Polska jest na trzecim miejscu w UE pod względem odsetka osób samozatrudnionych. Choć statystycznie zarabiają lepiej od zatrudnionych na etat, niemal wszyscy przedsiębiorcy płacą najniższe składki, które nie wystarczą na minimalną emeryturę. Dopłaci do nich państwo. - Najbardziej interesuje nas "tu i teraz". Emerytura wydaje się czymś abstrakcyjnym - komentuje dla nas ekonomistka.
Paweł wrócił z ferii w poniedziałek, samolot wylądował o 5 rano. Wrócił do domu, wziął prysznic i trzy godziny później był już w biurze. Pracuje w branży budowlanej i jak mówi, nie mógł sobie pozwolić na kolejny dzień straty pensji. Rozlicza się z firmą na zasadzie B2B, nie ma płatnego urlopu ani dni chorobowych.
Nikt go nie zmuszał, spora część kolegów ma umowę o pracę. Chodzi o pieniądze. - Różnica w wypłacie jest znaczna - tłumaczy swoją decyzję. Kiedy dopytuję, mówi, że zarabia nawet kilka tysięcy złotych więcej od współpracowników, którzy zdecydowali się na etat. - Takich kaskaderów jak ja jest niewielu. Pozostaje mi tyrać i modlić się, żeby zdrowie nie wysiadło.
A propos zdrowia - akurat jest na zwolnieniu lekarskim. Ale do pracy i tak poszedł. - Dzięki zwolnieniu zapłacę niższy ZUS - tłumaczy.
Inaczej wygląda sytuacja Marka. On też prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, ale umówił się z pracodawcą na 26 dni płatnego urlopu i 10 awaryjnych dni "na chorowanie". Ustalili też stałą wysokość wynagrodzenia. W firmie jest od ośmiu lat, większość pracowników też wystawia faktury. Czy mógłby przejść na etat? - Wydaje mi się, że byłoby to możliwe, gdybym się uparł, ale na zasadzie "zarabiasz połowę tego co teraz", bo tyle to kosztuje - stwierdza.
Czy nie martwi go emerytura? - Wcześniej pracowałem na zleceniu, to i tak nie spodziewam się dużo więcej niż minimalnej - mówi. Ale dodaje, że liczy, że utrzyma się dzięki wynajmowi mieszkania po rodzicach.
Przeżyć za 1878,91 zł
A kwestia emerytury może być kluczowa. Ujawniony pod koniec stycznia raport ZUS "Dobrowolne ubóstwo. O konsekwencjach dobrowolnego ZUS dla samozatrudnionych" wskazuje, że większość z nich - 99,18 proc. - płaci minimalne składki. Czy to kwestia niewielkich zarobków? Nie. Statystyczny samozatrudniony osiąga przeciętnie dwukrotnie wyższy dochód, niż osoby pracujące na etacie. Średni dochód w 2022 w analizowanej w badaniu próbie wynosił 12 942,42 zł miesięcznie. W tym samym czasie średnia w gospodarce narodowej wynosiła 6346,15 z brutto. Samozatrudnieni korzystają też z szeregu ulg. Według omawianego raportu, pod koniec 2022 roku częściej niż co piąty w ogóle nie opłacał składek.
Innymi słowy: choć przedsiębiorcy mogliby odprowadzać więcej na poczet przyszłej emerytury, płacą tylko tyle, ile muszą - mniej, niż pracownicy.
- Te dane nie powinny dziwić - stwierdza Oskar Sobolewski, ekspert ds. rynku emerytalnego. - Wiele osób zatrudnionych w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej płaci takie składki, że choć osiągną staż pracy konieczny do uzyskania najniższej emerytury, to nie zgromadzą wystarczającego kapitału - tłumaczy. Po uzyskaniu wieku emerytalnego (i stażu - 25 lat dla mężczyzn, 20 - dla kobiet) - otrzymają minimalną emeryturę, do której dołoży się państwo.
Od marca 2025 r. minimalne świadczenia będą wynosić 1878,91 zł brutto. - Oczywiście to świadczenie będzie waloryzowane corocznie, czyli z czasem będzie ono wyższe, nadal jednak mówimy o raczej niewielkich kwotach. Jeśli w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie będzie środków, żeby do takich emerytur dopłacać, konieczne będzie skorzystanie z dotacji z budżetu państwa - dodaje Sobolewski.
Mówiąc wprost: samozatrudnieni płacą składki niższe, niż wynikałoby to z ich sytuacji ekonomicznej, a państwo będzie musiało dopłacić do ich świadczeń; oznacza to redystrybucję środków całego społeczeństwa na korzyść stosunkowo zamożnej grupy.
Autorzy raportu przestrzegają też przed pomysłami niektórych polityków, dotyczącymi wprowadzenia tzw. dobrowolnego ZUS-u dla przedsiębiorców. Wprowadzenie takiego przepisu tylko pogorszyłoby już i tak trudną sytuację przechodzących na emeryturę samozatrudnionych i obciążyło budżet państwa.
Z raportu o oszczędzaniu przygotowanym przez Santander Consumer Bank w 2023 roku aż 79 proc. Polaków nie oszczędzało na emeryturę na własną rękę, a jedyną formą zabezpieczenia na przyszłość było dla nich opłacanie składek ZUS. - Myślę, że rolą państwa jest przede wszystkim edukacja. Młodzi ludzie często nie myślą o emeryturze. Jeśli nie chcą płacić wyższych składek, powinni rozważyć inwestycję środków i oszczędzanie w inny sposób - wskazuje Piotr Skierkowski, dyrektor sprzedaży korporacyjnej w agencji pracy Manpower.
Przedsiębiorczy jak Polak?
Polska jest na trzecim miejscu wśród krajów UE pod względem odsetka osób samozatrudnionych - to 22,8 proc. pracujących mężczyzn i 13 proc. kobiet. - Decydujący jest aspekt finansowy. Osoby samozatrudnione po prostu zarabiają więcej - podkreśla Piotr Skierkowski.
- Jesteśmy coraz bardziej społeczeństwem "instant", wszystko chcemy mieć od razu. Największy nacisk kładziemy na "tu i teraz". Nikt nie wie, co będzie jutro, a emerytura szczególnie dla młodych wydaje się być abstrakcyjnym konceptem - dodaje Anna Gołębicka, ekonomistka związana z Centrum im. Adama Smitha. - Dlatego pracownicy często decydują się na formę zatrudnienia, która daje im możliwość otrzymywania większej kwoty na rękę.
Ekonomistka zwraca uwagę, że jeszcze jakiś czas temu ta forma była bardzo korzystna. - Teraz nie zawsze tak jest. Zależy to od wielu czynników chociażby od wysokości przychodów - komentuje. - Zmieniły się metody obliczania składki zdrowotnej, której wysokość zależy od dochodu. Mikroprzedsiębiorca musi zapłacić VAT, składki ZUS, składkę zdrowotną i ponosi dodatkowe koszty swojej działalności, takie jak księgowość. Do tego sam musi sobie to organizować. Część osób zaczyna się zastanawiać, czy nadal ma to sens, czy lepiej część zobowiązań przerzucić na pracodawcę.
A tych obowiązków wobec pracownika pracodawca ma sporo. - Musi zapewnić mu odpowiednie miejsce pracy, sprzęt. Pracownik jest lepiej chroniony, ma prawo do chorobowego, urlopu macierzyńskiego, PPK (Pracownicze Plany Kapitałowe - red.) - wymienia Gołębicka.
Dlatego samozatrudnienie to nie tylko plusy. - Oprócz benefitów są też ryzyka - stwierdza Piotr Skierkowski. - Samozatrudniony musi sam zadbać o ochronę własnego zdrowia i wcześniej pomyśleć o kwestiach emerytalnych. Niekiedy firma obawia się dostarczać kontraktorowi sprzęt konieczny do pracy, zatem też spada to na niego.
Kto pracuje "na siebie"
Jednoosobowa działalność gospodarcza jest popularna w wielu branżach. Często stawiają na nią osoby pracujące projektowo, np. w branży IT, które nie chcą wiązać się z jednym pracodawcą. - B2B zyskuje też popularność w sprzedaży. Przedsiębiorca może nawiązać współpracę z niekonkurencyjnymi firmami i podczas jednej wizyty u klienta zaproponować mu szeroki wachlarz produktów - opowiada Piotr Skierkowski.
Forma zatrudnienia B2B jest często wybierana przez lekarzy. - Tylko ok. 20-30 procent medyków zatrudnionych jest na umowę o pracę - dodaje Anna Gołębicka. - Usługi medyczne są zwolnione z VAT, wynagrodzenie są często na wyższym poziomie, więc samozatrudnienie jest dla nich bardziej opłacalne finansowo.
Ale jednoosobową działalność gospodarczą prowadzą nie tylko te osoby, które chcą współpracować z różnymi podmiotami. W praktyce to częsty wybieg firm, które chcą unikać zatrudnienia pracownika w oparciu o umowę o pracę. To tak zwane "fikcyjne samozatrudnienie". Praca spełnia wymogi zatrudnienia etatowego, ale etatu nie ma. Taki pracownik kosztuje pracodawcę mniej, jest też mniej kłopotliwy. - Firma zatrudniająca firmę nie musi się niczym przejmować, odpada sporo obowiązków - stwierdza Gołębicka.
Potwierdza to Marta, prawniczka, która przez pięć lat pracowała w kancelarii, wystawiając co miesiąc faktury. Jak mówi, w kwestii chorobowych czy urlopów obowiązywała "umowa dżentelmeńska". - Ale były naciski, że jak boli cię noga, to przecież możesz pracować przy komputerze - opowiada.
W Polsce jednoosobowych firm, które nie zatrudniają pracowników i współpracują wyłącznie z jednym podmiotem, jest minimum kilkaset tysięcy.
Czy szykuje się zmiana prawa?
- Czy pracodawcy wymuszają taką formę zatrudnienia? Z naszej obserwacji zdarza się to raczej rzadko, bo firmy obawiają się tej formy, wiedząc, iż organa kontrolne rynku pracy nie patrzą na zatrudnienie B2B łaskawym okiem - mówi Piotr Skierkowski.
Sytuacja dla tych, którzy chcą współpracować na zasadach B2B, raczej się nie poprawi. Komisja Europejska naciska na Polskę w sprawie poprawy stanu zabezpieczeń społecznych, w tym systemu emerytalnego. Od efektów zależy wypłata części środków z KPO.
Rząd zaproponował KE błyskawiczną reformę Państwowej Inspekcji Pracy. Po zmianach inspektor PIP będzie mógł nakazem przekształcać umowy B2B, zlecenie czy o dzieło w umowy o pracę. Obecnie takie sprawy rozstrzygane są na drodze sądowej. W jednym z wywiadów Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy, zapowiadał, że PIP nie będzie ingerował w swobodę zawierania umów, nakaz wystąpi tam, gdzie "umowa cywilnoprawna będzie nadużyciem prawa".
- Sądzę, że będziemy obserwować odwrót od tej formy zatrudnienia - stwierdza Anna Gołębicka. - Szukamy stabilizacji, bezpieczeństwa dochodów i te argumenty też zaczynają mieć znaczenie. Dodatkowa kwestia to wygoda i brak obowiązków wynikających z prowadzenie własnej działalności. Są badania, które pokazują, że to rzeczy ważne dla pokolenia Zet, o którym mówiło się, że jest bardziej mobilne, opierające model pracy o elastyczne formy.
Czy raport ZUS-u przyspieszy zmiany? W czwartek 20 lutego o raporcie dyskutowała sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny. - Może dzięki temu pojawią się propozycje zmian legislacyjnych w tym zakresie - przewiduje Oskar Sobolewski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: fizkes/Shutterstock