Litwa szykuje się do konfliktu z Rosją. Nie tylko wojny hybrydowej, bowiem Wilno poważnie traktuje zagrożenie operacją wojskową, której celem byłoby przebicie lądowego połączenie obwodu kaliningradzkiego z Białorusią. Jakie siły może Litwa wysłać w bój?
Agresja rosyjska na Litwę może przyjąć różne formy. Od tradycyjnej inwazji wojskowej po lokalną destabilizację metodami wojny hybrydowej. Od podsycania napięć etnicznych na Wileńszczyźnie i w Kłajpedzie, przez prowokacje w tranzytowych pociągach do Kaliningradu, po choćby sabotaż wydobycia gazu łupkowego w rejonie Taurogów.
Większość dyskusji o zagrożeniu rosyjskim dla krajów bałtyckich skupia się na Łotwie i Estonii, a głównym zagrożeniem ma być mniejszość rosyjska w tych krajach. Litwa, w przeciwieństwie do sąsiadów z północy, nie ma problemu znaczącej grupy mieszkańców bez jej obywatelstwa i z paszportami rosyjskimi. Tutaj głównym problemem jest położenie geograficzne – między naszpikowanym wojskiem rosyjskim obwodem kaliningradzkim a sprzymierzoną z Moskwą Białorusią.
Już jesteśmy atakowani, a mówiąc dokładniej, toczy się już wojna informacyjna. Czy zmieni się w konfrontację konwencjonalną? Nikt nie wie. Ale teraz musimy bronić się sami przed tym agresywnym zachowaniem. prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, 5 marca 2015
Dlatego też na Litwie za najbardziej realny scenariusz konfliktu z Rosją uważa się atak konwencjonalny, np. próbę utworzenia lądowego korytarza łączącego kaliningradzką eksklawę z Białorusią. Wilno nie tylko liczy na pomoc sojuszników, ale też samo podejmuje działania mające zwiększyć obronny potencjał. I jest w tym chyba bardziej konsekwentne niż Łotwa i Estonia. Nie chodzi o tylko o reformy w wojsku i zwiększenie wydatków na obronę, ale też przygotowanie społeczeństwa na wypadek wojny.
Kaliningradzki bastion
Eksklawa zajmuje 8,3 tys. km kw. i zamieszkuje ją blisko milion ludzi. Lądowe połączenie z Kaliningradem biegnie z Rosji przez sojuszniczą Białoruś i terytorium członka NATO Litwy. Warunki tranzytu określają krótkoterminowe umowy Moskwy z Wilnem. Także morskie połączenie jest długie i w razie wojennego konfliktu niepewne – biegnie wzdłuż brzegów krajów bałtyckich.
Dziś obwód kaliningradzki jest jednym wielkim garnizonem. I to coraz groźniejszym dla sąsiadów. „W 2013 r. Rosja kontynuowała wzmacnianie jej możliwości militarnych na kierunku zachodnim i w obwodzie kaliningradzkim” - można przeczytać w wydanym w ub.r. przez ministerstwo obrony Litwy raporcie o zagrożeniach dla bezpieczeństwa narodowego. Potencjał wojskowy w eksklawie można jednak oceniać tylko w przybliżeniu. W maju 2014 Rosja jednostronnie zawiesiła umowę z 2001 r. z Litwą o wzajemnej notyfikacji i inspekcji ruchów wojsk.
W Bałtijsku stacjonuje Flota Bałtycka z 3,5 tys. marynarzy i ponad 50 okrętami. W rejonie wsi Pionierskij od 2012 r. działa stacja radarowa Woroneż-DM. Kontroluje przestrzeń powietrzną nie tylko nad Bałtykiem i Europą Północną, ale praktycznie między Azorami a Grenlandią. Są też rakietowe kompleksy obrony powietrznej S-300 i S-400 o zasięgu nawet 450 km. Te drugie należą do najpotężniejszych tego rodzaju systemów na świecie. Dzięki nim Rosjanie są w stanie sparaliżować całą przestrzeń powietrzną Litwy, ale też południe Łotwy i północ Polski – a więc dwóch najbliższych sojuszników Wilna.
Wszystko wskazuje na to, że w obwodzie kaliningradzkim są też rozmieszczone taktyczne balistyczne pociski rakietowe Iskander zdolne przenosić głowice jądrowe. 16 grudnia 2013 Rosja potwierdziła, że rozmieściła Iskandery blisko granic NATO, ale dodała, że ten ruch nie narusza międzynarodowych umów. “Bild” pisał wtedy, że Rosja po cichu przerzuciła 10 systemów Iskander-M (w natowskiej nomenklaturze SS-26 Stone) do eksklawy oraz rozmieściła je wzdłuż granic z krajami bałtyckimi. Iskander-M ma zasięg 500 km, choć nieoficjalnie mówi się nawet o 700 km. Co oznacza, że z eksklawy Rosjanie mogą razić cele od centralnej Polski po centralną Finlandię.
Strach przed „korytarzem”
Wzrost napięcia w relacjach Zachodu z Rosją, militaryzacja obwodu kaliningradzkiego i ekspansjonizm Putina powodują, że w Wilnie poważnie traktuje się groźbę prób przebicia się Rosjan do eksklawy. Takie obawy pojawiały się już w latach 90. Zresztą nie tylko na Litwie – wystarczy przypomnieć sprawę tzw. korytarza suwalskiego.
Moskwa zawsze uważała Kaliningrad za wysunięty posterunek i przedmurze w konfrontacji z Zachodem. To ze względu na Kaliningrad na Zachodzie pojawiały się głosy, żeby nie przyjmować krajów bałtyckich do NATO. Dziś w samej Rosji pojawia się sformułowanie „Krym-2”, gdy mowa o eksklawie kaliningradzkiej. Podobnie jak w przypadku Krymu, brak lądowego połączenia osłabia poważnie także bezpieczeństwo ekonomiczne obwodu.
Gdyby Rosjanie szukali pretekstu do ataku, najpewniej wykorzystaliby kwestie tranzytu do Kaliningradu. Już w październiku 2013 r. telewizja Russia Today rozgrywała mocno rzekomą groźbę Litwy odcięcia dostaw do Kaliningradu z Rosji, jeśli ta będzie wciąż naciskała na Kijów ws. umowy stowarzyszeniowej z UE. A latem 2014 r. gubernator kaliningradzki Nikołaj Cukanow mówił o rzekomych planach Zachodu zorganizowania Majdanu w eksklawie.
Zdaniem ekspertów wojskowych, gdyby doszło do militarnej napaści Rosji, dwa główne uderzenia poszłyby przez Niemen na Kłajpedę, a więc wzdłuż brzegu morskiego oraz w stronę Białorusi, aby odciąć Litwę od Polski i mieć lądowe połączenie z eksklawą. Taki m.in. scenariusz Rosjanie i Białorusini ćwiczyli podczas ćwiczeń Zapad-2013. Jak mówi jeden z rosyjskich ekspertów wojskowych Wiktor Miasnikow, „jeśli to będzie konieczne, Litwa mogłaby z łatwością zmienić się w korytarz między Kaliningradem a głównym terytorium Rosji”.
Rosyjskie prowokacje
Litwa jest dziś w UE i NATO największym krytykiem agresywnych poczynań Rosji. Nic dziwnego, że stała się obiektem ostrej kampanii propagandowej Moskwy oraz coraz częstszych i groźniejszych prowokacji.
W całym 2010 r. samoloty NATO ochraniające przestrzeń powietrzną w ramach Baltic Air Policing, w pobliżu granic Litwy przechwyciły Rosjan tylko cztery razy. W 2014 roku – ponad 150 razy.
We wrześniu Rosjanie zatrzymali litewski statek rybacki Juros Vilkas (Wilk Morski), twierdząc, że wpłynął na wody terytorialne Rosji. Jednak samo zatrzymanie miało już miejsce na wodach międzynarodowych. Na pokładzie było 28 osób,w tym trzech obywateli Litwy. Wezwano ambasadora Rosji i wysłano do Moskwy notę protestacyjną. Statek został jednak odprowadzony do Murmańska. Po nałożeniu kary finansowej został zwolniony dopiero 2 lutego br.
Charakter prowokacji ma też ponowne rozpoczęcie przez prokuratorów w Moskwie dochodzeń przeciwko obywatelom Litwy, którzy odmówili służby w sowieckiej armii w latach 1990-1991.
Agresywne szpiegostwo
Litewski kontrwywiad alarmuje o nasilonej aktywności służb specjalnych Rosji. Dwa kolejne raporty Departamentu Bezpieczeństwa (VSD) nie pozostawiają w tej kwestii żadnych wątpliwości.
W wydanym rok temu raporcie kontrwywiad przypomniał aferę z lipca 2013, gdy wyciekły zapisy rozmów litewskich dyplomatów. Okazało się, że była to operacja rosyjskich służb mająca na celu dyskredytację prezydencji litewskiej w UE. W 2014 r. działalność szpiegowska Rosji na Litwie stała się jeszcze bardziej agresywna, co ma związek ze stanowiskiem Wilna wobec wojny na Ukrainie. Z opublikowanego kilka dni temu raportu VSD wynika, że co trzeci rosyjski dyplomata na Litwie jest związany z wywiadem.
Działania prowadzą trzy rosyjskie służby specjalne: Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR), Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych (GRU).
Korzystając z bardzo szerokich uprawnień, FSB aktywnie działa przeciwko osobom związanym z obronnością Litwy podczas ich pobytu w Rosji, szczególnie przeciwko personelowi attache obrony Litwy rezydującemu w Moskwie. raport Ministerstwa Obrony Litwy
FSB to służba bezpieczeństwa i kontrwywiadowcza, zasadniczo działająca w granicach Rosji. Jak czytamy w raporcie litewskiego resortu obrony z lipca 2014, „korzystając z bardzo szerokich uprawnień, FSB aktywnie działa przeciwko osobom związanym z obronnością Litwy podczas ich pobytu w Rosji, szczególnie przeciwko personelowi attache obrony Litwy rezydującemu w Moskwie”. Jak wskazują autorzy raportu, FSB używa znakomicie rozbudowanych możliwości szpiegostwa cybernetycznego oraz innych środków technicznych wywiadu do zbierania informacji związanych z obronnym potencjałem Litwy.
Ale najgroźniejsze operacje wywiadowcze wymierzone w Litwę i jej system obrony narodowej są podejmowane przez GRU. „W operacjach przeciwko zdolnościom obronnym Litwy pracownicy attachatu obrony Rosji na Litwie (należący do wywiadu wojskowego GRU) są używani jako przykrycie. Ciesząc się statusem dyplomatycznym agenci GRU stosują różne metody wywiadowcze do zbierania informacji przydatnej w wojskowym planowaniu”.
Bardzo dogodne warunki dla wywiadowczej aktywności zapewnia działalność organizacji pozarządowych i innych podmiotów operujących na Litwie, wspieranych i finansowanych przez Rosję. „Działając pod dyplomatycznym przykryciem, pracownicy GRU uczestniczą w wydarzeniach organizowanych przez kluby weteranów wojny w Afganistanie, publiczne przedsiębiorstwo VVKUR, Litewskie Towarzystwo Historii Wojskowej 'Zapomniani Żołnierze', publiczne przedsiębiorstwo Instytut Dziedzictwa Wojskowego, na których często są obecne osoby związane z obronnością Litwy” - dowiadujemy się z raportu ministerstwa obrony.
Rosjanie wobec Litwy korzystają też szeroko z możliwości, jakie daje SIGINT, czyli wywiad elektroniczny i radiowy. Infrastruktura rozmieszczona w obwodzie kaliningradzkim jest w stanie przechwytywać szeroki zakres łączności (radio, telefony, satelity, radar itd.) na całym terytorium Litwy. „Oprócz infrastruktury stacjonarnej, używane są mobilne platformy wywiadu radioelektronicznego na zwiadowczych okrętach i samolotach. W ten sposób Rosjanie zbierają informacje o infrastrukturze i personelu związanym z potencjałem obronnym i narodowymi możliwościami obronnymi Litwy” - twierdzi resort obrony.
VSD natomiast zwraca uwagę, że oprócz zagadnień stricte związanych z obronnością, rosyjskie służby specjalne szczególnie interesują się projektami energetycznymi Litwy, a także staraniami podejmowanymi przez rząd w Wilnie w celu budowy niezależnego rynku gazowego państw bałtyckich.
Konsulat specjalnej troski
W opublikowanym raporcie VSD pisze, że w 2014 roku z Litwy wydalono trzech rosyjskich szpiegów. Jednym z nich był jeden z najwyższych rangą dyplomatów – konsul generalny Rosji w Kłajpedzie Władimir Małygin.
Jak ustalił litewski kontrwywiad, Małygin, wykorzystując swoje stanowisko, utrzymywał kontakty z władzami samorządowymi Kłajpedy, rosyjskimi organizacjami społecznymi i z kierownictwem litewskich przedsiębiorstw strategicznych.
Litewscy analitycy od dawna zwracają uwagę na Kłajpedę, jako szczególnie wrażliwy punkt w systemie bezpieczeństwa państwa. To miasto ze znaczącą mniejszością rosyjską, posiadające strategicznie ważny terminal LNG, główny port Litwy, miejsce ważnych interesów lokalnych oligarchów – a wszystko mniej niż 150 km od eksklawy kaliningradzkiej. Rejon Kłajpedy jest więc jednym z bardziej narażonych na działania wroga w razie wybuchu wojny hybrydowej. Mieszka tutaj kilka różnych narodowości. Łatwo też tutaj przerzucić z Kaliningradu agentów, dywersantów i broń.
Wszystko to powoduje, że Kłajpeda zmieniła się w gniazdo rosyjskich agentów. Wystarczy spojrzeć na nadzwyczajnie dużą obsadę konsulatu generalnego w Kłajpedzie. 250 dyplomatów to gigantyczna liczba jak na miasto liczące 160 tys. mieszkańców.
„Wileńska Republika Ludowa”
W porównaniu z Łotwą i Estonią Litwa ma nieporównanie mniejszy problem z rosyjską mniejszością – to tylko 5,8 proc. populacji (ok. 175 tys. osób). Co ważne, niemal wszyscy litewscy Rosjanie mają paszport Litwy. To akurat wynika z innej polityki naturalizacyjnej Wilna, dużo bardziej liberalnej, niż na Łotwie i w Estonii. W latach 1990-1991 obywatelstwo bez warunków wstępnych oferowano wszystkim Rosjanom mieszkającym w granicach Litwy. I niemal wszyscy je przyjęli.
W najnowszym raporcie VSD podkreśla, że ekstremistyczne ugrupowania prorosyjskie nie odgrywają na Litwie znaczącej roli, ale przy odpowiednim wsparciu mogą stać się niebezpieczne. Warto przypomnieć w tym kontekście pewien fakt. W 2011 r. w Rosji odbyły się wybory parlamentarne. Putinowska Jedna Rosja wygrała zdecydowanie, ale nie zdołała przekroczyć progu 50 proc. W większości krajów większość głosujących tam Rosjan poparła liberalne Jabłoko. Wyjątkiem były kraje bałtyckie: na Litwie putinowską partię poparło 54 proc. głosujących (w Estonii 67 proc., na Łotwie 77 proc.).
Rosja usiłuje zwiększyć swe wpływy na Litwie, wykorzystując do tego celu społeczność rosyjskojęzyczną i liderów rosyjskich organizacji. W obszarze zainteresowania Moskwy są też szkoły z rosyjskim językiem nauczania. Uczniom takich szkół oferuje się darmowe studia w Rosji. Tam, zdaniem litewskiego kontrwywiadu, mogą być werbowani przez rosyjskie służby.
Rosja może też próbować wykorzystać przeciwko Litwie mniejszość polską i problemy na linii Wilno - Warszawa. Po wyrzuceniu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie z koalicji rządzącej (lato 2014) i tak złe relacje mniejszości z państwem litewskim znów się pogorszyły. Co jest głównie efektem wieloletniej dyskryminacyjnej polityki Wilna. Można mówić dużo o błędach politycznych litewskich Polaków, ale nie ulega wątpliwości, że to krótkowzroczna i nacjonalistyczna polityka kolejnych rządów w Wilnie doprowadziła do obecnej sytuacji. Nawet jeśli uwzględnić niewątpliwą dużą aktywność rosyjskich służb w środowisku litewskich Polaków.
Dziś AWPL ściśle współpracuje z mniejszością rosyjską, a lider Akcji Waldemar Tomaszewski, krytykował protesty na Majdanie, porównywał zajęcie Krymu do casusu Kosowa i paradował przyozdobiony tzw. wstążką gieorgijewską.
Niechęć litewskich władz do mniejszości polskiej bierze się w pewnym stopniu z pamięci o postawie Polaków, gdy Litwa odzyskiwała niepodległość. Przy udziale sowieckich służb doszło wtedy do prób proklamowania „autonomii” na Wileńszczyźnie. Tym bardziej niepokoi pojawienie się na Facebooku profilu „Wileńska Republika Ludowa”. Jego założyciele nie ukrywają, że popierają prorosyjską rebelię w Donbasie. Pomysły wprowadzania „zielonych ludzików” z Polski i robienia referendum na Wileńszczyźnie – to wskazuje na prymitywną prowokację. VSD nie wyklucza, że stoją za tym działania „nieprzyjaznych krajów”. Podobna akcja została zresztą odnotowana też na Łotwie, gdzie pojawiła się w społecznościowych sieciach „Łatgalska Republika Ludowa”.
Czynnik białoruski
Naszpikowany bronią Kaliningrad i rosyjska działalność szpiegowska to nie jedyne zagrożenia. O ból głowy litewskich decydentów przysparza Białoruś, sojusznik Rosji. Od lat białoruskie służby tradycyjnie były na Litwie bardzo aktywne, bo w Wilnie jest główne skupisko politycznych emigrantów z Białorusi. Ale ostatnie ustalenia VSD wskazują, że to już nie wszystko.
Z raportu wynika, że służby białoruskie obecnie działają dokładnie w tych samych kierunkach i przeciwko tym samym celom, co rosyjski wywiad. Białorusini próbują werbować szpiegów w służbie granicznej Litwy, a białoruski wywiad wojskowy „agresywnie działa” w rekrutacji agentów i „zbieraniu informacji o obiektach wojskowej i strategicznej cywilnej infrastruktury”. Część pracowników służb białoruskich pracuje w ambasadzie w Wilnie, inni pod przykryciem biznesowym, zwłaszcza w biurach turystycznych, które specjalizują się w organizowaniu wycieczek Litwinów na Białoruś. Zdaniem VSD, jest całkiem prawdopodobne, że „białoruski GRU dzieli się informacjami, które zdobywa z rosyjskim GRU”.
Białoruś jest najbliższym wojskowym sojusznikiem Rosji i to kolejny powód do niepokoju dla Litwy.
“Rosja i Białoruś stale wzmacniają militarną integrację. Dla Rosji Białoruś to pierwsza obronna rubież na kierunku zachodnim. Współdziałanie rosyjskich i białoruskich jednostek uległo poprawie podczas ćwiczeń Zapad-2013. Rosyjskie myśliwce wykonują loty patrolowe na Białorusi od końca 2013 r. Wykorzystując sytuację na Ukrainie i reagując na środki zapobiegawcze podjęte przez NATO w regionie bałtyckim, na początku 2014 Rosja wzmocniła obronę powietrzną na Białorusi i rozmieściła tam dodatkowe samoloty. Rosja zamierza utworzyć bazę lotniczą na Białorusi do końca 2014” - tak pisali latem ub.r. autorzy raportu ministerstwa obrony Litwy. Baza, o której mowa, to obiekt w Baranowiczach. I jest to druga powietrzna baza Rosjan na Białorusi, obok Lidy (niedaleko granicy z Litwą). W obu znalazły się samoloty Su-27M3, a także prawdopodobnie cztery bataliony obrony przeciwlotniczej (maksymalnie 32 zestawy rakietowe, w tym S-300).
Szykują się na hybrydową wojnę
W związku ze wzrostem zagrożenia ze strony Rosji, na jesieni 2014 VSD wydał broszurę, w której tłumaczy obywatelom, jak rozpoznać szpiega i jak uniknąć ujawnienia informacji obcym agentom. Rośnie liczba sygnałów od mieszkańców o podejrzanych ludziach i zachowaniach. Na jesieni mnóstwo spekulacji towarzyszyło informacji, że w jednej chwili w setkach aut zaparkowanych w rejonie największego centrum handlowego w Wilnie wyłączyły się alarmy.
W grudniu ub.r. litewski parlament przyjął poprawki do prawa określającego warunki użycia broni. Umożliwiają one użycie sił szybkiego reagowania także w czasie pokoju. Jest to wyraźnie wymierzone w „zielonych ludzików”. W lutym odbyły się też pierwsze ćwiczenia wojskowe, w których zagrożeniem była wojna hybrydowa.
Pod tym kątem reformowany jest cały system obronny. Większą uwagę zaczęto poświęcać ochotniczej formacji obrony terytorialnej KASP (Krašto apsaugos savanorių pajėgos, pol. Ochotnicze Siły Obrony Narodowej). Od ponad dekady jest ona włączona w wojskowe struktury Sił Lądowych. Podzielona na sześć okręgów, liczy 4,5 tys. ludzi. Jej członkowie służą obok zawodowych wojskowych w sformowanych w ub.r. siłach szybkiego reagowania. W tym roku wydłużono też okres szkoleń dla ochotników z KASP z 20 do 30 dni rocznie. Zgodnie z nowymi przepisami z grudnia, obrona terytorialna ma też teraz większe możliwości użycia siły.
Nie można też zapominać o działającym pod auspicjami ministerstwa obrony Litewskim Związku Strzeleckim. To paramilitarna formacja z ok. 8 tys. członków. W razie wojny zostaną wcieleni do jednostek rezerwowych.
Żelazny Wilk i nie tylko
Od 2008 r. litewskie wojsko jest zawodowe. Dziś to ok. 9 tys. żołnierzy. Do tego należy dodać 4,5 tys. ochotników z KASP.
W 2014 r. na bazie Sił Lądowych sformowano Siły Operacji Specjalnych (Specialiųjų Operacijų Pajėgos Lietuvos). Dziś to trzon litewskiej armii, najlepiej wyszkoleni, doświadczeni (Afganistan) i uzbrojeni żołnierze. Czerpią z etosu „leśnych braci” (antysowiecka partyzantka powojenna), a ich rozwój jest teraz priorytetem. To oni mają być skuteczną receptą na „zielonych ludzików”.
Drugim filarem jest Brygada Piechoty Zmechanizowanej „Żelazny Wilk”. To główna jednostka Sił Lądowych, w skład których wchodzą ponadto: Batalion Huzarów im. Króla Mendoga, Batalion Ułanów im. Wielkiej Księżnej Biruty, Batalion Dragonów Wielkiego Księcia Litewskiego Butygejda, Batalion Inżynieryjny Juozasa Vitkusa, Centrum Szkoleniowe Sił Lądowych Juozasa Luksy oraz ochotnicze KASP.
Dużo skromniej wyglądają Siły Powietrzne (1000 ludzi) i Flota Wojenna (600 ludzi). Ta druga składa się z trzech eskadr niewielkich okrętów i łodzi. Kwatera Główna Sił Powietrznych oraz Dowództwo Kontroli i Nadzoru Przestrzeni Powietrznej znajdują się w Kownie. Centrum Kontroli Przestrzeni Powietrznej w pobliskiej Karmelavie. Głównym ośrodkiem sił powietrznych są jednak Szawle. Tutaj jest jedyna baza sił powietrznych, a sformowany w 2000 r. Batalion Obrony Powietrznej stacjonuje w rejonie szawelskim. W Szawlach także stacjonują samoloty NATO zapewniające ochronę przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich.
Jeszcze niedawno wydatki Litwy na obronność należały do najniższych w NATO. W 2013 i 2014 r. było to tylko 0,78 proc. PKB (ok. 350 mln dolarów). W tym roku ma to być już 1,03 proc. PKB (425 mln dolarów), a docelowe 2 proc. PKB, co jest zalecane przez NATO, ma być osiągnięte do 2020 r.
Dotychczas większość wydatków na obronę szła na niewielkie siły ekspedycyjne, które od lat uczestniczyły w misji NATO w Afganistanie. Teraz priorytetem będzie własna obrona.
Reformy, zbrojenia, ćwiczenia
Proces wzmacniania potencjału obronnego Litwy opiera się na czterech filarach: rozbudowie sił szybkiego reagowania, zwiększeniu liczebności armii, zbrojeniach oraz obecności sił sojuszniczych na litewskim terytorium.
Litwa chce w najbliższych latach rozbudować jednostki szybkiego reagowania (Siły Operacji Specjalnych) z dwóch do trzech batalionów. Teraz liczą one 1,6 tys. żołnierzy i mogą zareagować na wrogie działania w czasie od dwóch do 24 godzin.
Drugim priorytetem jest wzmocnienie Sił Lądowych, przede wszystkim brygady „Żelazny Wilk”. Ta elitarna jednostka, wraz z trzema samodzielnymi batalionami oraz Batalionem Ochrony Powietrznej mają zostać skompletowane do poziomu 70-90 proc. (do 2020 r.). W tym celu wojsko będzie zwiększało liczebność o 450 żołnierzy co rok – oświadczył na początku lutego minister obrony Juozas Olekas, przedstawiając kierunki rozwoju polityki obronnej w najbliższych sześciu latach. Niedawne przywrócenie powszechnej służby wojskowej oznacza, że co rok pod broń będzie powoływanych ok. 3 tys. Litwinów na okres dziewięciu miesięcy. Władze liczą, że część z nich pozostanie w wojsku.
Jeśli chodzi o zbrojenia, to w tym roku Litwa zamierza wydać w sumie ponad 17 mln euro na zakupy dla Sił Lądowych. Obejmą one wozy bojowe piechoty, broń przeciwpancerną (m.in. amerykańskie Javelin) i przeciwlotniczą (już np. zakupiono polskie zestawy Grom). Plany zakupów obejmują również systemy symulacyjne, elementy wyposażenia indywidualnego żołnierzy oraz systemy dowodzenia, kontroli, łączności i rozpoznania.
Władze w Wilnie dążą też do tego, aby na Litwie na stałe stacjonowały siły NATO wielkości batalionu. Do tego dochodzi rotacyjna obecność sojuszników biorących udział wspólnie z Litwinami w ćwiczeniach.
Litwini zdają sobie jednak sprawę, że najważniejsze jest wzmocnienie własnego potencjału, przynajmniej do tego poziomu, który pozwoli się bronić do momentu przybycia większych posiłków NATO. Były premier Andrius Kubilius jako modelowy przykład wskazuje Finów. W kraju z populacją niewiele większą od litewskiej, w czasie pokoju siły zbrojne liczą 30 tys. ludzi, a do tego jest ponad 230 tys. rezerwistów odbywających regularne ćwiczenia.
Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mechanizuotoji pėstininkų brigada Geležinis Vilkas