- Bankrut nie straci mieszkania - donosi w tytule "Dziennik Gazeta Prawna". Wszystko przez zmiany, jakie w prawie upadłościowym i naprawczym przygotowali posłowie z sejmowej komisji Przyjazne Państwo z Januszem Palikotem na czele. Jej członkowie chcą by konsumenci, którzy wpadną w finansowe tarapaty mogli ogłosić upadłość i nie musieli oddawać swoich mieszkań.
By bankrut zachował dach nad głową, będzie musiał spełnić jednak kilka warunków. Po pierwsze, bez straty mieszkania swoją upadłość będą mogli zgłosić tylko ci konsumenci, którzy stali się niewypłacalni na skutek wyjątkowych i niezależnych od nich okoliczności.
Po drugie, długi konsumenta nie mogą powstać w okresie, kiedy stał się on już niewypłacalny. Upadły konsument nie może też stracić pracy z przyczyn leżących po jego stronie albo wyrażając zgodę na swoje zwolnienie.
- Autorzy zmian liczą na to, że umożliwią one większej liczbie osób ogłaszanie upadłości. Dziś bowiem konsumenci boją się ogłaszania upadłości, nawet jeżeli mają poważne problemy finansowe, gdyż nie chcą tracić swoich mieszkań - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Bankructwo się ślimaczy
Wprowadzone 31 marca tego roku tzw. bankructwo konsumenckie miało w praktyce pozwolić tym Polakom, którzy z nie z własnej winy popadli w tarapaty finansowe odciąć się od przyszłości, aby mogli rozpocząć życie z czystą kartą.
Ale z lipcowych statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, do końca czerwca do sądów wpłynęło tylko 447 wniosków Polaków o bankructwo. 72 z nich oddalono, a 130 zwrócono z powodu różnych formalnych braków. Jedynie w dwóch przypadkach sąd zgodził się ogłosić upadłość konsumencką - pierwszy raz w Koszalinie, drugi w Warszawie. W obu sprawach chodzi o kobiety, które poręczyły kredyty.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu