Prezes Narodowego Banku Polskiego zgodnie z Konstytucją RP nie może być zaangażowany politycznie, a według unijnych traktatów politycy nie mogą na niego wpływać. Tymczasem w opublikowanym właśnie wywiadzie prof. Adam Glapiński atakuje opozycję. - Podlizuje się Kaczyńskiemu po to, żeby nie wypaść z łask - komentuje Jan Grabiec z Koalicji Obywatelskiej. - Po prostu reaguje na kalumnie i oszczerstwa - broni prezesa Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Materiał "Faktów po południu".
Było już zdradzanie planów Rady Polityki Pieniężnej na molo w Sopocie, było rozpoczynanie konferencji o stopach procentowych od ataku na opozycję.
Adam Glapiński i pytania o jego niezależność
Teraz prezes NBP w przyjaznym sobie tygodniku ogłasza: Donald Tusk został przysłany przez Niemców, żeby obalić rząd. "Obalić rząd, wprowadzić Polskę do strefy euro, podpisać się pod pomysłem państwa europejskiego. Taki jest ich plan. Z tym planem został wysłany do Polski Donald Tusk" - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" prof. Adam Glapiński.
Tak prezes Narodowego Banku Polskiego, niezależnego organu, odpowiadającego za polską walutę, snuje teorie dotyczące przyszłych wyborów i straszy powrotem Donalda Tuska do władzy. Politykom partii rządzącej taka niezależność prezesa NBP bardzo się podoba.
- A nie chce obalić Tusk rządu? Prezes jest niezależną instytucją, wypowiada się własnego uznania, realizując własną politykę - mówił wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Zdaniem opozycji prezes realizuje tylko politykę partii rządzącej. - Podlizuje się Kaczyńskiemu po to, żeby nie wypaść z łask, żeby nie stracić poparcia politycznego PiS-u. Tak nie zachowuje się osoba pełniąca funkcje prezesa NBP - powiedział Jan Grabiec z Koalicji Obywatelskiej.
W konstytucji czytamy, że prezes NBP nie może być członkiem partii politycznej ani prowadzić działalności sprzecznej z godnością jego urzędu. Z kolei w traktacie o Unii Europejskiej zapisano, że władze krajowe nie mają prawa wpływać na zarządzających bankami centralnymi.
- Narodowy Bank Polski, Rada Polityki Pieniężnej, zarząd banku, to wszystko ma sens, o ile rząd nie rządzi bankiem (centralnym - red.) - mówił konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Ryszard Piotrowski.
Ataki na opozycję
Tymczasem prezes NBP swobodnie atakuje opozycję, nazywając ich choćby sowieckimi agentami. "Polscy komuniści zawsze byli wynarodowieni, zawsze służyli komuś silniejszemu, dziś odnaleźli nowego protektora w oligarchii unijnej pod wodzą Niemiec. (...) Są za likwidacją państwa polskiego" - mówił Glapiński we wspomnianym wywiadzie.
Czy prezes NBP ma prawo w ten sposób się wypowiadać, skoro z polityką mieszać się nie powinien, zapytaliśmy posła Solidarnej Polski Tadeusza Cymańskiego. - Nie tyle że ma prawo, czy nie ma prawa. Po prostu reaguje na kalumnie i oszczerstwa - to chyba prawo obywatelskie i takie ludzkie prawo, a czy jest to karalne? Proszę bardzo, może ktoś to zgłosić - powiedział.
Opozycja odpowiada: niedługo wybory, może niech prezes NBP po prostu zostanie posłem i wtedy będzie mógł atakować, kogo będzie chciał.
- Może poprosić Kaczyńskiego o miejsce i wystartować w tych wyborach i wtedy będzie robił politykę. Dzisiaj on ma być niezależnym strażnikiem polskiej złotówki, a on nie jest ani niezależny, ani nie jest strażnikiem, a tym bardziej polskiej złotówki - mówił Tomasz Trela z Lewicy.
Gdzie jest granica?
Pytamy byłego członka Rady Polityki Pieniężnej z czasów, kiedy prezesami stali kolejno dwaj byli politycy: Leszek Balcerowicz i Sławomir Skrzypek - gdzie jest granica niezależności szefa NBP?
- Prezes Skrzypek nie wychodził do mediów, nie mówił, że mu się pan Tusk nie podoba, że mu się pan Rostowski nie podoba. Jeżeli miał nawet jakieś uwagi, to robił to przy zamkniętych oknach - powiedział ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Marian Noga.
Profesor dodaje, że kiedy on był w Radzie Polityki Pieniężnej, członkowie rady nie mieli nawet prawa mówić, czy rząd powinien, czy nie powinien wprowadzać euro.
- To, co zrobił prezes Glapiński, że wypowiada się w sprawach przyszłego rządu, to się w głowie nie mieści, to jest kardynalny błąd popełniany przez prezesa - mówił prof. Marian Noga.
- Inflacja to jego podstawowe zadanie, ma to zapisane w konstytucji - cel inflacyjny to 2,5 procent plus minus jeden punkt procentowy i rzeczywiście prezes Glapiński powinien się tym zajmować - powiedziała Joanna Mucha z Polski 2050.
Tu prezes Glapiński nie ma sobie nic do zarzucenia. Zapewnia, że żadnego kryzysu nie ma, że inflacja zaraz zacznie spadać i że przecież wciąż mamy wzrost PKB. "Nie wiem, o jakim wielkim kryzysie jest mowa. Mamy wysoką inflację, która już po wakacjach zacznie się obniżać (...). Kraj się rozwija, PKB rośnie" - mówił w wywiadzie dla "Sieci" Adam Glapiński.
Źródło: TVN24