Przywódcy 25 państw UE, w tym Polski, zgodzili się podpisać nowy pakt fiskalny. Tym samym przyjmą zobowiązanie, iż nie zadłużą się ponad pewną granicę, ponieważ inaczej ich kraj zapłaci karę. W kluczowej dla Polski kwestii uczestniczenia w szczytach państw eurolandu, Warszawa nie zdołała osiągnąć zakładanego celu. Będziemy mogli brać udział tylko w niektórych spotkaniach.
Na umożliwienie udziału wszystkim stronom paktu w spotkaniach państw strefy euro, nie chciała się zgodzić między innymi Francja. Ostatecznie zdecydowano, że kraje pozostające poza eurolandem, które ratyfikują nowy traktat, będą uczestniczyły tylko w szczytach dotyczących konkurencyjności, paktu oraz reform eurolandu, a także, jeśli to wskazane, w sprawie wdrażania traktatu. Musi to być jednak przynajmniej raz w roku.
Nowa reguła wydatkowa
Pakt fiskalny otrzymał oficjalną nazwę "Traktat o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w Unii Gospodarczej i Monetarnej". Chęć jego podpisania w marcu zadeklarowało 25 krajów UE, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii i Czech. Pakt ma wejść w życie 1 stycznia 2013 roku, pod warunkiem, że do tego czasu będzie ratyfikowany przez 12 z 17 państw strefy euro.
Umowa zakłada, jak domagał się Parlament Europejski i Polska, że "najpóźniej w ciągu pięciu lat" przywódcy spróbują przenieść jej zapisy do traktatu Unii Europejskiej (czyli "konstytucji" UE). Warunkiem do tego jest jednak to, że kolejny rząd w Londynie nie powie "nie" zmianie tego traktatu (zablokował ją w grudniu).
O przyjęcie traktatu, który ma zapobiec zadłużaniu państw euro w przyszłości, zabiegał Berlin. Niemcy ponoszą największe koszty ratowania państw pogrążonych w kryzysie zadłużenia, z Grecją na czele.
Serce umowy
Kluczowym zapisem paktu jest tak zwana złota reguła. Zakłada ona, że państwa-strony nie mogą mieć większego rocznego deficytu strukturalnego (jeden z rodzajów deficytu budżetowego), niż 0,5 procenta nominalnego PKB. Jeśli kraj złamie tę zasadę, będzie musiał płacić karę. Orzeknie ją Trybunał Sprawiedliwości UE i będzie to maksymalnie 0,1 procenta PKB.
Środki z kar płaconych przez kraje euro zasilą przyszły fundusz ratunkowy dla eurolandu EMS (na szczycie potwierdzono też, że traktat ws. EMS zostanie podpisany na najbliższym posiedzeniu eurogrupy, co umożliwi jego wejście w życie w lipcu 2012 r.). Natomiast państwa spoza euro, które przyłączą się do traktatu i złotej reguły wydatkowej, będą płacić ewentualne kary do budżetu UE.
Nie udało się przeforsować zapisu, który nakazywałby włączenie "złotej reguły" do konstytucji poszczególnych państw. Od początku domagał się tego Berlin, ale musiał ustąpić Irlandii i Holandii, ponieważ inaczej przyjęcie paktu wymagałoby w tych krajach referendów.
Kanclerz Niemiec Angeli Merkel udało się natomiast przeforsować warunek, że w przyszłości, by skorzystać z pomocy funduszu ratunkowego dla strefy euro, konieczna będzie ratyfikacja nowego traktatu i wdrożenie złotej reguły.
Co zrobi Polska?
Polska, oraz inne kraje UE nie posługujące się euro, nie są zobligowane do wdrażania postanowień paktu, nawet jeśli go ratyfikują. Będą musiały to zrobić bezwarunkowo dopiero gdy przystąpią do strefy euro.
Chyba że, jak precyzuje umowa, dobrowolnie "wyrażą intencję, że chcą wcześniej być zobligowane postanowieniami umowy lub jej poszczególnymi elementami".
Minister Jacek Rostowski mówił w grudniu, że Polska nie planuje wcześniejszego, przed wejściem do strefy euro, przyjęcia tych zasad. Powtórzył to w poniedziałek na szczycie w Brukseli.
Wzrost gospodarczy i zatrudnienie
Drugim tematem szczytu było pobudzanie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Szacuje się, że w UE jest obecnie 27 mln osób bez pracy. We wnioskach ze szczytu postuluje się, by każdy młody człowiek w kilka miesięcy po zakończeniu nauki znalazł pracę.
Ponadto przywódcy zobowiązali się do rozwijania unijnego rynku wewnętrznego, który wciąż ma wiele barier. Chcą "najpóźniej w czerwcu tego roku" porozumienia ws. unijnego patentu.
Jose Barroso poinformował, że KE jest gotowa do przekierowania niewykorzystanych funduszy unijnych, by skierować je na wzrost i zatrudnienie. Mówił o niewydanych 82 mld euro z budżetu UE na lata 2007-13, w tym 22 mld w ramach Funduszu Społecznego (czyli np. na szkolenia bezrobotnych).
KE chce też, by kraje z problemami z wykorzystaniem funduszy spójności mogły je przeznaczać na gwarancje pożyczek bankowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Parlament Europejski