Niepodległa Szkocja będzie musiała zmierzyć się z kilkoma kluczowymi problemami, w tym gospodarczymi. Co z funtem, ropą, energetyką, budżetem? I jaki ma być jej system bankowy? Jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników referendum, podsumowujemy najważniejsze wyzwania, które ewentualna niepodległość postawi przed Szkotami.
Funt Zwolennicy niepodległości Szkocji podkreślają, że są za zachowaniem unii monetarnej z pozostałymi częściami Zjednoczonego Królestwa. Jednak gubernator banku centralnego Wielkiej Brytanii Mark Carney zaznaczył, że Szkocja nie może liczyć na to, że zakończy unię polityczną ze Zjednoczonym Królestwem, a pozostanie w unii walutowej. Jak wyjaśnił Carney, by unia taka była funkcjonalna, konieczne byłyby specjalne "transgraniczne porozumienia dotyczące podatków i przepisów bankowych". Wydatki i budżet Największym ryzykiem związanym z polityką przyszłego rządu niepodległej Szkocji mogą okazać się wydatki na cele socjalne i zwyżka podatków, bez których nie da się ich utrzymać. Eksperci kalkulują, że u zarania niepodległości w roku finansowym 2016-17 Szkocja miałaby deficyt budżetowy -6,4 proc. PKB. Plany szkockich narodowców przewidują, że do marca 2016 r. zakończyłyby się negocjacje Londynu z Edynburgiem ws. rozdziału aktywów majątkowych i zobowiązań, tym samym Szkocja ogłosiłaby pierwszy samodzielny budżet na rok finansowy rozpoczynający się w kwietniu 2016 r. Na Szkocję stanowiącą 1/12 ogółu ludności wysp brytyjskich w roku obrachunkowym 2012-13 przypadło 9,6 proc. ogółu brytyjskich wydatków publicznych. Ropa Wielka Brytania to największy producent ropy w Unii Europejskiej. 90 proc. tej produkcji pochodzi z terenów, które mogą być przejęte przez niepodległą Szkocję uważaną za serce przemysłu energetycznego Wielkiej Brytanii. Według szacunków ekspertów w przypadku zwycięstwa zwolenników niepodległości, Szkocja może przejąć nawet 84 proc. zasobów ropy i gazu Wielkiej Brytanii.
Według dotychczasowych najbardziej optymistycznych szacunków, pod dnem brytyjskiej strefy Morza Północnego może się kryć około 24 mld baryłek ekwiwalentu ropy. Według Wood Mackenzie w efekcie usamodzielnienia się Szkocji i wszystkich tego konsekwencji, wielkość ta może zmniejszyć się do 15,4 mld baryłek. Według najświeższych dostępnych danych w roku podatkowym 2011-2012 przychody do szkockiego budżetu z wydobycia ropy i gazu wyniosły 10,6 mld funtów, co jest drugą największą kwotą w historii w wartościach nominalnych. Wkład tego sektora w szkockie PKB wynosi nawet 25 mld funtów, co stanowi 17 proc. wartości tamtejszej gospodarki. Szkocki rząd przyjął pięć przykładowych scenariuszy dotyczących przyszłych przychodów budżetowych w zależności od cen ropy i wielkości wydobycia. Wynika z nich, że w najlepszym razie szkocki budżet może liczyć nawet na 57,1 mld funtów z opodatkowania wydobycia ropy i gazu w latach 2012-2018. W sytuacji skrajnie pesymistycznej ta wartość spada jednak prawie o połowę, bo aż do 31,3 mld funtów. Banki Częściowo znacjonalizowane grupy bankowe RBS (Royal Bank of Scotland) oraz LBG (Lloyds Banking Group) zapowiedziały, że przeniosą swoje siedziby z Edynburga do Londynu, jeśli Szkoci w referendum 18 bm. zagłosują za niepodległością. RBS, który miał bazę w Szkocji od 1727 r., stwierdził w komunikacie omawianym w mediach, że "decyzja realokacji siedziby holdingu RBS byłaby konieczna z powodu stanu niepewności, jaki zapanowałby po proniepodległościowym wyniku referendum". Z kolei grupa LBG potwierdziła, że jeśli Szkocja poprze separatystów, to niektóre operacje stamtąd przeniesie. Siedziba banku w Anglii oznacza, że jest objęty ochroną i regulacją Banku Anglii, co jest jednym z czynników branych pod uwagę przez agencje ratingowe. RBS i LBG otrzymały wielomiliardową pomoc brytyjskiego podatnika, który je rekapitalizował w latach 2008-09 w okresie kryzysu na finansowych rynkach. Brytyjski skarb państwa jest udziałowcem obu banków. Energia odnawialna Eksperci z Bloomberg New Energy Finance są zdania, że opowiedzenie się mieszkańców Szkocji za niepodległością może skutkować poważnym ciosem w tamtejszy sektor energetyki odnawialnej, który korzysta na subsydiach przyznawanych przez rząd w Londynie. Szkocki rząd autonomiczny w 2011 roku wyznaczył sobie za cel osiągnięcie wielkości wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 100 proc. szkockiego zapotrzebowania na energię. Spowodowało to, że zarówno na lądzie jak i u szkockich wybrzeży jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać farmy wiatrowe. Inwestorów zachęca dodatkowo niezwykle hojny system subsydiów fundowany przez rząd w Londynie z rachunków za energię płaconych przez konsumentów. Ten korzystny układ może się jednak zmienić w efekcie referendum. Brytyjski sekretarz ds. energii Edward Davey poinformował bowiem, że w przypadku ogłoszenia przez Szkocję niepodległości, system subsydiów dla energetyki odnawialnej będzie musiał ulec zmianie. Zdaniem ekspertów z BNEF oznacza to w najlepszym razie dwa a w najgorszym nawet pięć lat trudnych negocjacji, co może zniechęcić inwestorów do budowy nowych farm wiatrowych w Szkocji a na pewno uniemożliwi wypełnienie szkockiego celu dla energetyki odnawialnej. Unia Europejska Niepodległa Szkocja nie pozostałaby częścią UE i musiałaby wystąpić z wnioskiem o przyjęcie do Wspólnoty - na takim stanowisku stoi Komisja Europejska. Szkocki rząd uważa zaś, że wystarczyłaby tylko zmiana traktatów, aby Szkocja zachowała członkostwo w Unii. Negocjacje akcesyjne mogą potrwać co najmniej kilka lat. Członkostwo w Unii to także, a może przede wszystkim korzyści gospodarcze. Długie negocjacje miałyby prawdopodobnie trudny do oszacowania skutek dla gospodarki. Podobnie może być z członkostwem w NATO. Zapowiedział to już sekretarz generalny Spjuszu Anders Fogh Rasmussen.
Autor: mn//km / Źródło: tvn24bis.pl, TVN24 BiS, PAP