"Bestialstwo niemieckie przeszło siebie" – pisze konspiracyjna gazeta "Polsce służ" w numerze z 25 kwietnia 1943 roku. "Za murami odbywała się regularna walka. Niemcy zdobywali ulicę za ulicą, a trupy pomordowanych żydów zasłały chodniki i jezdnie ulic. Wiele karetek Niemieckiego Czerwonego Krzyża przebiegło ulice warszawskie, by zwieźć do szpitala rannych Niemców" - relacjonuje. Według oficjalnego meldunku Niemcy chwytają tysiąc sześćset dziewięćdziesiąt osób, ukrywających się w getcie, ponad dwieście siedemdziesiąt zostaje zabitych.
Czesław Miłosz tworzy wiersz "Campo di Fiori" odwołujący się do spalenia włoskiego filozofa Giordana Bruna w 1600 roku na rzymskim placu Campo de’ Fiori. Głęboko poruszony tragedią płonącego warszawskiego getta, poeta pisze:
(…) Wspomniałem Campo di Fiori W Warszawie przy karuzeli, W pogodny wieczór wiosenny, Przy dźwiękach skocznej muzyki. Salwy za murem getta Głuszyła skoczna melodia I wzlatywały pary Wysoko w pogodne niebo. Czasem wiatr z domów płonących Przynosił czarne latawce, Łapali skrawki w powietrzu Jadący na karuzeli. Rozwiewał suknie dziewczynom Ten wiatr od domów płonących, Śmiały się tłumy wesołe W czas pięknej warszawskiej niedzieli. (…)
Na teren getta wchodzi około pięciuset niemieckich szturmowców. Metodycznie podpalają dom za domem, wysadzają w powietrze bunkry i kamienice, zasypując schrony zwałami gruzu. Tysiąc sześćset dziewięćdziesiąt osób zostaje schwytanych, ponad dwieście siedemdziesiąt ginie – wynika z meldunku generała SS Juergena Stroopa, dowódcy niemieckich oddziałów likwidujących powstanie w getcie warszawskim.
"Bestialstwo niemieckie przeszło siebie" – pisze konspiracyjna gazeta "Polsce służ". "Do masowej rzezi użyto nawet armat, które ostrzeliwały zabarykadowanych i broniących się żydów. Przez kilka dni mieszkańcy Warszawy słyszeli wybuchy oraz jazgot karabinów maszynowych. Największe nasilenie walki pomiędzy żydami a Niemcami miało miejsce we wtorek [20 kwietnia – przyp. red.] pod wieczór. Szereg potężnych detonacji wstrząsnęło szybami dalekich przedmieść. Za murami odbywała się regularna walka. Niemcy zdobywali ulicę za ulicą, a trupy pomordowanych żydów zasłały chodniki i jezdnie ulic. Wiele karetek Niemieckiego Czerwonego Krzyża przebiegło ulice warszawskie, by zwieźć do szpitala rannych Niemców".
Film "Marek Edelman. Życie. Po prostu"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: IPN