Dwudziesty ósmy dzień powstania w getcie warszawskim. 16 maja 1943 roku uznawany jest za dzień symbolicznego końca walk. Tego dnia dowodzący oddziałami SS generał Juergen Stroop wysadza w powietrze Wielką Synagogę przy ulicy Tłomackie. Nieliczni bojownicy getta wciąż jednak nie składają broni. "Zamierająca już obrona ghetta ożywiła się znowu. Spod gruzów ukazały się postacie obrońców, którzy zaatakowali dnia 31 maja i 1 czerwca posterunki z zewnątrz murów" - relacjonuje w numerze z 4 czerwca konspiracyjny "Głos Warszawy"
O godzinie 20.15 tego dnia dowodzący akcją likwidacji getta gen. Juergen Stroop przekręcił klucz detonatora i wysadził w powietrze Wielką Synagogę przy ulicy Tłomackie. W ten sposób przypieczętował upadek powstania w getcie warszawskim. „Była żydowska dzielnica mieszkaniowa przestała istnieć. (…) Ogólna liczba ujętych oraz na pewno zgładzonych Żydów wynosi 56 065. Całe getto, z wyjątkiem ośmiu budynków, zostaje zburzone” – zapisał w raporcie.
"Biuletyn Informacyjny" AK odnotowuje w numerze z 20 maja 1943 roku: "Dowodem nieuleczalnego już szaleństwa było wysadzenie gmachu synagogi warszawskiej przy ulicy Tłomackie, leżącej poza ghettem".
"Gwardzista" wydawany przez Gwardię Ludową pisze także 20 maja:
Bohaterski opór warszawskiego getta trwa już miesiąc. Jest to największy i najdłużej trwający akt oporu zbrojnego na terenach okupowanych. (…) Nieustająca walka zbrojna narodu polskiego odezwała się echem w ghetcie. Przed rokiem jeszcze całkowicie bierna i pozwalająca się mordować ludność żydowska dzisiaj oporem swoim zadziwia cały świat. Żydowscy bojownicy zatknęli na jednym z broniących się domów biało-czerwony sztandar. To symbol, że walka nasza jest wspólna. Bohaterscy bojownicy z ghetta warszawskiego przejdą do historii walk wyzwoleńczych jako przykład nieustraszonej odwagi i męstwa.
"Biuletyn Informacyjny" Armii Krajowej o wywożonych z Warszawy mieszkańcach getta:
Wtedy, gdy w podziemiach spalonego i zburzonego ghetta warszawskiego wymierają z głodu i pragnienia resztki Żydów – na Majdanku w Lublinie dopełnia się los tych kilkudziesięciu tysięcy, które zostały tak wywiezione z Warszawy. Od miesiąca przybywały tam niemal codziennie transporty. Na jednym z olbrzymich pół Majdanka roją się masy nieszczęśliwych, do ostateczności wynędzniałe, wygłodzone, sterroryzowane. Jęki, płacz, modlitwy unoszą się nad tym polem ludzkiej męki. Trzy razy w tygodniu uruchamiane są komory gazowe, mieszczące się obok łaźni. Za każdym razem zatruwanych jest gazami ponad tysiąc ludzi. Ponieważ krematorium jest od pewnego czasu zepsute – nagie zwłoki pomordowanych układa się w wielkie stosy i, oblane jakimiś płynami, pali. Morderca niemiecki dowiedział się od mordercy sowieckiego, że trzeba doszczętnie zacierać za sobą ślady zbrodni. Ślady materialne zbrodni zostaną na Majdanku niewątpliwie zniszczone, lecz dymów straszliwych ognisk nic już nie wymaże z pamięci tych, którzy je widzieli i czuli.
Wysadzenie gmachu synagogi miało być symbolicznym gestem upadku powstania. W rzeczywistości walki jeszcze się nie zakończyły. W ruinach getta wciąż ukrywają się nieliczni mieszkańcy i powstańcy – pojedynczo i w małych grupach. Przez najbliższe tygodnie wielokrotnie będzie dochodziło do ataków na Niemców wchodzących na teren zburzonej dzielnicy.
"Głos Warszawy" wydawany przez Polską Partię Robotniczą donosi 4 czerwca 1943 roku:
Ghetto jeszcze się broni. Zamierająca już obrona ghetta ożywiła się znowu. Spod gruzów ukazały się postacie obrońców, którzy zaatakowali dnia 31 maja i 1 czerwca posterunki z zewnątrz murów. Z powrotem sprowadzono posiłki, głównie oddziałów ukraińskich, ponieważ Niemcy nie lubią ginąć.
Film "Marek Edelman. Życie. Po prostu"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mat. archiwalne / TVN24