Rosyjskie media opublikowały rozmowy pilota samolotu pasażerskiego SSJ-100 i kontrolerów lotów lotniska Szeremietiewo przed niedzielną katastrofą samolotu, w której zginęło 41 osób. Pilot mówi między innymi o piorunie, który uderzył w maszynę i o utracie łączności. Według mediów wiele wskazuje jednak na to, że samolot podczas lądowania nie był poważnie uszkodzony.
Jako pierwsza treść rozmów ujawniła stacja telewizyjna REN.
"Samolot pali się od uderzenia pioruna"
Pilot Denis Jewdokimow po nawiązaniu łączności z wieżą kontroli lotów poprosił o pozwolenie na powrót na lotnisko. Poinformował o awarii (używając sygnału "panne") i wyjaśnił: "Utrata łączności radiowej, samolot pali się od uderzenia pioruna". Kontrolerzy pozwolili na powrót na lotnisko.
Później kontroler zapytał, "czy będzie niezbędna jakaś pomoc". "Nie, na razie wszystko jest normalnie. Przepisowo" - odpowiada pilot. "Dobrze zrozumiałem, że tylko problemy z łącznością?" - upewnił się kontroler. Jewdokimow odpowiedział: "Łączność i utrata automatycznego sterowania samolotem".
Następnie pilot SSJ-100 poinformował, że nie jest gotów do lądowania i zdecydował się wykonać jeszcze jeden krąg. Kontrolerzy podali mu kurs, który powinien obrać. SSJ zapowiedział, że powiadomi, kiedy znów będzie gotów do lądowania i następuje to wkrótce. Po otrzymaniu wskazówek kontrolerów pilot przystąpił do lądowania. Według telewizji REN ostatnim komunikatem w nagraniu rozmowy są słowa kontrolerów: "Służby ratownicze na pas".
W mediach pojawił się też tekst rozmów służb ratowniczych już po wylądowaniu SSJ-100. Padają tam zdania: "Wypadek, samolot pali się na pasie startowym", wzywane są dodatkowe siły, mowa jest o odnalezieniu około 10 ciał w samolocie i zniszczeniu kadłuba.
Nie wiadomo, skąd media uzyskały zapis rozmów pilota z kontrolerami lotów.
Mnóstwo wątpliwości
Według portalu RBK sygnał "panne" (franc. awaria), którego użył na początku pilot SSJ-100, oznacza sytuację awaryjną i konkretne zagrożenie dla samolotu i pasażerów, ale nie zagrożenie życia i potrzebę natychmiastowej pomocy.
Zdanie o samolocie, który "pali się od uderzenia pioruna", można interpretować jako informację, że samolot został trafiony przez piorun - powiedział RBK pilot Airbusa 320 Andriej Litwinow. - Piorun może uderzyć w samolot, ale ten nie może się od tego zapalić - zwraca uwagę Litwinow.
Rozmówca RBK wskazał, że jego wątpliwość budzą słowa pilota SSJ-100 o tym, że lądowanie przebiega przepisowo, ponieważ sama utrata łączności oznacza, że nie wszystko jest w porządku. Litwinow zauważa, że przejście do ręcznego sterowania oznacza poważny problem, pilot komunikował się na paśmie częstotliwości awaryjnych i informował o awarii, a zatem "kontrolerzy rozumieją, że samolot potrzebuje pomocy".
Nieco inaczej interpretuje zapis rozmów "Kommiersant". Twierdzi on, że kontroler pytał, w jaki sposób Jewdokimow planuje lądowanie, a ten odpowiedział, że wybiera lądowanie według ILS. "Inaczej mówiąc, planuje wykorzystanie jednego z najnowocześniejszych i precyzyjnych systemów (...), wspieranego zarówno przez automatyczny system SSJ-100, jak i odpowiednie wyposażenie lotniska Szeremietiewo" - pisze dziennik.
Komentując przebieg rozmów, "Kommiersant" ocenia, że wynika z nich, iż "uderzenie pioruna, które zmusiło załogę do powrotu na lotnisko, w istocie nie spowodowało wielkich szkód" w samolocie. Piloci "wykorzystali jeden z najdokładniejszych i nowoczesnych systemów podejścia do lądowania i oprócz tego co minutę otrzymywali polecenia kontrolera z poprawkami, poprzez działający kanał łączności radiowej" - twierdzi dziennik. Uważa, że tragiczne skutki lądowania "można wyjaśnić tylko zagubieniem i niewystarczającymi kwalifikacjami samych lotników".
Autor: mm//kg / Źródło: PAP