W Genui na północy Włoch zawalił się we wtorek około południa fragment wiaduktu na autostradzie A10. Na miejscu wciąż pracują ekipy ratownicze. Szef MSW Matteo Salvini poinformował, że zginęło około 30 osób, a wiele innych zostało poważnie rannych. Władze zastrzegają, że bilans ofiar może znacznie wzrosnąć.
Tuż przed południem w Genui zawalił się długi centralny odcinek wiaduktu Morandi o długości 1182 metrów na autostradzie A10. Jak poinformowała włoska obrona cywilna, w momencie katastrofy znajdowało się tam około 30-35 samochodów i trzy tiry. Zdjęcia i nagrania ukazują ogromną skalę tragedii. Długi odcinek wiaduktu runął z wysokości około 50 metrów.
"Bilans znacznie wzrośnie"
Do tragedii doszło podczas gwałtownej ulewy nad Genuą. Przyczyna katastrofy nie jest na razie znana.
Wiadukt przebiega nad terenami przemysłowo-mieszkalnymi, gęsto zaludnionymi. Zawalił się między innymi na tory kolejowe.
Dokładny bilans ofiar wciąż nie jest znany. W nocy z wtorku na środę włoskie MSW poinformowało, w katastrofie zginęło 31 osób, a 16 zostało rannych. Włoskie służby ostrzegają jednak, że bilans ten może jeszcze znacząco wzrosnąć.
"Uwięzieni pod gruzami"
Niedługo po katastrofie Francesco Bermano, szef służb ratowniczych w Genui, mówił o "dziesiątkach zabitych".
- Skala tragedii jest ogromna, są dziesiątki ofiar wśród tych, którzy spadli z wiaduktu, zostali uwięzieni pod gruzami. Strażacy i służby ratunkowe wyciągają poszkodowanych, przewożą ich do szpitali - relacjonował, cytowany przez włoską agencję Adnkronos.
Ucierpieć mieli zarówno ludzie w samochodach, które spadły, jak i prawdopodobnie ci, na których z dużej wysokości zwaliły się fragmenty. Wiele samochodów, które runęły wraz ze środkowym odcinkiem wiaduktu, zostało zmiażdżonych.
Na miejscu pracują strażacy, ratownicy i policja. Są także drużyny specjalizujące się w poszukiwaniu ludzi po trzęsieniu ziemi. Trwa przeszukiwanie rumowiska.
Włoski minister transportu Danilo Toninelli na Twitterze podkreślił, że "z wielką uwagę śledzi to, co wygląda na ogromną tragedię".
Konsulat: za wcześnie, by stwierdzić, czy wśród ofiar byli Polacy
Polski konsulat generalny w Mediolanie poinformował we wtorek Polską Agencję Prasową, że jest w stałym kontakcie z włoskimi służbami w związku z katastrofą i będzie ustalał, czy ucierpieli Polacy. Placówka monitoruje sytuację, ale zastrzega, że za wcześnie jest na ustalenie, czy wśród ofiar byli Polacy.
Konsulat poinformował na Twitterze, że włoskie władze uruchomiły specjalną infolinię:+39 010 5360 367, pod którą można zgłaszać osoby zaginione oraz uzyskać informacje na temat osób poszukiwanych.
Wiadukt
Wiadukt Morandi został zbudowany w latach 60., nazwano go na cześć architekta Riccardo Morandiego. Ma około kilometra długości i przebiega około 45 metrów nad miastem.
W 2016 roku wiadukt był odnawiany.
Wtorek to dzień szczególnie intensywnego ruchu na autostradzie w Ligurii przed środowym świętem we Włoszech. Odcinek, na którym doszło do tragedii, to jeden z najważniejszych węzłów komunikacyjnych w regionie, do którego na obchodzone 15 sierpnia święto Ferragosto przybywają tłumy turystów z całych Włoch i zagranicy.
Jeżeli byliście świadkami tego zdarzenia, skontaktujcie się z nami:
E-mail: kontakt24@tvn.pl
Telefon: 22 324 24 24
Nr sms/mms: 516 4444 24
Autor: pk,mm//kg / Źródło: PAP, ilsecoloxix.it, La Repubblica, Corriere della Sera, Reuters, TVN24