Wśród zabitych w irackim nalocie jest ośmiu wysoko postawionych dowódców sił Państwa Islamskiego, ale nie sam lider Abu Bakr al-Bagdadi - podała agencja Reutera, powołując się na lokalne źródła. Irackie lotnictwo zbombardowało w sobotę konwój pojazdów, którym miał jechać przywódca Państwa Islamskiego (IS).
Do nalotu doszło w prowincji Al-Anbar, na zachodzie kraju. Los Bagdadiego nie jest znany - podała w niedzielę iracka armia.
Źródła w lokalnym szpitalu i wśród mieszkańców, na które powołuje się agencja prasowa Reuters, mówią, że wśród zabitych nie ma Bagdadiego.
"Irackie siły zbrojne zbombardowały konwój terrorysty Abu Bakra al-Bagdadiego, gdy jechał do Karbali na spotkanie z przywódcami Daesz (arabski akronim IS - red.)" - czytamy w oświadczeniu. "Los Bagdadiego nie jest znany, został odwieziony pojazdem. Wciąż nie jest jasne, jaki jest stan jego zdrowia" - dodano.
Komunikat wydało dowództwo operacji wojskowych, które dostarcza informacje na temat wojny z IS i wypowiada się głównie w imieniu resortów spraw wewnętrznych i obrony.
Bojownik IS, z którym przez telefon rozmawiał dziennikarz agencji Reutera, powiedział, że nie może potwierdzić, czy Bagdadi był w zaatakowanym konwoju. Podkreślił jednak, że niezależnie od losu lidera organizacja będzie kontynuować walkę. - Nawet jeśli został męczennikiem, nie wpłynie to na Państwo Islamskie. Stracimy przywódcę, ale są tysiące takich jak on. Co minutę w IS rodzi się nowy lider - podkreślił.
10 mln dolarów nagrody
Karbala znajduje się nad Eufratem, w środkowym Iraku. Z oświadczenia wynika, że zbombardowane zostało także miejsce, w którym Bagdadi miał się spotkać z innymi dowódcami IS. "Wielu liderów organizacji zostało zabitych lub rannych", czytamy w oświadczeniu.
Agencja AFP zauważa, że irackie siły bezpieczeństwa w przeszłości podawały, że przywódca IS został ranny lub zabity w nalotach, ale te doniesienia następnie okazywały się fałszywe.
IS to radykalna sunnicka organizacja zbrojna, która w czerwcu 2014 roku ogłosiła kalifat na zdobytych terenach w Iraku i Syrii.
Bagdadi jest obecnie jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów na świecie. Stany Zjednoczone za jego schwytanie oferują 10 mln dolarów. Mimo to wciąż nie udaje się ustalić miejsca pobytu Bagdadiego.
Amerykańskie naloty
Równocześnie z informacją o ostrzale konwoju "kalifa" amerykańskie wojsko podało, że w sobotę przeprowadziło 24 naloty na pozycje Państwa Islamskiego, z których 17 przypadło na teren Iraku.
Jak głosi oświadczenie, zniszczone zostały m.in. budynki i składy broni dżihadystów.
USA od ponad roku przewodzą koalicji prowadzącej naloty na pozycje Państwa Islamskiego w Iraku i w Syrii, lecz rząd w Bagdadzie ustawicznie apeluje o wsparcie z powietrza sił irackich, które usiłują odzyskać tereny zajęte przez sunnickich radykałów.
Pod koniec września Rosja rozpoczęła naloty w Syrii atakując grupy walczące z siłami prezydenta Baszara el-Asada, w tym IS. Premier Iraku Hajder al-Abadi powiedział, że z zadowoleniem powitałby w swym kraju rosyjskie naloty na cele IS.
Dwa fronty Iraku
Dowództwo armii irackiej informowało, że współpracuje z Rosją, Iranem i Syrią w dziedzinie operacji wywiadowczych i służb bezpieczeństwa w celu przeciwdziałania zagrożeniu ze strony Państwa Islamskiego.
Przedstawiciele irackich władz podkreślają jednocześnie, że nie oznacza to, iż USA tracą wpływy w Bagdadzie. Dyplomaci i obserwatorzy sugerują, że Abadi może chcieć wykorzystać zwiększającą się rosyjską obecność w regionie do uzyskania od Waszyngtonu większego wsparcia, w tym większej ilości broni, o co zabiega - pisze Reuters.
Autor: pk,fil,ts//rzw / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: IS