- Firmy wydobywające ropę naftową w Szkocji mogą wycofać się z jej eksploatacji - mówił Michał Dembiński z Polsko-Brytyjskiej Izby Handlowej na antenie TVN24 Biznes i Świat.
Michał Dembiński tłumaczy, że złoża ropy naftowej nie należą do Wielkiej Brytanii, a do prywatnych firm, które znalazły te złoża i je eksploatują. - Kraje zarabiają tylko na podatku od działalności tych firm - twierdzi Dembiński.
Mniej ropy
Ekspert z Polsko-Brytyjskiej Izby Handlowej mówił, że złoża ropy naftowej znajdujące się na terytorium morskim należącym do Wielkiej Brytanii są coraz mniejsze. - Od 20 lat wiadomo, że te złoża maleją i być może zostało te zasoby wystarczą na 15-20 lat, a koszt wydobycia będzie ciągle rósł. Jeśli więc dojdą do tego wyższe podatki, to wiele firm może po prostu wycofać się, bo będzie to dla nich nieopłacalne - wyjaśnia Michał Dembiński.
Co z ropą?
Na Wyspach trwa debata na temat tego, ile nowy kraj (w przypadku odłączenia Szkocji) powinien mieć ropy. Wszystko dlatego, że Szkocja to serce przemysłu energetycznego Wielkiej Brytanii. Firmy energetyczne i ich dostawcy zatrudniają około 200 tys. osób i zarabiają dla gospodarki ok. 15 mld funtów. Jak zauważa CNN Money, ok. 90 proc. brytyjskiej ropy pochodzi z obszarów, które mogą być przedmiotem sporu z niezależną Szkocją. Bogactwo energetyczne może bowiem stać się kluczem programu gospodarczego nowego kraju.
Zyski z podatków?
Przez dziesiątki lat zwolennicy niepodległości Szkocji oskarżali Londyn o trwonienie podatków od ropy i gazu wydobywanych spod Morza Północnego. Właśnie te podatki były drugim największym źródłem dochodów, poza podatkami, nowego rządu w Edynburgu. Nacjonaliści ze Szkocji postulują, aby te pieniądze zainwestować w specjalny fundusz dla przyszłych pokoleń.
Większy deficyt?
Brytyjskie spółki naftowe nie dają jednak za wygraną i namawiają Szkocję do pozostania wewnątrz Wielkiej Brytanii. Szczególnie, że po ewentualnej secesji w Szkocji mogą wzrosnąć podatki, także od wydobycia ropy naftowej. Zdaniem ekspertów z niezależnego think-thanku The Institute for Fiscal Studies (IFS) Szkocja po uzyskaniu niepodległości będzie zmuszona podnieść podatki albo znacznie ciąć wydatki. Inaczej kraj może mieć problem z utrzymaniem stabilności finansowej. IFS podniósł swoją prognozę dla deficytu budżetowego Szkocji z 5,2 do 5,5 proc. PKB. Instytut podkreśliła, że powodem tego jest m. in. spadek prognozowanych dochodów z ropy naftowej.
Referendum
W czwartek Szkoci wypowiedzą się w referendum, czy chcą by Szkocja stała się niepodległym państwem. Sondaże wskazują na wyrównane szanse zwolenników status quo i separatystów. Eksperci oraz brytyjskie elity, na czele z szefem Banku Anglii i premierem Davidem Cameronem ostrzegają, że odłączenie Szkocji od Zjednoczonego Królestwa pociągnie za sobą negatywne skutki gospodarcze.
Jak donosi Bloomberg, firmy i inwestorzy w obawie o wynik referendum zaczęli przesuwać swoje aktywa ze Szkocji. Ekonomiści UBS prognozują, że gospodarka kraju może skurczyć się nawet o 5 proc. jeśli wyborcy zdecydują się odłączyć od Wlk. Brytanii. Spowolnienie będzie prawdopodobnie wywołane przez ucieczkę banków. Kapitał już powoli odpływa na południe.
Autor: msz//km / Źródło: TVN24 BiS, CNN Money, BBC News, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu