Rząd chce wprowadzić nowy podatek od nadmiarowych zysków, z którego mają być pokryte działania pomocowe dla gospodarstw domowych i szpitali czy szkół. Póki co nie wiadomo jednak, ani kto go ostatecznie zapłaci, ani na jakich zasadach będzie naliczany.
Informacje o możliwym wprowadzeniu podatku od zysków nadzwyczajnych pojawiały się już wcześniej. W lipcu w Rypinie premier Mateusz Morawiecki został zapytany o zyski spółek Skarbu Państwa. - Albo poprzez regulatora, albo same spółki wypracujemy mechanizm podzielenia się tymi zyskami z obywatelami, albo wprowadzimy - tak, jak Francja, Anglia, Hiszpania - podatek od zysków nadzwyczajnych na te spółki gazowe, energetyczne, które mają, rzeczywiście, bardzo wysokie zyski - stwierdził.
Przez kolejne dwa i pół miesiąca temat nowej daniny się nie pojawiał. Do piątku, kiedy już po zakończeniu giełdowej sesji na warszawskiej giełdzie wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował o skierowaniu do premiera Mateusza Morawieckiego projektu ustawy, który oprócz wprowadzenia maksymalnej ceny energii dla odbiorców wrażliwych, jak szpitale czy szkoły, oraz samorządów, zakłada wdrożenie "daniny od nadzwyczajnych zysków spółek za 2022 rok, w tym spółek energetycznych".
Kolejnego dnia wicepremier poinformował, że "szacowany wpływ do budżetu to 13,5 mld zł". Dodał również, że projekt miałby dotyczyć nadzwyczajnych zysków zarówno spółek Skarbu Państwa, jak i i przedsiębiorstw prywatnych.
Podatek od namiarowych zysków. Kogo obejmie?
To, że podatkiem zostaną objęte nie tylko państwowe koncerny, potwierdził w poniedziałek wiceminister finansów Artur Soboń. - Bezwarunkowo dotyczy to całego rynku - powiedział podczas rozmowy z dziennikarzami.
Soboń nie zdradził natomiast, które branże zostaną nim ostatecznie obarczone. - Czy to będzie całość gospodarki, czy to będzie tylko sektor energetyczny - o tym też w tej chwili rozmawiamy - powiedział. Soboń wskazywał, że trwają prace nad ustaleniem relacji nowej daniny do CIT - podatku dochodowego od osób prawnych - który te firmy już płacą.
Jednocześnie "Rzeczpospolita" podała, że nowy, 50 proc. podatek miałby objąć nie tylko spółki Skarbu Państwa, nie tylko spółki energetyczne i banki, ale po prostu wszystkie firmy – włącznie z prywatnymi – zatrudniające powyżej 250 osób. "Obowiązek uiszczenia daniny ciążyć będzie na przedsiębiorcach, których marża zysku brutto za 2022 r. jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021 r. Rok 2020 nie będzie uwzględniony w wyliczeniu z uwagi na jego wyjątkowy, pandemiczny charakter" - podał dziennik.
Te doniesienia zatrzęsły w poniedziałek warszawską giełdą. Spadały nie tylko firmy z branży energetycznej, jak JSW, Enea, PGE, Orlen czy PGNiG, choć te najmocniej. Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities, komentował, że zniżki kursów miały związek z doniesieniami w sprawie nowej daniny. - Planowany podatek od nadmiarowych zysków ma objąć nie tylko spółki energetyczne, a wszystkie firmy zatrudniające powyżej 250 osób. To zostało negatywnie przyjęte przez te spółki, które nie były do tej pory postrzegane jako podmioty, które miałyby kontrybuować do tego podatku - stwierdził.
O tym, że w PiS nie ma zgody, kogo miałby objąć nowy podatek, wskazują wypowiedzi Marka Suskiego, szefa sejmowej komisji do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych. Podczas konferencji organizowanej w poniedziałek przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców poseł PiS miał stwierdzić, że jest przeciwny dodatkowemu opodatkowaniu zysków firm energetycznych.
Podatek od nadmiarowych zysków w UE
Kwestia wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków jest dyskutowana nie tylko w Polsce. W niektórych państwach taka danina już nawet obowiązuje.
4 września kanclerz Niemiec Olaf Scholz ogłosił program mający na celu złagodzenie wpływu rosnących cen energii. Zaakceptowały go wszystkie partie koalicyjne (a więc CDU/CSU, FDP i Zieloni). Zgodnie z jego założeniami środki na rzecz obniżenia cen gazu, paliwa i węgla dla konsumentów mają pochodzić m.in. z podatku od ponadnormatywnych zysków firm.
Pomysł tego typu podatku jest od miesięcy żywo dyskutowany także we Francji. W lipcu Zgromadzenie Narodowe niewielką przewagą głosów zdecydowało o jego odrzuceniu. "Chociaż rząd jest w tej sprawie podzielony, premier Elisabeth Borne mówi, że nie wykluczy podatku, jeśli firmy nie będą zachowywać się odpowiedzialnie" - informował 3 września serwis radia RFI.
Już na początku maja odpowiednik windfall tax, czyli podatku od ponadnormatywnych zysków firm energetycznych, wprowadziły Włochy. Jego wysokość ustalono na poziomie 25 procent. O kłopotach ze ściąganiem podatku 9 września informował Reuters. Pierwotnie oczekiwano od 10 do 11 miliardów euro dodatkowych zysku dla budżetu państwa. Do tej pory ściągnięto zaledwie około 2 miliardów euro.
Do wprowadzenia takiego podatku wzywała także szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. - W tych czasach niemoralne jest czerpanie rekordowych zysków do których przyczyniła się wojna i cierpienie naszych konsumentów - powiedziała von der Leyen podczas swojego corocznego wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Szefowa KE podkreśliła, że koncerny energetyczne powinny podzielić się nadmiarowymi zyskami z obywatelami państw członkowskich, w których uderzają niebotyczne ceny energii.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock