Musimy stworzyć zupełnie nowy sektor gospodarki, który do tej pory nie istniał - powiedział na antenie TVN24 analityk do spraw gospodarczych i energetycznych w Polityce Insight Robert Tomaszewski, odnosząc się do budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Stwierdził, że zapowiadany termin uruchomienia pierwszego reaktora w 2033 roku "jest bardzo optymistyczny".
- Nie ma co ukrywać, że ta technologia jest bardzo zaawansowana i my musimy jej zdecydowaną większość zaimportować. Polskie firmy będą mogły oczywiście brać udział w tym przedsięwzięciu na różnym poziomie, ale głównie jako poddostawcy, jako podmioty wykonujące usługi pomocnicze - powiedział.
Zwrócił uwagę, że znaczną część kosztów stanowić będą "wydatki związane z importem technologii, budową reaktora, a to wszystko dokona się poza Polską". - Musimy stworzyć zupełnie nowy sektor gospodarki, który do tej pory nie istniał - mówił.
Elektrownia jądrowa w Polsce. "Data jest bardzo optymistyczna"
- To się z punktu widzenia naszych dążeń do niskoemisyjności raczej opłaci. Aczkolwiek ta data, 2033 rok, która jest wskazywana przez rząd jako moment otwarcia pierwszego reaktora jest bardzo optymistyczna. Jeżeli przyjrzymy się temu, co się dzieje na Zachodzie, to budowa takich konstrukcji zajmuje nawet kilkanaście lat. Ja spodziewałbym się, że ten pierwszy reaktor nie ruszy w 2033 roku, ale znacznie później, prawdopodobnie w drugiej połowie kolejnej dekady - przewidywał.
Ekspert podkreślił, że "to i tak będzie bardzo dobry wynik". - Pamiętajmy: to muszą być konstrukcje, którzy wytrzymają uderzenie boeinga. Stopień zaawansowania systemów bezpieczeństwa w takich elektrowniach jest na najwyższym światowym poziomie. Ich budowa musi zająć trochę czasu, a Polska nie ma tutaj dużego doświadczenia. Jesteśmy greenfieldem, jeżeli chodzi o budowę elektrowni jądrowych i dopiero będziemy musieli postawić pierwsze kroki w tym zakresie - mówił. Analityk dodał, że "druga połowa przyszłej dekady to i tak będzie duży sukces".
- To jest przedsięwzięcie, które będzie trwać kilkanaście lat. Będzie ono uzależnione od zmieniających się kosztów, kosztów pracy, surowców, rzeczy związanych na przykład z kwestiami bezpieczeństwa. My będziemy stawiać elektrownię jądrową w zupełnie nowym miejscu, gdzie nie było wcześniej infrastruktury energetycznej. Mogą się różne rzeczy pojawić w tym czasie - problemy środowiskowe, geologiczne, techniczne, mogą być protesty społeczne - wymieniał gość TVN24.
Zwrócił uwagę, że "nie trzeba daleko szukać", a po terminie oddano do użytku między innymi elektrownie atomowe w Finlandii i Francji. - To są reaktory, które również mierzyły się z przekroczeniem budżetów inwestycyjnych, bardzo długimi terminami, które się wydłużały, jeżeli chodzi o ich uruchomienie. Tutaj również operatorzy mierzyli się z kwestiami bezpieczeństwa, podnoszenia tych parametrów jakościowych. Okazywało się, że jakieś rury ich nie spełniały, trzeba było je demontować - powiedział.
"Atom jest drogą bezpieczną"
Pytany o to, jaką część zapotrzebowania energetycznego będzie zaspokajać elektrownia jądrowa, odpowiedział, że "od kilkunastu do kilkudziesięciu procent". - W zależności od tego, ile gigawatów uda się nam postawić. To będą jednak moce krytyczne z perspektywy całego systemu energetycznego. Elektrownie jądrowe, kiedy już są zbudowane, dostarczają tanią energię, która jest zeroemisyjna i pracuje w tak zwanej podstawie, czyli jest dostępna zawsze - mówił ekspert.
- Oznacza to, że nie jest uzależniona od warunków pogodowych, nie jest uzależniona od innych czynników. Z nią jest inny problem. Obecne technologie nie pozwalają na elastyczną pracę reaktorów. Dopiero wchodzimy w rozwiązania, które pozwolą na lepszą współpracę na przykład ze źródłami odnawialnymi, które pracują, gdy wieje wiatr lub świeci słońce - wyjaśniał.
Stwierdził, że "jeżeli myślimy o pełnej dekarbonizacji to atom jest drogą bezpieczną". - Ta droga nie wymaga przełomu technologicznego w energetyce, na przykład opanowania wielkoskalowych magazynów energii". - Ona pozwala spokojnie planować sobie ścieżkę dekarbonizacji - powiedział Tomaszewski.
Elektrownia jądrowa w Polsce
W piątek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Amerykanie wybudują pierwszą elektrownię atomową w Polsce. "Potwierdzamy realizację projektu jądrowego w sprawdzonej i bezpiecznej technologii WECNuclear (Westinghouse Nuclear - red.)" - napisał w mediach społecznościowych szef polskiego rządu. Dodał, że w środę, 3 listopada Rada Ministrów przyjmie uchwałę w tym zakresie.
Oprócz Amerykanów swoje oferty dotyczące budowy elektrowni jądrowych złożyli także Francuzi oraz Koreańczycy. W poniedziałek spółki ZE PAK, PGE i koreański koncern KHNP podpisały w Seulu list intencyjny w sprawie opracowania planu budowy w Pątnowie elektrowni jądrowej w oparciu o koreańską technologię reaktorów APR 1400.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock