Jeżeli Polska zdecydowanie zredukuje emisję CO2, liczba miejsc pracy w polskim górnictwie zmaleje do 27 tysięcy w 2050 roku z około 80 tysięcy obecnie - przewiduje Polski Instytut Ekonomiczny. Eksperci podkreślają, że nasz kraj jest na drugim miejscu w Unii Europejskiej pod względem zużycia węgla. Zdaniem ministra aktywów państwowych Jacka Sasina polski węgiel i górnictwo mają przyszłość.
Jak zaznaczyli eksperci PIE, wysoka konsumpcja węgla w takich krajach jak Polska wynika zwykle z rozwiniętego rodzimego przemysłu wydobywczego. W Polsce w 2018 roku w górnictwie zatrudnionych było 83 tysiące pracowników - podali.
Dodatkowo sektor ten daje 57 tysięcy miejsc pracy, między innymi w przetwórstwie przemysłowym, transporcie i gospodarce magazynowej, handlu i naprawach - podkreślił PIE, powołując się na dane Instytutu Badań Strukturalnych (IBS). Z kolei wyliczenia Joint Research Centre wskazują, że liczba etatów powiązanych z górnictwem wynosi jeszcze więcej, bo aż 88 tysięcy.
"Oznacza to, że w przybliżeniu na jednego pracownika kopalni przypada jeden pracownik sektora zależnego od górnictwa" - czytamy w środowym wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE".
Mniej miejsc pracy
Analitycy Instytutu zwrócili uwagę, że największy udział w całkowitej konsumpcji węgla kamiennego i brunatnego w UE, wynoszącej 630 milionów ton, mają Niemcy (35 procent) i Polska (21 procent). Istotny udział, jak dodali, w zużyciu tego paliwa – między 3 procent a 7 procent – mają też Czechy, Grecja, Bułgaria i Hiszpania. "Francja, Włochy i Irlandia planują wycofanie się z wykorzystania węgla w energetyce najpóźniej do 2025 roku, a Dania, Finlandia, Hiszpania, Holandia, Portugalia i Węgry do 2030 roku" - podkreślili.
Udział każdego z tych krajów w konsumpcji węgla w UE nie przekracza jednak 2 procent. "Dla krajów najbardziej zależnych od węgla taki horyzont czasowy wydaje się bardzo ambitny" - ocenili.
Eksperci PIE podkreślili, że przy realizacji zdecydowanej polityki redukcji emisji CO2, liczba miejsc pracy w polskim górnictwie latach 2015-2050 zmaleje z 94 tysięcy w 2015 roku do 63 tysięcy w 2030 roku i 27 tysięcy w 2050 roku. "Co istotne, wyniki badań (IBS - red.) wskazują, że odejścia w sektorze będą konieczne tylko w marginalnym stopniu, ze względu na naturalne przejścia pracowników na emerytury" - podsumowali.
Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) to publiczny think tank gospodarczy. Zajmuje się dostarczaniem analiz i ekspertyz do realizacji Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, a także popularyzacją polskich badań naukowych z zakresu nauk ekonomicznych i społecznych w kraju oraz za granicą.
Minister Sasin o węglu
Tymczasem minister aktywów państwowych Jacek Sasin mówił w środę podczas uroczystości barbórkowych w lubelskiej Bogdance, że polski węgiel i górnictwo mają przyszłość. - Nie przyjmujemy do wiadomości, (...) że czas węgla minął, że musimy dziś w Europie całkowicie odejść od gospodarki węglowej - powiedział Sasin. Wskazał, że Polska jest krajem, który dba o swoje bezpieczeństwo energetyczne. - Dzisiaj to bezpieczeństwo energetyczne jest oparte o węgiel - mówił. Dodał, że nie mamy obecnie we własnych zasobach innych, realnych źródeł energii, które pozwolą nam wytwarzać odpowiednią ilość energii dla gospodarstw domowych i przemysłu. Zastrzegł jednak, że Polska nie odrzuca pójścia w stronę odnawialnych źródeł energii. Sasin podkreślił, że polski węgiel i polskie górnictwo mają przyszłość. Dodał, że można myśleć z optymizmem o tym, iż "górnictwo będzie nadal niezwykle ważną częścią polskiej gospodarki". Szef resortu aktywów państwowych przypomniał, że rząd planuje rozwój Lubelskiego Zagłębia Węglowego. - Mamy wielką nadzieję, że powstanie (w regionie chełmskim - red.) kolejna kopalnia i Lubelskie Zagłębie Węglowe będzie się rozwijać - mówił.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock