Zbliżają się kolejne kryzysy: drobiowy, jajczarski, owoców miękkich - powiedział na antenie TVN24 Jacek Piechota, były minister gospodarki, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. - Tego wszystkiego można było się spodziewać. Wielokrotnie sygnalizowaliśmy te problemy. Rolnicy sygnalizowali je już dawno - dodał.
- Niestety po stronie rządu brakuje nam partnerskiej rozmowy, która służyłaby wyprzedzaniu działań, przed nastaniem problemów. Tego zdecydowanie brakuje - wskazał Piechota.
Były minister gospodarki wyjaśniał, że Izba pomagała ukraińskim przedsiębiorcom zbudować relacje z odbiorcami na świecie. - Podczas zorganizowanej w październiku konferencji Agro Food Security Forum, w której wzięli udział przedstawiciele 35 państw, rozmawiano o tranzycie przez Polskę. Ale nie będę się powtarzał, wiele już powiedziano na ten temat, jak niewiele zrobiliśmy, by ten tranzyt realizować - powiedział.
Brak pełnomocnika do spraw ukraińskiego kryzysu
- Trzeciego dnia od początku agresji wystąpiliśmy do premiera z wnioskiem o powołanie pełnomocnika rządu do spraw całości kryzysu ukraińskiego. Bo przecież to jest kryzys obejmujący wszystkie branże naszego życia i kompetencje wszystkich ministrów. Takiego pełnomocnika rządu z szerokimi uprawnieniami nie ma do dzisiaj. Dopiero po kilku miesiącach powołano pełnomocnika rządu do spraw uchodźców, a dopiero jeszcze kilka miesięcy później pełnomocnika ministerstwa rolnictwa, do spraw ukraińskich - wskazał.
Piechota zauważył, że kompetencje pełnomocnika ministra nie są zbyt duże.
- Podziwialiśmy pana ministra Rafała Mładanowicza, który dwoił się i troił, był na wszystkich naszych konferencjach, rozmawiał z przedsiębiorcami, odwiedził wszystkie przejścia graniczne, postulował wiele, wiele działań. Ale co może pełnomocnik ministra? Pójść do ministra Kowalczyka i powiedzieć mu "panie ministrze, taki jest problem w infrastrukturze, a taki w finansach". Po pół roku minister Mładanowicz zrezygnował, dzisiaj stoi wśród tych, którzy protestują. Nie ma do dzisiaj kogoś, kto by koordynował wszystkie kwestie dotyczące kryzysu ukraińskiego - tłumaczył Piechota.
"To jest dla mnie przerażające"
Piechota zapytany o to, co myśli o tym, gdy wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski występuje na TikToku z kurczakami odpowiedział, że "niestety już sporo lat temu skończyła się polityka polegająca na merytorycznej dyskusji i wspólnym szukaniu rozwiązań".
- Dzisiaj polityka, i to jest dla mnie przerażające (...), polega na szukaniu błędów po czyjejś stronie, braku autorefleksji, co do własnych błędów. I niestety minister Kowalski jest tego szczególnym przykładem. Ostatnio Polski Instytut Ekonomiczny oszacował, że dzięki temu, że jesteśmy uczestnikami wspólnego unijnego rynku, nasze PKB per capita wzrosło o 31 proc. bardziej niż gdybyśmy byli poza wspólnym unijnym rynkiem. A więc mamy dobrodziejstwa funkcjonowania na wspólnym unijnym rynku. Ale wspólny unijny rynek to też określone obowiązki i określone zasady, a my dzisiaj je dramatycznie łamiemy - podkreślił były minister gospodarki.
O zamykaniu granicy w trybie natychmiastowym
- Zgodziliśmy się na zdjęcie ceł, by pomóc Ukrainie. Przecież to się odbywało za naszą zgodą. Bruksela to nie jest jakiś nie wiadomo jaki twór, który podejmuje decyzje za nami, wbrew nam czy przeciwko nam. Zgodziliśmy się, a dzisiaj podjęliśmy decyzję, która... Ja muszę powiedzieć, że w sobotę przeżyłem szok. Decyzja o zamknięciu granicy wdrożona w trybie natychmiastowym to jest decyzja niezgodna z prawem unijnym o jednolitym wspólnym rynku. W trybie natychmiastowym towary tysięcy przedsiębiorców zostały zatrzymane na granicy - wskazał Piechota.
Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej zapytany no to, czy konwoje "załatwią sprawę zboża" odpowiedział, że nie.
- W Polsce znalazły się ogromne nadwyżki zboża ukraińskiego i własnego. Dlaczego nie można było już rok temu tranzytu wprowadzić? - zapytał retorycznie były minister i wskazał, że 1 października 2022 r. Ukraina wdrożyła unijną konwencję o tranzycie, pozwalającą na bardzo sprawne przesyłanie towarów.
- Posterunek celny u nadawcy i posterunek celny u odbiorcy z pominięciem wszystkich granic. 35 krajów tę konwencję wdrożyło. Niepojęte jest dlaczego dopiero teraz, dopiero pod wpływem takich protestów okazało się, że można zaplombować, że można konwojować - powiedział i podkreślił, że "problemu to nie rozwiązuje".
- Rodzą się pytania, co można jeszcze więcej. Tu apel do rządu, słuchajcie rolników, przedsiębiorców, producentów, nie tylko tych, którzy protestują ale również tych, którzy zgłaszają różnego rodzaju propozycje - mówił Piechota.
Jak rozwiązać kryzys?
Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej zapytany, co by zrobił, gdyby był teraz ministrem odpowiedział, że przede wszystkim do takiej sytuacji by nie dopuścił. Przypomniał, że w debacie publicznej pojawiła się propozycja, by te zalegające zboże przerobić na biopaliwa i wykorzystać stojące dzisiaj przetwórnie.
- Szukałbym rozwiązań w zakresie wspierania wszystkich inwestycji służących zwiększeniu mocy magazynowych. W lipcu podjęto decyzję o uruchomieniu terminala zbożowego w Porcie Gdańsk - do tej pory nie zrobiono nic. Co z propozycją amerykańską budowy terminali przy szerokim torze? Nie zrobiono nic - przypomniał były minister.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock