej. Zapowiedziane na posiedzeniu komisji dalsze zmiany mają sprecyzować, że zmiana nie dotyczy budynków rolniczych, gospodarczych. Poprawka została przyjęta w głosowaniu.
Do poprawki odniosła się na Twitterze Dominika Lasota z Inicjatywy Wschód. "PILNE: W Komisji ds. Energii zmieniono właśnie zapis dot. odległości wiatraków - z proponowanych 500 metrów na 700m. To poważne pogorszenie warunków stawiania wiatraków. Odbiera się nam tym samym ogrom terenów, które nadawałyby się pod budowę czystej i taniej energii z #OZE" - napisała Lasota.
Zmiany w ustawie wiatrakowej
Obowiązująca obecnie ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, przyjęta w maju 2016 roku, a zgłoszona jako projekt poselski grupy posłów PiS, zakazuje budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej niż 10-krotna wysokość wieży i łopaty wirnika w najwyższym położeniu (tzw. 10H) od zabudowy mieszkalnej oraz form ochrony przyrody - parków narodowych i krajobrazowych, rezerwatów, obszarów Natura 2000, leśnych kompleksów promocyjnych. Jednocześnie przepisy zabraniają budowy budynków mieszkalnych bliżej niż w odległości 10H od istniejących turbin wiatrowych.
Zgodnie z projektem rządowym, nowe turbiny wiatrowe będą mogły być lokowane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Podstawą dla określania odległości będą m.in. wyniki przeprowadzonej strategicznej oceny oddziaływania na środowisko (SOOŚ), wykonywanej w ramach MPZP. W SOOŚ analizuje się m.in. wpływ emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców.
Minimalna odległość dla budynków mieszkalnych ma wynosić - zgodnie z przyjętą poprawką - 700 metrów, a nie jak w przełożeniu rządowym - 500 metrów. Rządowy projekt zachowuje zasadę 10H w przypadku parków narodowych, a w przypadku rezerwatów przyrody - 500 metrów.
W trakcie oczekiwania projektu na rozpatrzenie przez Sejm rząd zgłosił do niego autopoprawkę, przewidującą, że inwestor zaoferuje co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej mieszkańcom gminy, którzy korzystaliby z energii elektrycznej na zasadzie prosumenta wirtualnego. Każdy mieszkaniec tej gminy będzie mógł objąć udział nie większy niż 2 kilowaty (kW) i odbierać energię elektryczną w cenie wynikającej z kalkulacji maksymalnego kosztu budowy.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes