Rosną oczekiwania frankowiczów. Po wyborach wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość kredytobiorcy wyczekują korzystnych rozwiązań, które pomogłyby im spłacić kredyty mieszkaniowe zaciągnięte w obcej walucie. Spowodowało to, że na giełdzie w poniedziałek traciły banki, które przodowały w kredytach walutowych. Przypomnijmy, we wrześniu Sejm poprzedniej kadencji zrezygnował ostatecznie z procedowania rządowego projektu ustawy frankowej po tym, jak ten wrócił z poprawkami z Senatu.
Kurs franka szwajcarskiego wobec złotego minimalnie rano wzrósł do poziomu 3,93 PLN/CHF.
Korzystne wyniki
Frankowiczów szczególnie może cieszyć fakt zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości. Ugrupowanie to podnosiło problem kredytobiorców w obcych walutach kilka razy.
Właśnie to ugrupowanie proponowało ustawę o pomocy dla frankowiczów w wersji, w której nie ponosiliby oni żadnych kosztów tej operacji, ale jednocześnie taka ustawa mogłaby zaszkodzić bankom.
Chybiona próba?
Problem frankowiczów został dotąd uregulowany przez dwie ustawy, z których tylko jedna weszła w życie.
Pierwszy projekt ustawy o frankowiczach przygotowany został przez klub PO. Wpłynął do Sejmu w lipcu. Miał pomóc w rozwiązaniu problemów posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie we frankach szwajcarskich), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji po wzroście kursu franka. Wiele z tych kredytów ma dziś tzw. wskaźnik LtV przekraczający 100 proc. (co oznacza, że wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu).
Wersja ustawy przyjęta przez Sejm wywołała negatywne reakcje instytucji odpowiedzialnych za stabilność finansów - głównie z powodu poprawki zgłoszonej przez posłów SLD, która przerzucała koszty tej operacji na banki (PO chciała podziału kosztów 50/50, a SLD zgłosił 90/10). Senat na początku września wniósł do ustawy m.in. poprawkę, przywracającą pierwotny zapis, że koszty przewalutowania kredytów frankowych w połowie miałyby płacić banki, a w połowie kredytobiorcy. We wrześniu prezydium sejmowej komisji finansów zdecydowało, że komisja nie zajmie się poprawkami Senatu do ustawy o frankowiczach z uwagi na "duże wątpliwości konstytucyjne". W rzeczywistości przedstawiciele PO obawiali się, że w Sejmie przywrócona zostanie poprawka posła Elsnera. Oznaczało to całkowite odstąpienie od dalszych prac nad ustawą; ze względu na zasadę dyskontynuacji nowy Sejm wyłoniony w 25 października br. nie zajmie się nią.
Co zrobi PiS?
Projekt zwycięskiego ugrupowania przewiduje możliwość przewalutowania kredytu hipotecznego, wziętego w walucie obcej na złotówki po kursie z dnia przewalutowania.
Zgodnie z propozycją PiS wyliczać się będzie różnicę między wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w PLN, a nie w walucie obcej. Połowa tej różnicy byłaby umarzana.
Prezydent Andrzej Duda poinformował (18.10), że także jego kancelaria pracuje nad projektem, który ma pomóc frankowiczom. Jak mówił, będzie to rozwiązanie rozsądne, które nie spowoduje, że frankowicze znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty mieszkaniowe w złotówkach.
Konsultacje prezydenta
- Spotkałem się z przedstawicielami tych ludzi, którzy wzięli kredyty we frankach i dzisiaj są w trudnej sytuacji, domagają się konkretnych działań ze strony rządu - niestety bezskutecznie; ze strony parlamentu - niestety jak do tej pory bezskutecznie, bo Platforma zablokowała rozwiązania ustawowe w tej sprawie w Sejmie - powiedział Andrzej Duda.
Pytany, w jakich proporcjach koszty przewalutowania kredytów walutowych powinny być podzielone między banki a kredytobiorców, odparł: "nad tym właśnie pracujemy, żeby ten projekt miał charakter rozsądny". Jak wyjaśnił, chodzi o to, żeby z jednej strony projekt pomógł tym, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich i rzeczywiście znajdują się w trudnej sytuacji, a z drugiej "był sprawiedliwy". - Nie zgodzę się na takie rozwiązanie, że (...) ci, którzy brali kredyty we frankach szwajcarskich ryzykując, ale wiedząc o tym, że na tym można zarobić przy niskim kursie franka, teraz, kiedy ten kurs jest wysoki (...), nagle znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy wzięli kredyty w złotówkach - wyjaśnił Duda.
Jakie rozwiązanie?
Prezydent zaznaczył, nawiązując do pomysłów, które były przedmiotem prac w Sejmie, że między proporcjami 50/50 (podziału kosztów przewalutowania kredytów między bankami i kredytobiorcami) a 90/10 jest "duża rozpiętość" i że trzeba znaleźć rozwiązanie pośrednie. - Jesteśmy w trakcie rozmowy na ten temat, są propozycje innych rozwiązań, które są znacznie bardziej kompromisowe niż te dwie zupełnie brzegowe propozycje, które się pojawiły w Sejmie. Jedna była nie do przyjęcia dla tych, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich i oni protestowali, a druga była z kolei zupełnie nie do przyjęcia dla sektora bankowego. Trzeba znaleźć rozwiązanie, które jest rozwiązaniem pośrednim, dlatego spokojnie nad tym pracujemy - podsumował.
Inni też obiecują
Oczekiwania frankowiczów zostały również rozbudzone przez ugrupowanie Kukiz'15, które będzie trzecią siłą w polskim parlamencie.
W poprzedni czwartek (22.10) komitet złożył bowiem w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy projekt ustawy zakładający przewalutowanie kredytów denominowanych we frankach "bez żadnych kosztów ze strony państwa". Jak tłumaczył Andrzej Zalewski z grupy "Frankowcy.pl", zrzeszającej 35 tys. osób poszkodowanych przez kredyty frankowe, projekt został złożony, "by ułatwić prezydentowi spełnienie obietnic wyborczych".
- Projekt ma za zadanie zrównać wszystkie rodzaje kredytów, jakie istnieją w Polsce - dodał. Jak mówił, projekt ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska" zakłada, że kredyty w złotówkach i kredyty denominowane w obcych walutach zostaną "zrównane", co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby były kredytami w złotówkach. To "zrównanie" ma się odbyć "bez żadnych kosztów ze strony państwa", co będzie oznaczać, że koszty przewalutowania mają ponieść w całości banki.
Banki tracą
W efekcie szykowanych propozycji, które przerzucają na banki koszty przewalutowania kredytów frankowych, akcje banków wyraźnie tracą na GPW. Przede wszystkim te, które w największym stopniu udzielały kredytów frankowych.
Najmocniej (o 6,5 proc.) na koniec poniedziałkowej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie zniżkowały akcje Getin Noble Banku. Kurs mBanku spadł o 3,88 proc., zaś Banku Millennium o 1,73 proc. Czerwień dominuje także w przypadku największego banku w Polsce - PKO BP, którego akcje spadają o 2,09 proc. Po drugiej stronie rzeki znajduje się Bank Pekao, który ma niewielki ułamek kredytów frankowych w swoim portfelu. Akcje banku na koniec poniedziałkowej sesji minimalnie podrożały o 0,06 proc.
Pomoc
Problem frankowiczów został dotąd uregulowany przez jedną ustawę, która obecnie czeka na podpis prezydenta.
Sejm zaakceptował poprawki Senatu do niej na ostatnim, październikowym posiedzeniu. Ustawa zakłada, że kredytobiorcy (niezależnie od waluty) pozbawieni pracy oraz ci o najniższych dochodach na członka rodziny będą mogli przez 18 miesięcy otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł. Ale będą musieli potem tę pomoc zwrócić.
Problem kredytów hipotecznych we frankach nabrzmiał po gwałtownym wzroście kursu franka 15 stycznia br., gdy szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił uwolnienie kursu własnej waluty wobec euro. W efekcie oprocentowanie kredytów frankowych znacząco wzrosło i niektóre z kredytów zaczęły przewyższać wartość nieruchomości, na które zostały zaciągnięte (tzw. wskaźnik LtV powyżej 100 proc.).
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl