Rozwiązanie dla frankowiczów, podatek bankowy oraz kwota wolna od podatku - to w tych obszarach możemy spodziewać się inicjatywy ze strony zwycięskiego ugrupowania. Przyglądamy się zatem planom Prawa i Sprawiedliwości. O wyborczych obietnicach mówimy również w TVN24 Biznes i Świat.
1. Frankowicze
Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w pierwszej kolejności niesie duże nadzieje dla zadłużonych w obcych walutach - w tym dla frankowiczów. Ta grupa wciąż nie doczekała się ustawy, dzięki której zadłużeni mogliby przewalutować swoje zadłużenie, bez ponoszenia nadmiernych kosztów.
Projekt zwycięskiego ugrupowania, zgłaszany jeszcze w trakcie kampanii, zakładał możliwość przewalutowania kredytu hipotecznego, wziętego w walucie obcej na złotówki po kursie z dnia przewalutowania. Zgodnie z propozycją, wyliczać się będzie różnicę między wartością kredytu po przewalutowaniu, a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w PLN, a nie w walucie obcej. Połowa tej różnicy byłaby umarzana.
Teraz projekt w takim kształcie stanął jednak pod znakiem zapytania.
Po pierwsze, 18 października prezydent Andrzej Duda poinformował, że także jego Kancelaria pracuje nad projektem, który ma pomóc frankowiczom. Jak mówił, będzie to rozwiązanie rozsądne, które nie spowoduje, że frankowicze znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty mieszkaniowe w złotówkach.
Prezydent zaznaczył nawiązując do pomysłów, które były przedmiotem prac w Sejmie, że między proporcjami 50/50 (podziału kosztów przewalutowania kredytów między bankami i kredytobiorcami), a 90/10 jest "duża rozpiętość" i że trzeba znaleźć rozwiązanie pośrednie.
Mało prawdopodobne wydaje się zatem, by Prawo i Sprawiedliwość wchodziło w spory z Prezydentem wywodzącym się z tego samego ugrupowania.
Co więcej, stanowisko ugrupowania przedstawiane w kampanii łagodził profesor Piotr Gliński we wtorek w rozmowie z RMF FM. Przypominając, że dochody bankowców zostaną uszczuplone m.in. przez wprowadzenie podatku bankowego.
- My nie możemy za bardzo wydoić sektora bankowego, ponieważ będzie on obciążony podatkiem bankowym. Natomiast propozycja PO dotycząca franka szwajcarskiego nie była rozsądna, była tylko jednostronna - mówił ekspert PiS. Należy zatem spodziewać się, że PiS wycofa się z części pomysłów.
2. Podatek bankowy
Podatek bankowy, to jeden ze sztandarowych pomysłów Prawa i Sprawiedliwości. Według wyliczeń partii wprowadzenie nowego podatku od kapitału bankowego przyniesie dodatkowe miliardy złotych rocznie do budżetu (tu padają różne kwoty - w przedziale od 2 do 5 mld zł, ostatecznie będzie to zależało od tego co Sejm przyjmie w ustawie - red.). Przychody z tych podatków mają być wykorzystane na realizację licznych obietnic wyborczych.
Na początku lipca kandydatka PiS na premiera Beata Szydło podkreśliła, że podatek bankowy ma być jednym ze źródeł finansowania priorytetowych projektów PiS. Dodała, że podatek wyniósłby 0,39 proc.
- Banki są dzisiaj w Polsce instytucjami, które mają niezwykle uprzywilejowaną pozycję. Osiągają bardzo wysokie zyski - mówiła. Podkreśliła, że w 2014 roku banki osiągnęły ponad 16 mld zł zysku. - Od 2010 roku te wzrosty są bardzo wysokie. W apogeum kryzysu, kiedy wszystkie instytucje narzekały na to, że mają problemy finansowe, banki praktycznie co roku uzyskiwały zyski powyżej 15 mld zł - powiedziała prawdopodobna szefowa polskiego rządu.
Współautor programu gospodarczego PiS Henryk Kowalczyk mówił jednak niedawno, że jeśli chodzi o zapowiadany przez PiS podatek bankowy, to "na stole" pozostają dwie propozycje. Oprócz podatku od aktywów, w wysokości 0,39 proc. o którym wspomniała Szydło, to także podatek od transakcji finansowych.
- Podatek wprowadzony na podstawie projektowanej ustawy łagodzi uprzywilejowaną pozycję tej działalności gospodarczej, która – mimo wielkiej, nieporównywalnej z żadnym innym rodzajem biznesu skali, nie jest źródłem dochodów budżetowych - uzasadniają autorzy projektu.
Zwolennicy podatku od transakcji finansowych (FTT) zwracają uwagę, że ogranicza on krótkoterminowe i automatyczne transakcje spekulacyjne, eliminuje bańki spekulacyjne, jednocześnie odwodzi ludzi od angażowania się w działalność nastawioną - jak określają to eksperci z amerykańskiego ośrodka Tax Policy Center - "na zysk o małym lub żadnym znaczeniu społecznym". Zachęca ich ponadto do długoterminowych inwestycji i pozwala pokryć koszty ewentualnego wsparcia dla sektora finansowego, czy zmniejszenia długu publicznego. Przeciwnicy FTT przekonują, że podatek powoduje ucieczkę kapitału na inne rynki finansowe, uderza w oszczędności klasy średniej i emerytów, jest nieskuteczny, zniechęca do inwestycji i zachęca do unikania fiskusa. Podkreślają też, że destabilizuje działalność gospodarczą, gdyż nierównomiernie rozkłada się na aktywa i sektory. Na który wariant zdecyduje się Prawo i Sprawiedliwość na razie nie wiadomo.
3. Kwota wolna od podatku
Środowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał kwotę wolną w obecnym kształcie za instytucję pozorną i niezgodną z konstytucją, otwiera drogę do realizacji obietnicy PiS-u.
Łukasz Kozłowski, ekspert ekonomiczny Pracodawców RP, mówił, że Trybunał dał zielone światło dla podwyższenia kwoty wolnej od podatku w PIT. Jego zdaniem stanowisko TK nie dziwi, gdyż wysokość kwoty wolnej od podatku nie była zmieniana przez ostatnich 7 lat.
Od 2009 roku kwota wolna pozostaje bowiem na poziomie 3089 zł, tymczasem obietnica PiS zakłada podniesienie jej poziomu co roku o jedną dziesiątą do 8 tys. zł rocznie.
Plany te potwierdza Henryk Kowalczyk, typowany na nowego ministra finansów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. - Bardzo mnie cieszy ten wyrok, on potwierdza naszą intuicję, że kwota wolna od podatku powinna być zwiększona. Jest zupełnie bezsensowne, by pobierać podatek od tych, którzy są tak biedni, że natychmiast, automatycznie, stają się petentami opieki społecznej i muszą podpierać się pomocą ze strony państwa. My w PiS proponowaliśmy zwiększenie tej kwoty do 8 tys. zł - skomentował.
Obietnica zwycięskiego ugrupowania kosztowałaby budżet 16 mld zł rocznie.
Zdaniem dr. Piotra Dardzińskiego, eksperta Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, Sejm ma czas do 30 listopada 2016 r., by zmienić przepisy. Tak, by w 2017 roku obowiązywała już nowa kwota wolna co najmniej na poziomie minimum egzystencji. Wydaje się, to najbardziej prawdopodobny termin do wprowadzenia zmian przez Prawo i Sprawiedliwość.
Podatek bankowy. "Uderzy w mniejsze banki. Nie zdestabilizuje sektora":
Autor: mb/gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24