Gdybym był Polakiem, byłbym smutny i sfrustrowany brexitem - mówił szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w Brukseli, gdzie w niedzielę odbywa się szczyt Unii Europejskiej. Liderzy 27 unijnych państw zatwierdzili umowę o wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
- Byłbym smutny (z powodu brexitu - red.) (...) ponieważ polscy obywatele, a kocham ich wszystkich, tych w Polsce i tych w Wielkiej Brytanii, muszą się czuć sfrustrowani, bo mieli dwie nadzieje - Polskę, ze względu na narodowość, serce i wszystko inne, a potem zostali w Wielkiej Brytanii. Muszą się czuć sfrustrowali, podzielam tę frustrację - powiedział polskim dziennikarzom szef KE w Brukseli.
W niedzielę odbywa się szczyt dotyczący porozumienia UE z Wielką Brytanią ws. brexitu. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował, że "UE27 (liderzy 27 unijnych państw – red.) zatwierdziła umowę ws. wyjścia i deklarację polityczną w sprawie przyszłych stosunków między Unią Europejską a Zjednoczonym Królestwem".
Poparcie polityczne nie kończy procesu zatwierdzania porozumienia, ale pokazuje, że po stronie unijnej nie należy się spodziewać trudności z formalnym zaakceptowaniem umowy rozwodowej.
EU27 has endorsed the Withdrawal Agreement and Political Declaration on the future EU-UK relations.
— Donald Tusk (@eucopresident) 25 listopada 2018
Juncker: osiągnęliśmy najlepsze możliwe porozumienie
Szef KE Jean-Claude Juncker powiedział, że jego zdaniem brytyjski parlament zaakceptuje "umowę rozwodową" Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Dodał, że niedzielny szczyt to smutny dzień dla UE, choć osiągnięto najlepsze możliwe porozumienie.
- Jestem bardzo smutny, ponieważ to nie jest dobra chwila dla powojennej europejskiej historii. Fakt, że kraj opuszcza UE, nie jest chwilą do świętowania, chociaż osiągnęliśmy najlepsze możliwe porozumienie z Wielką Brytanią - wskazał szef Komisji.
Zaznaczył, że nie zakłada hipotetycznego scenariusza, w którym brytyjski parlament go nie zaakceptuje. Podkreślił też, że w sprawie brexitu Unia Europejska nie zmieni swojego stanowiska.
- Uważam, że brytyjskiemu rządowi uda się zapewnić poparcie brytyjskiego parlamentu (dla porozumienia - red) - powiedział szef KE, odmawiając komentarza na temat tego, co może się stać, jeśli to się nie uda.
Szczyt w sprawie brexitu
Niedzielny szczyt rozpoczął się o godzinie 9.30 od spotkania przywódców unijnych z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Antonio Tajanim. Następnie o godzinie 10 rozpoczęła się sesja w formacie 27 państw, a o godzinę 11 doproszono szefową brytyjskiego rządu.
- Mam nadzieję, że dziś będzie bardzo ważny akord, jeden z końcowych akordów negocjacji w zakresie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unią Europejską - mówił dziennikarzom przed rozpoczęciem rozmów w Brukseli szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
- Ta umowa, którą będziemy dziś omawiali, odzwierciedla na tym etapie wszystkie potrzebne Polsce warunki, wszystkie elementy, które są dla nas bardzo ważne - dodał.
Barnier: porozumienie to konieczny krok
Główny negocjator ze strony unijnej Michel Barnier podkreślał przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu UE27, że pracował wraz ze swoim zespołem, by osiągnąć porozumienie, które ma zapewnić uporządkowane wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Jak mówił, było to możliwe dzięki pełnej jedności 27 krajów członkowskich i ich zaufaniu. - Pracowaliśmy, negocjowaliśmy z Wielką Brytanią - nigdy przeciw niej. Chciałbym również podziękować brytyjskiemu zespołowi - oświadczył główny negocjator.
Ocenił, że teraz nadszedł czas, żeby wszyscy wzięli odpowiedzialność za dokończenie tego procesu. - To porozumienie to konieczny krok, żeby zbudować zaufanie między Wielką Brytanią i Unią Europejską. Potrzebujemy go w następnej fazie tego bezprecedensowego i ambitnego partnerstwa. Pozostaniemy sojusznikami, partnerami i przyjaciółmi - zaznaczył Francuz.
Rozmowy z brytyjską premier
Premier May przyleciała do Brukseli na dzień przed szczytem. Wieczorem w sobotę spotkała się z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem. Była to ich druga rozmowa w belgijskiej stolicy w tym tygodniu. Następnie szefowa brytyjskiego rządu spotkała się z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.
W sobotę również udało się rozwiązać ostatni problem w sprawie brexitu dotyczący Gibraltaru. Hiszpania domagała się dwustronnego porozumienia z Londynem dotyczącego Gibraltaru i groziła zablokowaniem w niedzielę umowy o brexicie.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk rozmawiał w sobotę telefonicznie z hiszpańskim premierem Pedro Sanchezem. Przywódcom udało się porozumieć. Tego samego dnia w Madrycie premier Pedro Sanchez poinformował, że wszelkie przyszłe decyzje dotyczące Gibraltaru będą podejmowane z udziałem Hiszpanii.
Krótko po tym Tusk napisał na Twitterze, że zarekomenduje, aby w niedzielę przywódcy unijni zatwierdzili wynik negocjacji w sprawie brexitu. "Nikt nie ma powodów do szczęścia. Ale przynajmniej w tym krytycznym momencie UE27 zdała test jedności i solidarności" - wskazał Tusk.
I will recommend that we approve on Sunday the outcome of the #Brexit negotiations. No one has reasons to be happy. But at least at this critical time, the EU27 has passed the test of unity and solidarity. https://t.co/N3EexasL2n
— Donald Tusk (@eucopresident) 24 listopada 2018
Szef Rady Europejskiej opublikował też list skierowany do unijnych liderów. Przypomniał w nim, że na samym początku rozmów w sprawie brexitu, prawie dwa lata temu, "27" uzgodniła wytyczne negocjacyjne. Te wytyczne zakładają m.in. zminimalizowanie niepewności i zakłóceń spowodowanych przez brexit dla unijnych obywateli, przedsiębiorstw i państw członkowskich, uregulowanie statusu obywateli UE mieszkających, pracujących i studiujących w Zjednoczonym Królestwie z wzajemnymi gwarancjami, zagwarantowanie, że Wielka Brytania będzie honorować wszystkie zobowiązania, w tym finansowe, uniknięcie twardej granicy między Irlandią Północną a Irlandią.
Autor: kb//tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: European Union