W 2022 roku w Unii Europejskiej dyplom lekarza medycyny otrzymało 69 279 osób. Statystycznie na 100 000 mieszkańców wspólnoty przypadało 15,5 absolwenta studiów medycznych. Wskaźnik ten jest prawie dwa razy wyższy w Bułgarii. Na drugim końcu skali jest Słowenia, z wynikiem niemal trzykrotnie niższym od Bułgarów. Jak na tle unijnej średniej wypada Polska? Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, wskazuje, że "sama liczby lekarzy nie leczy".
W 2022 roku dyplom lekarza medycyny uzyskało 69 279 osób w Unii Europejskiej. To 15,5 osoby na 100 tysięcy mieszkańców. Eurostat zauważa, że mamy niewielki spadek w porównaniu z danymi za 2021 r., gdy średnia wynosiła 15,7.
Najwyższe wskaźniki odnotowano w Bułgarii (29,5 na 100 tys. mieszkańców), na Malcie (27,7) i na Łotwie (27,5).
Na drugim końcu skali najniższy wskaźnik miała Słowenia, wynoszący 11,4 na 100 000 mieszkańców, co stanowi prawie jedną trzecią wskaźnika w Bułgarii. Za Słowenią uplasowały się Estonia (12,2) i Niemcy (12,4).
Polska uplasowała się niemal po środku stawki ze wskaźnikiem 15,09 na 100 tys. mieszkańców.
O odniesienie się do tych danych poprosiliśmy Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), organizację, która od dawna wskazuje na bolączki systemu kształcenia polskich medyków.
Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, wskazuje, że od zwiększenia liczby miejsc na studiach, a jej mierzalnym efektem w postaci liczby absolwentów, jest 6 lat różnicy. "W roku 2016/2017 miejsc na kierunkach lekarskich było 7568 co przełożyło się na liczbę absolwentów na 100 tysięcy mieszkańców bliską średniej unijnej w roku 2022. Na ten moment mamy 9636 miejsc na kierunku lekarskim (i około 750 na uczelniach audytowanych) - oznacza to, że zwiększyliśmy liczbę kształconych studentów o prawie 30 procent w 8 lat" - zauważa w komentarzu dla tvn24.pl.
- Ten bardzo gwałtowny wzrost odbył się kosztem jakości kształcenia. Aktualnie do średniej europejskiej brakuje nam około 15 tysięcy lekarzy pracujących z pacjentem - co przy aktualnych limitach przyjęć zostanie zapełnione w przeciągu kilku lat. Kolejną kwestią jest to, że sama liczby lekarzy nie leczy - każdy z nich musi się wykształcić, wyspecjalizować i pracować. Z perspektywy pacjenta najlepiej w publicznym systemie. Tymczasem nasz system jest skrajnie niedofinansowany - zaznacza Goncerz, dodając, że nasze PKB przeznaczane na ochronę zdrowia (5,4 proc. licząc na PKB z roku poprzedniego roku) jest od lat niższe niż średnia europejska (8,1 proc.), a w NFZ brakuje w tym roku kilkunastu miliardów złotych.
- Reasumując - kształcimy więcej lekarzy niż średnia unijna, poświęcając jakość nauczania, następnie oczekujemy, że będą efektywnie pracować w systemie ochrony zdrowia finansowanym gorzej niż średnia europejska i finalnie liczymy, że dostęp pacjenta się poprawi - no niestety to się nie może udać - podkreśla przewodniczący porozumienia.
Na pytanie o to, czy Bułgarzy, którzy kształcą prawie dwa razy więcej lekarzy niż unijna średnia, będą mogli łatwo rozpocząć pracę np. w Polsce Goncerz tłumaczy, że każdy dyplom na kierunku lekarskim uzyskany w Unii Europejskiej pozwala łatwo zacząć pracę na jej terenie. - Choć z Polski na ten moment emigruje niewielu lekarzy, to my również niedługo możemy stać się krajem kształcącym "na eksport" - dodaje w odniesieniu do danych z Polski.
Dentystów nieco przybyło
Jak podaje Eurostat, w 2022 r. w UE dyplomy zdobyło 14 313 dentystów, co odpowiada 3,2 medyka na 100 tys. mieszkańców. Liczba ta oznacza niewielki wzrost z poziomu 3,1 w 2021 r.
Na poziomie krajowym najwyższy wskaźnik odnotowała Rumunia (9,9 na 100 tys. mieszkańców), przed Portugalią (9,1) i Bułgarią (7,8).
Z kolei Malta (poniżej 0,1), Włochy (1,4) i Holandia (1,5) zgłosiły najniższe wskaźniki, przy czym w każdym przypadku wskaźnik absolwentów dentystów na 100 tysięcy mieszkańców wynosił poniżej 1,5.
Źródło: tvn24.pl