Rząd chce wprowadzić podatek od nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych, co ma złagodzić skutki wzrostu cen energii elektrycznej. Jak poinformował wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, wpływy z opodatkowania to według szacunków 13,5 miliarda złotych. Wyjaśnił, że projekt tej w sprawie skierował już do premiera Mateusza Morawieckiego.
"Skierowałem do premiera Morawieckiego rozwiązanie dotyczące opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. Szacowany wpływ do budżetu to 13,5 mld zł, które przeznaczymy na łagodzenie skutków wzrostu cen energii" - napisał Sasin na Twitterze.
Resort aktywów państwowych informował w piątek, że planuje przedstawić na najbliższym posiedzeniu rządu, które zapowiedziane jest na wtorek 27 września, rozwiązania chroniące samorządy i instytucje wrażliwe przed rosnącymi cenami energii.
W opublikowanym wtedy piśmie, Sasin proponuje wprowadzenie maksymalnej ceny energii na poziomie 618,24 zł/MWh dla tych odbiorców, co jak napisano, stanowi 40 proc. wzrost względem średniej wysokości taryf zatwierdzonych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki dla gospodarstw domowych na rok 2022, dla odbiorów wrażliwych, oraz jednostek samorządu terytorialnego.
"Nie będziemy tolerować takiego ustalania cen"
Szef rządu Mateusz Morawiecki we wpisie na Facebooku zapewnił, że że nie będzie tolerował "sytuacji, w której nadzwyczajne zyski spółek Skarbu Państwa - i spółek zagranicznych - są realizowane kosztem obywateli albo instytucji wrażliwych".
Premier polecił Ministerstwu Aktywów Państwowych i Ministerstwu Klimatu jak najszybsze wypracowanie odpowiednich rozwiązań prawnych.
"Dziś mamy taką sytuację, że cenę z dostawą na przyszły rok sprzedaje się na towarowej giełdzie energii licząc od ceny węgla w Holandii - a nie od ceny węgla, którą kupują zakłady energetyczne z polskich kopalń. To mechanizmem, który powoduje te wysokie propozycje na przyszły rok. Nie ma na to naszej zgody i mówię to bardzo wyraźnie. Nie może być tak, że kilkanaście osób z zarządów tych spółek bogaci się kosztem społeczeństwa" - dodał.
Zapowiedział przy tym opodatkowanie tych spółek, by uzyskać środki na dalsze finansowanie pomocy i programów socjalnych z budżetu państwa.
"Nie będziemy tolerować takiego ustalania cen, które jest pięcio- czy dziesięciokrotnie wyższe - marży, która jest 700, 800 zł, 900 zł na jednej megawatogodzinie - a z tym obecnie mamy do czynienia" - zapewnił.
Zdaniem premiera Morawieckiego z zawirowania na rynku globalnym korzystają też zagraniczne podmioty, które chcą sobie ukształtować rynek, bo wiedzą doskonale, na czym to polega.
"Ja również wiem, na czym polegają te mechanizmy – rozumiem doskonale mechanizm kształtowania cen energii elektrycznej. Będziemy zdecydowanie domagali się jego zmiany tak, żeby dla Polaków było jak najtaniej. Jako premier będę tego pilnował" - oświadczył.
Premier powtórzył, że ceny energii zostaną zamrożone w przyszłym roku "wbrew planom spółek energetycznych".
"Nie będzie podwyżek do zużycia w wysokości 2000 kilowatogodzin rocznie - a więc dla ogromnej większości polskich rodzin, zwłaszcza na prowincji. W obliczu światowego kryzysu energetycznego wdrożyliśmy kolejną Tarczę Solidarnościową. To konkretne rozwiązania i namacalna pomoc. Właśnie na niej opieramy naszą wiarygodność" - napisał premier na Facebooku.
Źródło: PAP