Spodziewajcie się kolejnych informacji - zapowiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do kontroli oceny zarządu Orlenu pod kierownictwem Daniela Obajtka. Dodał, że trzeba "naprawiać konsekwencje niektórych zdarzeń dotyczących Lotosu i Olefin".
Premier Donald Tusk zapowiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Gdańsku, że aktualny zarząd Orlenu będzie informował systematycznie o efektach kontroli w firmie.
Tusk o byłym zarządzie Orlenu
Wskazał, że Gdańsk jest "jedną z ofiar" poprzednich rządów. - Część zdarzeń ma charakter nieodwracalny - ocenił Tusk.
- Musimy naprawiać konsekwencje niektórych zdarzeń dotyczących Lotosu i Olefin. Rozmawiałem z panią prezydent (z prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz - red.), jak naprawić różne szkody (...), które są konsekwencją działań tamtej ekipy. Spodziewajcie się państwo kolejnych informacji - powiedział premier.
Zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu
W porządku obrad Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Orlenu, które rozpoczęło się w poniedziałek o godz. 11.00 w siedzibie w Płocku, jest uchwala dotycząca roszczeń i naprawy za szkody wyrządzone przez zarząd za prezesury Daniela Obajtka.
W przygotowanym na NWZ uzasadnieniu projektu uchwały dotyczącego byłego zarządu Orlenu, w czasie gdy prezesem był tam Daniel Obajtek, spółka zaznaczyła, że toczą się śledztwa "w sprawie działań i zaniechań byłych członków zarządu", które miały miejsce w latach 2018 - 2024 i mogły wyrządzić tam szkodę, w tym wielkich rozmiarów.
Orlen zwrócił uwagę, że w spółce prowadzone są liczne audyty oraz kontrole "wyniki, które wskazują na istotne nieprawidłowości w wykonywaniu obowiązków" w okresie sprawowania funkcji przez członków byłego zarządu. W tym kontekście wymieniono 13 osób. Wśród nich, oprócz Daniela Obajtka, który był prezesem Orlenu od lutego 2018 r. do lutego 2024 r., znaleźli się także: Armen Artwich, Adam Burak, Patrycja Klarecka, Zbigniew Leszczyński oraz Krzysztof Nowicki, Robert Perkowski, Wiesław Protasewicz, Michał Róg i Piotr Sabat, jak również Jan Szewczak, Iwona Waksmundzka-Olejniczak i Józef Węgrecki.
Jak podał Orlen, sprawy, których roszczenia mogą dotyczyć, to m.in. zaniżanie cen paliw, dokonywanie nieuzasadnionych wydatków na podstawie umów sponsoringowych i umów darowizny, a także dokonywanie przez członków zarządu nieuzasadnionych wydatków reprezentacyjnych, podjęcie niekorzystnych decyzji dotyczących inwestycji rzeczowych i kapitałowych, w tym zakupu kontrolnego pakietu akcji Ruch, jak również dokonanie nieuzasadnionych wydatków z tytułu umów o usługi detektywistyczne i usługi doradcze oraz działań związanych ze spółką Orlen Trading Switzerland (OTS).
27 listopada minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski przypomniał, że z informacji przedstawionych przez Orlen wynika, że spółka skierowała do tej pory osiem zawiadomień do prokuratury i przygotowuje kolejne. Wyjaśnił, że dwa z nich dotyczą działań lub zaniechań poprzedniego zarządu Orlen, które spowodowały straty o wartości ponad 5 mld zł.
W lutym Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport, w którym wskazała, że Orlen, w związku z realizacją środków zaradczych przy fuzji z Lotosem, sprzedał podmiotom prywatnym aktywa Lotosu co najmniej o 5 mld zł poniżej ich szacowanej wartości. 21 listopada br., po wyjściu z trwającego kilka godzin przesłuchania w NIK, Obajtek powiedział dziennikarzom, że "nie było żadnego zaniżenia sprzedaży Lotosu". Mówił, że do ceny, za którą saudyjska spółka Saudi Aramco kupiła rafinerię w Gdańsku, należy doliczyć 20 mld zł wartości synergii.
- Dzięki synergii Orlen zarobił w pierwszym roku 300 mln zł, natomiast w drugim - 1,5 miliarda złotych - powiedział wówczas Obajtek. Podkreślił, że cały proces sprzedaży był uzasadniony ekonomicznie, że nie była to tylko jego prywatna decyzja, ale też "setek" ekspertów i prawników, rządu, Komisji Europejskiej.
Obajtek ocenił pod koniec listopada, że "teatr polityczny, który obecnie dzieje się wokół Orlenu", jest przyczyną spadku akcji koncernu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa