- Musimy zaakceptować fakt, że żyjemy w podzielonej Polsce i jesteśmy na terenie jakiejś bitwy - powiedziała w TVN24 dziennikarska Agata Młynarska. Dodała przy tym, że przed Finałem WOŚP "warto się skupić na generowaniu dobrej energii". Psycholożka społeczna dr Milena Drzewiecka mówiła o tym, jak tworzy się hejt.
Agata Młynarska to dziennikarka z wieloletnim doświadczeniem, która rozkręcała pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wspólnie z Jerzym Owsiakiem. W "Faktach po Faktach" w TVN24 przyznała, że nie jest w stanie zrozumieć zarzutów wobec WOŚP i Jurka Owsiaka.
Czytaj też: Gawkowski: Tu nie ma żadnej szarości. Ten człowiek został zainspirowany przez TV Republikę
- Jest mi bardzo smutno, byłam bardzo przejęta. To jest nasza nowa rzeczywistość, która coraz bardziej nas dotyka. Powoli musimy uczyć się w niej żyć (...) Musimy zaakceptować fakt, że żyjemy w podzielonej Polsce i jesteśmy na terenie jakiejś bitwy - poiwiedziała.
Jak dodała, WOŚP jest "parasolem roztoczonym nad tym terytorium" i jednocześnie "łakomym kąskiem dla tych, którzy chcieliby je podzielić". - Jak można to zrobić? Wzbudzić podejrzenia, że coś jest nie tak - mówiła.
Podkreśliła, że "przed Finałem warto się skupić na generowaniu dobrej energii i na tym, co zrobiliśmy dobrego".
"Nienawiść napędza nienawiść"
Z kolei dr Milena Drzewiecka, psycholożka społeczna, mówiła o hejcie i mechanizmach, które go powodują. - Zaczyna się od słów, potem dochodzą emocje i w końcu są akty. Tak rozwija się między innymi rasizm. Najpierw jest stereotyp, następnie uprzedzenie i konkretne zachowanie. Możemy się zgodzić, że Jurek Owsiak wystąpił na Marszu Miliona Serc. Jednej osobie może się to podobać, innej nie. Od negatywnej oceny jednego zachowania do obrzydzenia całej inicjatywy, jaką jest WOŚP, jest daleka droga. Ci, którzy próbują zohydzić tę inicjatywę, robią to świadomie - tłumaczyła.
- Wzięcie odpowiedzialności za rozsiewanie fake newsów wymaga pewnej odwagi i dojrzałości emocjonalnej. Jest wiele osób w przestrzeni medialnej, które doświadczają tego, co w psychologii nazywa się dysonansem, czyli sprzecznością pomiędzy wartościami, które deklarują a swoim zachowaniem. Te osoby mogą zmienić albo wartości, albo zachowanie lub jeszcze coś innego - nadać inną interpretację swoim aktom. Mogą tak pięknie opowiadać o swoich niepięknych zachowaniach, żeby czuć się ze sobą dobrze. Jeśli taki mechanizm obronny staje się linią redakcyjną określonego medium, to wtedy jednocześnie jest sugestią dla widza, jak interpretować pewne zachowania - dodała dr Drzewiecka.
Zaznaczyła jednocześnie, że "nienawiść napędza nienawiść". - Jeśli jest się eksponowanym na mowę nienawiści, to niestety - jak pokazują badania - nasiąkają tą mową również ci, którzy na początku jej nie stosowali. Im więcej widzimy tego hejtu wokół, tym bardziej uniewrażliwiamy się i sami sięgamy po pewne wykrzykniki - stwierdziła psycholożka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24